Wtorkowa konferencja prasowa w śródmieściu Chicago zorganizowana przez związek zawodowy SEIU miała wyglądać zupełnie inaczej. W założeniu chodziło o ogłoszone w listopadzie przez prezydenta Obamę dekrety, w wyniku których ok. 5 mln nielegalnych imigrantów może ubiegać się o prawną ochronę przed deportacją. Pierwszy z dekretów, który dotyczy rozszerzenia istniejącego programu o ochronie imigrantów przybyłych do USA nielegalnie jako dzieci, miał zacząć obowiązywać w środę 18 lutego. Jednak nie wszedł w życie.
W poniedziałek sędzia federalny w Teksasie Andrew Hanen, mianowany na to stanowisko przez prezydenta George’a W. Busha i znany z otwartej krytyki polityki imigracyjnej obecnej administracji USA, uznał, że pozew przeciwko prezydenckim dekretom „spełnia minimalne wymogi”, by zostać rozpatrzony. Tym samym zablokował, przynajmniej czasowo, wykonanie prezydenckich dekretów. Hanen tłumaczył, że jeśli nie zablokowano by realizacji dekretów, to stany, które je zaskarżyły, poniosłyby „nieodwracalne szkody”, gdyby dekrety zaczęły obowiązywać. Departament Sprawiedliwości natychmiast złożył apelację od tej decyzji.
Opóźniony proces
Konferencja związkowców i działaczy imigracyjnych, na której głównym mówcą miał być kongresman z Illinois Luis Gutierrez, przybrała zgoła odmienny od założonego przebieg. Demokrata, zamiast koncentrować się na korzyściach z prezydenckich dekretów, zmuszony był przedstawić ostrą krytyką sędziowskiej decyzji.
− Cały proces pewnie ulegnie opóźnieniu, jednak jako społeczność w żadnym wypadku nie damy się zastraszyć – mówił Gutierrez przemawiając w gronie przywódców i członków związku zawodowego Service Employees International Union (SEIU) Local 1. Wielu związkowców trzymało tabliczki z napisem „Yes, we can with DACA, „Tak, możemy dzięki DACA”.
Przypomnijmy, że program DACA (Deferred Action for Childhood Arrivals) zapewni tysiącom imigrantów, którzy przybyli do USA jako dzieci możliwość pozostania w Stanach Zjednoczonych zgodnie z prawem i uzyskania pozwolenia na pracę na okres 3 lat. Za trzy miesiące ma ruszyć program DAPA (Deferred Action for Parents of Americans), który może objąć nawet cztery miliony osób. Kwalifikujący się imigranci muszą przebywać w USA przynajmniej od 1 stycznia 2010 r. oraz posiadać dziecko, które jest obywatelem USA albo może wylegitymować się zieloną kartą.
Gutierrez zapowiedział, że w oczekiwaniu na wynik odwołania od sędziowskiego wyroku, warsztaty i inne spotkania mające na celu przygotowanie rodzin do złożenia wniosków o ochronę przed deportacją w myśl dekretów Obamy, będą kontynuowane.
Warsztaty w języku polskim zorganizuje związek zawodowy SEIU, zrzeszający m.in. sprzątaczy, dozorców, woźnych, ochroniarzy i pracowników lotnisk. Jego chicagowski przedstawiciel i koordynator działań związku na rzecz reformy imigracyjnej Wojciech Gil przyznaje, że większość polonijnych członków organizacji związkowej ma uregulowany status imigracyjny, ale wielu członków ich rodzin ma kłopoty z zalegalizowaniem pobytu w USA.
− DACA i DAPA są żywotnie potrzebne naszym rodakom z metropolii chicagowskiej i całych Stanów Zjednoczonych. My jako organizacja związkowa energicznie wspieramy wysiłki na rzecz pełnej implementacji obu programów imigracyjnych – mówił Gil.
Działacz przypomina, iż już w najbliższych dniach dostępne będą pakiety informacyjne wyjaśniające w języku polskim, kto kwalifikuje się do obu programów, jakie zbierać dokumenty, by uczynić pierwszy krok w stronę uniknięcia deportacji, także wytłumaczenie dlaczego należy unikać prawników, którzy wysuwają obietnice bez pokrycia.
− Proszę dzwonić pod nr tel: 1-312-233-8784 i zostawić wiadomość z imieniem i nazwiskiem oraz adresem, na który wyślemy bezpłatny pakiet w języku polskim – radzi Gil. Zachęca przy tym do udziału w warsztatach, które jeszcze w tym miesiącu odbędą się w Aurorze i Chicago z udziałem specjalistów mówiących po polsku.
DACA i DAPA mają poparcie związków
SEIU jako organizacja związkowa zrzeszająca wielu Polaków zapewnia, że nadal będzie uczestniczyć w kampanii na rzecz DACA i DAPA. Zachęca do odwiedzenia portalu iAmerica.org, gdzie powstaje strona w języku polskim, która już wkrótce będzie dostępna dla wszystkich zainteresowanych prezydenckimi programami imigracyjnymi.
− Blokada prezydenckich dekretów jest tylko tymczasowa. Nikt nie może bowiem zabronić milionom imigrantów podejmowania pracy, by utrzymać swe rodziny, zabronić zapewniania im bezpieczeństwa czy pełnego uczestnictwa w życiu naszego społeczeństwa – argumentował Gutierrez na spotkaniu z mediami.
Podobne zalecenia wysuwa Illinois Coalition for Immigrant and Refugee Rights (ICIRR), koalicja zrzeszająca ponad 130 organizacji działających na rzecz ochrony praw imigrantów i uchodźców. – Apelujemy do imigranckich społeczności: nie dajmy się sędziemu zastraszyć, lecz idźmy naprzód, przygotowujmy potrzebne dokumenty i wywierajmy naciski na rzecz uzyskania pełnego obywatelstwa – czytamy w komunikacie ICIRR.
Tymczasem na Kapitolu…
Na Kapitolu republikanie próbują doprowadzić do anulowania dekretów Obamy, wykorzystując do tego uprawnienia budżetowe Kongresu USA.
W styczniu Izba Reprezentantów przyjęła ustawę o finansowaniu Ministerstwa Bezpieczeństwa Narodowego USA (obejmującego federalne agencje odpowiedzialne za politykę imigracyjną), przeznaczając na ten cel 40 mld dol. do końca trwającego roku budżetowego (30 września 2015). Ale z zastrzeżeniem, że nie można tych środków wydać na wykonanie dekretów imigracyjnych Obamy.
Demokraci oskarżyli republikanów o granie „bezpieczeństwem narodowym” dla realizacji celów politycznych w czasach, gdy rosną różnego rodzaju zagrożenia, i zablokowali przyjęcie podobnej ustawy w Senacie. Nawet gdyby ustawa przeszła, to Biały Dom zapowiadał, że prezydent Obama ją zawetuje.
Głosowanie ws. budżetu resortu bezpieczeństwa kraju jest niezbędne, gdyż przyjęta w grudniu ustawa o wydatkach rządu federalnego w roku budżetowym 2015 wyjątkowo gwarantowała środki na ten resort tylko do końca lutego br. Republikanie wymusili takie rozwiązanie, licząc, że w nowym Kongresie, gdzie mają większość, będą w stanie wywierać większą presję na Obamę w sprawie imigracji.
Republikanie i demokraci mają już tylko 10 dni na znalezienie wyjścia z impasu. Brak porozumienia oznacza, że od 1 marca ci pracownicy resortu bezpieczeństwa kraju, którzy nie mogą iść na bezpłatne urlopy, gdyż są niezbędni (np. straż graniczna), będą pracować bez pensji.
Andrzej Kazimierczak, PAP
[email protected]
Na zdjęciu głównym: Kongresman Luis Gutierrez apelował do społeczności imigranckiej, by nie dała się zastraszyć fot: A. Kazimierczak
Imigracyjne dekrety Obamy odroczone. Działacze imigracyjni: nie dajmy się zastraszyć
- 02/21/2015 06:00 PM
Reklama