Opowieść Sylwii
Jeżeli ktokolwiek powiedziałby mi kilka lat temu, że wyląduję w schronisku z nowo narodzonym dzieckiem i że jakiś facet będzie mną rzucał po ścianach jak piłką tenisową, nie traciłabym nawet czasu, żeby śmiać się z takiej osoby. Nie wspominając moich bliskich i przyjaciół. Sylwia – dobra w szkole, dobra w sporcie, z dobrej rodziny, z dobrymi znajomymi. „Takie rzeczy” osobom takim jak Sylwia się nie przydarzają.
Poznałam miłość swojego życia w szkole. Nie byliśmy w tej samej klasie, chodził do klasy z moją współlokatorką, której nauczycielka, po zakończonym semestrze, zaprosiła całą klasę na pożegnalne piwo. Nie chciałam iść, miałam już inne plany, ale koleżanka bardzo mnie prosiła; czego nie robi się dla przyjaciół… Antonio od razu wpadł mi w oko, szybko zaczęliśmy rozmawiać. Okazało się, że nie tylko umie utrzymać ciekawą i dowcipną konwersację, ale jest też otwarty na nowe opinie i, mimo młodego wieku, jest inteligentny i dojrzały. Przynajmniej tak mi się wtedy wydawało.
Dla kogoś, kto nigdy nie doświadczył przemocy w związku, oznaki takiej przemocy mogą początkowo być nieczytelne. Sprawdzanie telefonu, odbieranie telefonu, zwłaszcza kiedy dzwonili mężczyźni, i informowanie ich o tym, że jestem teraz w związku i powinni przestać do mnie dzwonić. Pamiętam, jak wyjątkowo się wtedy czułam. Myślałam, że musi mu tak na mnie zależeć, że chce mnie chronić przed całą resztą i mieć mnie tylko dla siebie. Jeżeli nie spędzał czasu u mnie w domu, rozmawialiśmy przez telefon godzinami. Byłam tak zauroczona tym facetem, że nawet, kiedy odwiedziła mnie przyjaciółka z Polski, po wielu latach niewidzenia, okłamywałam ją, że muszę dłużej pracować, a tymczasem spotykałam się z nim.
Pierwszy raz, kiedy mnie uderzył, wmówiłam sobie, że to moja wina. Źle się czułam i położyłam się. On droczył się ze mną, a ponieważ nie należę do najbardziej cierpliwych osób, zepchnęłam go z łóżka. Kopnął mnie wtedy w twarz. Kopnął. Nie uderzył. Kopnął. Nawet nie pamiętam, co się wtedy działo. Wiem tylko, że przyjechała policja, twarz napuchnięta i fioletowa jak śliwka, nie mogłam iść do pracy itd. Wmówiłam sobie, że to moja wina, bo przecież to ja go zepchnęłam, ja zaczęłam. Potem wszystko już poszło z górki…
Sylwia B.
[blockquote style="4"]Jeśli chcesz dowiedzieć się więcej, jak pomóc sobie lub członkom twojej rodziny, zadzwoń po darmową pomoc:
• Zrzeszenie Polsko-Amerykańskie (773) 427-6331, (773) 427-6333 – w języku polskim
• Life Span (312) 408-1210, (847) 824-0382 – w języku angielskim
• Catholic Charities (312) 655-7700 – w języku angielskim
Jeśli czujesz się zagrożony/a lub jesteś w niebezpieczeństwie, natychmiast dzwoń pod nr 911.[/blockquote]
Przemoc domowa dotyka nas i naszych bliskich. Jest to fakt, od którego nie uciekniemy. Przemoc domowa także nie wybiera: dotyka sąsiada i sąsiadki zza ściany, lekarza, do którego zabieramy swoje dziecko, nauczycielkę w szkole, panią w kasie w sklepie spożywczym albo naszego mechanika. Jak ją zidentyfikować, gdzie się skierować po pomoc?
Jeśli członek rodziny albo osoba ci bliska nadmiernie cię krytykuje, wyzywa, poniża, upokarza, izoluje od przyjaciół oraz rodziny, wmawia winę, zakazuje wychodzenia z domu do pracy – możesz być ofiarą przemocy psychicznej.
Jeśli członek rodziny albo osoba ci bliska bije cię, dusi, popycha, zadaje ból, pozbawia jedzenia, picia czy snu – możesz być ofiarą przemocy fizycznej.
Jeśli członek twojej rodziny albo osoba ci bliska zmusza cię do współżycia, gwałtu, współżycia z innymi osobami albo upokarza z powodu orientacji seksualnej – możesz być ofiarą przemocy seksualnej.
Jeśli członek twojej rodziny albo osoba ci bliska zabiera twoje wynagrodzenie, ściśle kontroluje twoje wydatki, zmusza do zobowiązań finansowych, niszczy mienie albo zakazuje dostępu do środków finansowych – możesz być ofiarą przemocy ekonomicznej.
Kasia Kaczmarczyk
Na zdjęciu: Kasia Kaczmarczyk i Piotr Kochanowicz fot.Dariusz Lachowski