Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 09:01
Reklama KD Market

Homies VBC mistrzem Polonijnej Ligi Siatkówki (ZOBACZ ZDJĘCIA)

Homies VBC mistrzem Polonijnej Ligi Siatkówki (ZOBACZ ZDJĘCIA)
Homies VBC nie tylko zainkasowali czek i zdobyli puchar, ale przede wszystkim zaprezentowali znakomity poziom fot.Dariusz Piłka
/a> Homies VBC nie tylko zainkasowali czek i zdobyli puchar, ale przede wszystkim zaprezentowali znakomity poziom fot.Dariusz Piłka


W finale Polonijnej Ligi Siatkówki po dramatycznym, stojącym na bardzo wysokim poziomie meczu, debiutujący w rozgrywkach Homies VBC pokonali DKM 3:2. W finale pocieszenia, stawką którego było trzecie miejsce, ubiegłoroczny mistrz Eagles bez większych problemów uporał się z Zahid UA, zwyciężając 3:1.

Homies i DKM zademonstrowały odmienne atuty. Pierwsi lepiej bronili i mieli bardziej szczelny blok, drudzy skuteczniej zagrywali, zdobywając często po kilka punktów pod rząd. Homies bezbłednie realizowali taktykę uniemożliwiającą atak ze środka, a atak skrzydłami często skutecznie blokowali. Po stronie Homies był jeszcze jeden atut. Wiek. W pięciosetowym pojedynku, był on bezcenny, kto wie, czy nie decydujący. To zmęczenie sprawiało, że Krystian Krzyżak zepsuł zagrywkę w arcyważnym momencie piątego seta, a Chris Berzins i Michael Kravtsov byli łatwiejszym łupem dla skutecznie blokujących Homies.

/a> Eagles nie obroniły tytułu, ale trzecie miejsce też jest sporym sukcesem fot.Dariusz Piłka


Gdy w pierwszym secie DKM objęli prowadzenie 8:2, wydawało się, że nie tylko ten set, ale również cały mecz szybko się zakończy. W tym momencie Homies wzięli czas i od tej pory systematycznie zaczęli odrabiać straty. Poprawili zagrywkę, coraz bardziej skuteczny był blok i po chwili objęli prowadzenie 12:11. Gdy w końcówce zwiększyli przewagę do 23:20 wydawało się, że nic się już nie wydarzy. Jednak Chris Berzins czterema udanymi zagrywkami wyprowadził DKM na prowadzenie. Homies obronili piłkę setową, asem serwisowym wyszli na prowadzenie i kolejną udaną akcją wygrali pierwszą partię 26:24.

Końcówka Kravtsova i znakomity tercet Klimków

W drugiej odsłonie do stanu 11:11 na punkt DKM, Homies odpowiadali punktem. W pewnym momencie jednak zespół Krystiana Krzyżaka odskoczył na 14:11. Podobnie jak w pierwszym secie, wzięty przez Homies czas, odwrócił losy seta. Nie na tyle jednak, by dać prowadzenie 2:0. W końcówce ponownie Berzins z zagrywki zdobył trzy punkty pod rząd, które dały prowadzenie 24:22. Homies obronili dwie piłki setowe, jednak po skutecznym ataku i w następnej akcji bloku Michaela Kravtsowa, DKM wygrywa w takim samym stosunku, w jakim przegrał pierwszą partię.

Trzeci set łączył w sobie dramaturgię i widowiskowość. Nie brakowało efektownych akcji, skutecznych bloków, ataków z drugiej lini, szczęśliwych obron. Przez cały czas przewagę posiadali Homies, w pewnym momencie dochodzącą nawet do pięciu punktów. Dzięki udanym atakom i zagrywkom Mariusza Jeża DKM objęli prowadzenie 24:22. Mając dwie piłki setowe, dwa razy pod rząd atak ze skrzydła Berzinsa został zablokowany. Gdyby Krystian Krzyżak spróbował uruchomić środkowego atakującego, to pewnie DKM przyjmowałby gratulacje za mistrzostwo, a on sam zostałby MVP finału. Po dramatycznej końcówce, kiedy prowadzenie obejmowali raz jedni, raz drudzy, głównie dzięki akcjom Alberta, Konrada i Michała Klimków, Homies wygrywają 30:28 i objmują prowadzenie w meczu 2:1.

Pomyłka Krzyżaka i MVP Albert Klimek

W czwartym secie, który mógł być ostatni, było dużo błędów, zepsutych zagrywek, autowych ataków, kilka podwójnych odbić piłki. Z tego chaosu szybciej otrząsnął się DKM, który praktycznie przez cały czas posiadał przewagę. W pewnym momencie stopniała ona do jednego punktu (21:20), jednak ostatnie słowo należało do zespołu Krystiana Krzyżaka, który wygrał 25:21.

Decydująca partia była bliźniaczo podobna do trzech pierwszych. Do stanu 4:3 prowadził DKM. Później Klimkowie wzięli sprawę w swoje ręce i zrobiło się 8:6 dla Homies, którzy prowadzenia nie oddali już do końca. Gdy powiększyli przewagę do 13:10, wydawało się, że już nic się nie może wydarzyć. Dwa kolejne punkty zdobyli jednak DKM, mieli nawet szansę na wyrównanie, ale Krystian Krzyżak, po raz pierwszy w tym meczu pomylił się psując zagrywkę. Przy stanie 14:12 Berzins próbował odroczyć wyrok zdobywając trzynasty punkt, ale ostatnie słowo należało do Homies, którzy drugą piłką meczową, zapewnili sobie mistrzostwo.

- Wygraliśmy blokiem i obroną i chyba bardziej wierzyliśmy w to, że mistrzostwo będzie nasze. Nawet wtedy, kiedy nie szło, kiedy mieliśmy słabsze okresy gry, wierzyliśmy, że uda nam się zniwelować straty – zgodnie stwierdzili po meczu bracia Klimkowie.

– W finale nie było jakiegoś punktu zwrotnego, bo z taką drużyną jak DKM, o czymś takim nie można mówić. Oni są w stanie odrobić każdą stratę. To pokazali w końcówkach setów, które wydawałoby się, że były już nasze, a jednak dochodzili, mieli nawet piłki setowe. Ostatnie słowo jednak należało do nas, chociaż, kto wie, jak potoczyłyby się losy meczu, gdyby Krystian Krzyżak w końcówce piątego seta nie zepsuł zagrywki – kończy MVP finału Albert Klimek.

Dariusz Cisowski

Zdjęcia: Dariusz Piłka


DAR_7763

DAR_7763

DAR_8178

DAR_8178

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama