Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 21:29
Reklama KD Market

Biały Dom: 1 mld USD m.in. na manewry i misje szkoleniowe

Biały Dom informując, że Barack Obama wezwał Kongres USA do poparcia propozycji wydatkowania 1 mld dolarów na zwiększenie obecności wojskowej USA w Europie Wschodniej, podkreślił, że fundusze te mają być przeznaczone na manewry, misje szkoleniowe i rotację wojsk. 



W ten sposób Obama chce uspokoić sojuszników z NATO, którzy obawiają się działań Rosji na Ukrainie - komentuje AP.

Biały Dom podał w komunikacie, że fundusze te zostaną wykorzystane na nasilenie manewrów, misji szkoleniowych i rotacji wojsk powietrznych i lądowych w Europie. Pieniądze mogą też służyć rozwijaniu zdolności wojskowych w krajach, które nie są członkami NATO, np. na Ukrainie, w Gruzji i Mołdawii, by umożliwić im współpracę z USA i ich zachodnimi sojusznikami oraz wzmocnić ich własną obronę - czytamy w komunikacie.

"Stany Zjednoczone stoją u boku sojuszników, tak jak oni stoją u naszego boku" - głosi oświadczenie wydane w czasie wizyty Obamy w Warszawie.

Plan - jak pisze AFP - przewiduje wysłanie amerykańskich ekspertów do krajów Europy Wschodniej, by przygotować się do instalacji urządzeń i by poprawić infrastrukturę, która może być szybko wykorzystana przez NATO, jeśli będzie to konieczne.

Plan zakłada również "zwiększony udział" amerykańskiej marynarki wojennej w siłach NATO, rozmieszczonych szczególnie na morzach Czarnym i Bałtyckim.

Waszyngton może również dokonać przeglądu swojej obecności wojskowej w Europie "ze względu na nowe wyzwania dotyczące bezpieczeństwa kontynentu" - czytamy w komunikacie. Jednak, jak podkreślił Biały Dom, nie odbędzie się to kosztem zaangażowania USA w regionie Azji i Pacyfiku.

Jeśli ten plan zostanie zatwierdzony, będzie to najbardziej konkretne działanie Obamy, mające na celu uspokojenie sojuszników w Europie Wschodniej i pokazanie Rosji, że Waszyngton silnie zareaguje na jej działania na Ukrainie - komentuje agencja AFP. (PAP)
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama