Rozbudzone nadzieje 5 milionów nieudokumentowanych mieszkańców USA, choćby na cień legalizacji, zaczynają powoli stygnąć. Rozporządzenia imigracyjne Baracka Obamy z listopada ubiegłego roku wciąż nie mogą wejść w życie. W tym tygodniu dowiedzieliśmy się, że znów trzeba poczekać na prawne rozstrzygnięcia.
Wszystko za sprawą sądu apelacyjnego, który we wtorek zdecydował, że blokada dla programów imigracyjnych pozwalających na masowe odraczanie deportacji nie może zostać zniesiona.
DACA i DAPA, czyli nadzieja dla milionów
Obama poinformował o swoich dwóch planach odroczenia deportacji – DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals) i DAPA (Deferred Action for Parents of Americans and Lawful Permanent Residents) jeszcze w listopadzie ubiegłego roku i podpisał stosowne dokumenty. Według założeń Białego Domu na pozostanie w USA przez okres trzech lat mogłyby liczyć dzieci nielegalnych imigrantów przywiezione do Stanów przed osiągnięciem pełnoletności oraz rodzice amerykańskich obywateli i posiadaczy zielonych kart.
Do DACA kwalifikować się miały osoby, które w chwili przyjazdu do USA nie przekroczyły 16 roku życia i były niekarane. Przysługiwałoby im prawo do pracy w USA przez okres trzech lat i prawdziwy numer Social Security. Szacowano, że z programu skorzysta około 300–400 tys. nowych imigrantów i około 400 tys. osób, które już skorzystały z DACA w 2012 roku. Z kolei warunkiem skorzystania z DAPA miał być nieprzerwany pobyt w USA co najmniej od 1 stycznia 2010 roku, niekaralność oraz posiadanie dziecka, które albo jest obywatelem USA, albo może się wylegitymować zieloną kartą.
Koalicja z Teksasem na czele
Rozporządzenia prezydenta miały wejść w życie odpowiednio w lutym i maju br. Setki tysięcy ludzi zaczęło więc gromadzić niezbędną dokumentację. Jednak tuż przed rozpoczęciem pierwszego terminu zbierania podań sędzia federalny z Teksasu Andrew S. Hanen wydał tymczasowy zakaz wykonywalności prezydenckich dekretów. Na przeszkodzie stanął bowiem wytoczony przez 26 stanów (Alabama, Arizona, Arkansas, Dakota Południowa, Dakota Północna, Floryda, Georgia, Idaho, Indiana, Kansas, Karolina Południowa, Karolina Północna, Luizjana, Maine, Michigan, Missisipi, Montana, Nebraska, Nevada, Ohio, Oklahoma, Tennessee, Utah, Wirginia Zachodnia i Wisconsin) pozew oskarżający prezydenta Obamę o naruszanie prerogatyw władzy wykonawczej i narażanie lokalnych budżetów na dodatkowe wydatki. Sąd w teksaskim Brownsville uznał, iż konstytucyjne zastrzeżenia są na tyle poważne, że do czasu wydania wyroku należy zablokować wprowadzanie w życie rozporządzeń.
Blokada utrzymana
Właśnie w tej sprawie sąd apelacyjny orzekał w miniony wtorek. Decyzja była niekorzystna dla administracji. Sędziowie 5th U.S. Circuit Court of Appeals stosunkiem głosów 2–1 odmówili uchylenia blokady wykonalności dekretów. Uznali tym samym, że argumenty prawne przedstawione przez prokuratorów 26 stanów były poważne. Sąd odrzucił nawet prośbę administracji, aby ograniczyć blokadę wykonywalności tylko do stanów (głównie rządzonych przez republikanów), które przyłączyły się do pozwu. Z kolei według opinii większości administracja Obamy nie wykazała, że opóźnienie w wykonaniu rozporządzeń przyniosłoby więcej szkody niż pożytku, choć Biały Dom twierdził, że programy DACA i DAPA przyczynią się do poprawy bezpieczeństwa publicznego oraz wzmocnienia gospodarki.
Programy Obamy nie wejdą w życie nawet w lipcu, na co po cichu liczono w Białym Domu. Nie oznacza jednak, że sprawa masowych odroczeń deportacji jest już definitywnie przegrana"
Początek długiego sporu
Programy Obamy nie wejdą więc w życie w lipcu, na co po cichu liczono w Białym Domu. Nie oznacza jednak – wbrew temu, co napisały krytyczne wobec administracji konserwatywne media – że sprawa masowych odroczeń deportacji jest już definitywnie przegrana. Toczący się w sądzie federalnym spór konstytucyjny musi zostać rozstrzygnięty. Zdania w tej sprawie, kto ma rację, wydają się być podzielone. W wydanej opinii sędziowie Jerry Smith oraz Jennifer Walker Elrod dali do zrozumienia, że rządowi prawnicy mają niewielkie szanse na końcowy sukces, czyli uzasadnienie zgodności z konstytucją prezydenckich dekretów. Podważyli oni prerogatywy rządu przy podejmowaniu decyzji o odraczaniu wymaganych przez prawo działań (w tym przypadku deportacji) bez dokładnego zbadania zgodności z prawem takich decyzji. Jednak sędzia Stephen Higginson, ostatni członek trzyosobowego gremium, miał na ten temat krańcowo odmienną opinię, zgadzając się ze stanowiskiem administracji. Według niego rząd nie przekroczył swoich kompetencji i miał prawo do podjęcia działań, tym bardziej że Kongres wykazywał się od lat bezczynnością w sprawie. Żeby wszystko było do końca jasne: sędziowie Smith i Walker otrzymali nominacje z rąk republikańskich prezydentów Ronalda Reagana i George’a W. Busha, a Higginson – od Obamy.
Brak jednomyślności może wróżyć programom DACA i DAPA długą drogę po salach sądowych różnych instancji. Na razie ocena sytuacji zależy od tego, po której stronie znajdują się komentujący. „Ta decyzja stanowi zwycięstwo tych, którzy chcą chronić rządów prawa w Ameryce” – napisał w oświadczeniu prokurator generalny Teksasu Ken Paxton. Biały Dom zapowiedział dokładne przejrzenie orzeczenia i podjęcie „odpowiednich kroków”.
Imigranci ciągle wierzą
Sami imigranci nie tracą nadziei na pomyślniejszy obrót spraw. Pracujący dla proimigracyjnych organizacji prawnicy nie mają wątpliwości, że sądy ostatecznie potwierdzą legalność programów Obamy, co stworzy milionom ludzi szansę na otrzymanie prawa do pracy i kilka lat spokoju. „Nie mamy wątpliwości co do tego, że w lipcu podczas wydawania ostatecznej opinii prawo będzie po naszej stronie, a rozporządzenia imigracyjne zostaną uznane za zgodne z konstytucją” – oświadczył Steven Choi, dyrektor wykonawczy New York Immigration Coalition. Powołał się też na ekspertyzę ponad 100 prawników uznających legalność prezydenckich działań. I podobnie jak inne organizacje zajmujące się problematyką imigracyjną zapowiedział dalszą kontynuację przygotowań do realizacji programu. „Mimo że nasz system prawny działa wolniej niż tego byśmy sobie życzyli, wierzymy, że już wkrótce imigranci – matki i ojcowie, właściciele małych biznesów i pracownicy – otrzymają szansę ubiegania się o DACA oraz DAPA” – powiedział „Dziennikowi Związkowemu”.
W podobnym tonie wypowiadała się Marielena Hincapie, szefowa National Immigration Law Center, choć przyznała, że wtorkowe orzeczenie wprowadziło spore zamieszanie w umysłach imigrantów. Ale i ona wróży końcowe zwycięstwo w sądach.
Kolejne, tym razem dużo ważniejsze orzeczenie w sprawie wytoczonej przez 26 stanów sąd wyda w lipcu. Niezależnie od decyzji można spodziewać się kolejnych odwołań i apelacji, aż do szczebla Sądu Najwyższego. Nielegalni imigranci oczekują, że być może na którymś z etapów sądy odblokują programy mimo toczącego się postępowania w sądach. Nadzieja bowiem zawsze umiera ostatnia.
Jolanta Telega
[email protected]