Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 19:14
Reklama KD Market

Świat na talerzu Piotra. Węgry: placek po węgiersku   

Świat na talerzu Piotra. Węgry: placek po węgiersku   
Mimo iż ma Węgry w nazwie, danie to nie ma swojego dokładnego odpowiednika w tym europejskim kraju. Mieszkańcy Budapesztu – i nie tylko – znają za to doskonale ostre gulasze. Węgrzy jedzą je przeważnie z pajdą chleba. Podobne danie spotkamy na Słowacji, która jeszcze w XVI w. ubiegłego stulecia była częścią Węgier.

Placek po węgiersku nigdy nie był moją ulubioną potrawą, ale wygląda na to, że do tej potrawy - jak i kilku innych – musiałem po prostu dorosnąć.

Może lista składników nie jest krótka, ale placek nie jest trudny do zrobienia. Uprzedzam: trzeba mieć na jego zrobienie czas i cierpliwość. 

/a> fot.Piotr Serocki



6 porcji
Koszt: 17-22 dolary


Składniki:
Gulasz:
2 funty (1 kg) mięsa wołowego
0,5 funta (20 g) pieczarek pokrojonych w ćwiartki
2 czerwone papryki pokrojone na paseczki
2 duże cebule pokrojone w kostkę
duży ząbek czosnku
4-5 łyżek mąki
4 kubki (1 litr) bulionu drobiowego
łyżka koncentratu pomidorowego
3-4 ziarnka ziela angielskiego
łyżka papryki słodkiej w proszku
łyżka pieprzu kajeńskiego (ang. cayenne pepper)
kilka łyżek oleju do smażenia
pieprz
sól


Placki ziemniaczane:
4 duże ziemniaki
duża cebula
jajko
2 czubate łyżki mąki
2 ząbki czosnku
sól
pieprz
olej do smażenia

Dodatki:
pomidor
cebula
gęsta śmietana (ang. sour cream)

 

Wołowinę kroimy na małe kostki. Polecam tę gotową już na gulasz (ang. beef for stew).
Kostki od pół do jednego cala powinny być w sam raz. Obtaczamy kawałki w mące i porcjami wkładamy do garnka na dobrze rozgrzany olej; za każdym razem, kiedy mięso się zarumieni, należy je wyciągnąć z garnka i odłożyć na talerz.


Gdy cała wołowina będzie gotowa zmniejszamy ogień i do pustego garnka wrzucamy całą cebule. Mieszamy przez 20 minut, w ten sposób unikniemy przypalenia. Cebula zacznie wydzielać soki i ładnie się zeszkli. Następnie dodajemy ziele angielskie i wyciśnięty czosnek. Mieszamy 30-40 sekund. Wrzucamy ponownie do garnka całe mięso i zalewamy bulionem tak, żeby przykrył całość.

Garnek nakrywamy pokrywką i zostawiamy na średnim ogniu przez następne 30 minut, co jakiś czas mieszając. Czekamy, aż mięso się trochę udusi, przejdzie smakiem cebuli i zielem angielskim.

W międzyczasie na patelni smażymy pieczarki. Po 30 minutach dodajemy pieczarki, czerwoną paprykę, łyżkę koncentratu pomidorowego, paprykę w proszku i pieprz kajeński (jeżeli lubimy bardzo ostre potrawy można zastąpić paprykę w proszku drugą łyżką pieprzu kajeńskiego). Wszystko dusimy przez następną godzinę, co jakiś czas mieszając i upewniając się, że nic się nie przypala.
Na koniec dodajemy trochę soli i pieprzu do smaku.

Zawsze po takim przepisie zostawała mi prawie pełna puszka koncentratu pomidorowego. Ale jest i na to sposób. Na folie lub papier woskowy kładę po łyżce koncentratu i wkładam do zamrażarki. Na następny dzień mam gotowe porcje, które przekładam do woreczka.
Kiedy potrzebuję dodać koncentrat - wrzucam zamrożone porcje do gorącej potrawy.

Placki ziemniaczane robimy, kiedy gulasz jest już prawie gotowy. Połowę ziemniaków ścieramy na grubej tarce, a resztę z razem cebulą na drobnej. Dodajemy jajko, mąkę, wyciśnięty czosnek, płaską łyżeczkę soli i pół łyżeczki pieprzu. Całość łączymy, a nadmiar wody odlewamy.

Na patelni (około 11-12 cali) rozgrzewamy dwie łyżki oleju i nakładamy naszą ziemniaczaną masę na całą powierzchnię patelni. Placki powinny mieć około 1/4 cala lub pół centymetra grubości.
Smażymy, aż się zarumienią.

Gotowy placek kładziemy na talerzu. Na połowę nakładamy gulasz, a placek składamy na pół. Do całości  dodajemy śmietanę, plasterki pomidora i plasterki świeżej cebuli.

Smacznego.

Za tydzień - podróż do egzotycznych Indii, kraju z którego pochodzi wiele cudownych przypraw, a dobieranie ich do potraw, to prawdziwa, tajemna sztuka.





/a> fot.Dariusz Lachowski


O kucharzu

Mam na imię Piotr.

Pracowałem w sprzedaży, jeździłem 18-kołowcem, byłem szefem produkcji, menedżerem. Nie jestem profesjonalnym kucharzem. Gotowanie to moja pasja. Potrawy z całego świata lądują na moim talerzu, w mieszkaniu w Chicago.

Nie zawsze wszytko mi się udaje. Czasami z tych prób powstają całkiem nowe smakowe odkrycia. Większość moich przepisów bazuje na znanych potrawach, ale lubię dodać coś od siebie, zmieniać, uprościć.

Pierwszym i honorowym krytykiem jest zawsze moja żona, która zawsze, jako pierwsza próbuje wszystkich moich eksperymentów. Lubię też, kiedy przy stole zasiadają przyjaciele.

Mam nadzieję, że polubicie gotowanie ze mną. Smacznego!

111

111

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama