Potencjalni dostawcy systemu obrony przeciwrakietowej średniego zasięgu rozmawiali w marcu z MON i polskimi firmami o możliwej współpracy z polskim przemysłem. Zarówno przedstawiciele Europy jak i USA zapewniają, że ich oferta oznacza miejsca pracy w Polsce.
W drugiej turze tzw. dialogu technicznego wzięły udział cztery zainteresowane podmioty: konsorcjum 10 krajowych zakładów pod wodzą Polskiego Holdingu Obronnego z europejskimi firmami MBDA i Thales, proponujące system wykorzystujące rakietę Aster 30; amerykański Raytheon znany z systemu Patriot, amerykańsko-europejskie konsorcjum MEADS International oraz firmy reprezentowane przez rządową agencję Izraela.
W marcu kierowane przez PHO konsorcjum 10 polskich zakładów zawarło porozumienie z firmami MBDA i Thales. Na spotkaniu z tej okazji ambasador Francji Pierre Buhler podkreślił, że taka współpraca „jest dokładnym przeciwieństwem zakupu +z półki+, kiedy kupiony produkt zawiera tak zwane czarne skrzynki, ograniczające swobodę nabywcy w stosowaniu danego uzbrojenia", a koszty przeglądów i utrzymania są wygórowane.
„Wyzwaniem na dziś jest rozstrzygnięcie, czy zachowując miejsce w awangardzie technologicznej i przemysłowej Europa chce zachować dotychczasową rangę w tym drapieżnym wyścigu, targającym branżą zbrojeniową, w którym udział biorą niezwykle zadziorne podmioty spoza Europy” – dodał, wskazując nie tylko na USA, ale także Izrael, Rosję i Chiny.
Wiceprezes MBDA Didier Philippe zapewnił, że jeśli Polska wybierze ofertę PHO i jej europejskich partnerów, radary, rakiety, systemy dowodzenia i łączności, wyrzutnie, systemy przeładunkowe będą wytwarzane w Polsce. MBDA i Thales przekonują, że wybór tej oferty oznaczałby 5-7 tys. miejsc prawy w Polsce przez 25 lat.
Rozmowy z PHO dotyczące udziału polskich zakładów m.in. w projektowaniu, konstrukcji i produkcji radarów, środków kierowania i łączności, oprogramowania oraz montażu końcowego prowadzi także Raytheon. Firma, która podpisała z PHO list intencyjny, proponuje nową wersję systemu Patriot, w której głównym pociskiem ma być PAC-3 MSE, a w miejsce tzw. radaru sektorowego przewidziany jest radar dookólny. Prezes Raytheon Integrated Defense Systems Dan Crowley podkreślił w rozmowie z PAP, że we współpracy z Polską można by też wytwarzać uzupełniający pocisk – tańszą rakietę, przeznaczony do zwalczania mniej wymagających i niżej latających celów - GEM-T.
Do atutów systemu Patriot Crowley zaliczył fakt, że został on sprawdzony w warunkach bojowych, a dotychczasowych wersji używa 12 krajów, co otwierałoby też możliwości eksportowe.
Raytheon zapewnia, że polonizacja przekroczyłaby 50 proc., co oznacza „tysiące miejsc pracy”. Zapewnił, że amerykański rząd, od którego zależy zgoda na transfer technologii, zdaje sobie sprawę, że „konieczna jest zmiana nastawienia wobec ograniczeń”. Przyznał, że udział Polski w produkcji głównego pocisku PAC-3 MSE wymagałby uzgodnień z producentem pocisku – koncernem Lockheed Martin – i rządem USA.
Ten sam pocisk wykorzystuje będący jeszcze w opracowaniu system MEADS, zawiązany przez Lockheed Martin oraz oddziały MBDA w Niemczech i Włoszech.
„Partnerstwo to fundamentalna zasada naszej oferty” – powiedział PAP dyrektor ds. rozwoju MEADS Marty Coyne. „Nasz model pozwala na pełną wymianę przemysłową. To najlepszy model dla Polski, by zdobyć wiedzę i dostęp do technologii, której potrzebuje nie jako klient, nie jako dostawca, ale jako udziałowiec, który ma też głos” – zapewnił Coyne.
Dodał, że włączenie się Polski w prace nad MEADS pomogłoby dokończyć projekt, a polski przemysł „grałby znaczną rolę w produkcji”. Pola do współpracy MEADS upatruje m.in. przy produkcji radarów, systemów łączności i kierowania, pojazdów, a także przy analizach i symulacjach oraz w integracji całych zestawów. Także tutaj potencjalni partnerzy to spółki należące PHO i Huta Stalowa Wola.
„Nie oferujemy przestarzałego systemu, nie jesteśmy też w punkcie początkowym” – zapewnił szef rozwoju MEADS. Zwrócił uwagę, że system wykorzystuje radar o kącie 360 stopni. Podkreślił, że pod koniec ubiegłego roku delegacja polskiego MON została zaproszona na test przechwycenia dwóch celów nadlatujących jednocześnie w różnych kierunków - pocisku balistycznego i bezzałogowca imitującego pocisk manewrujący.
Coyne podkreślił, że otwarta architektura MEADS „była budowana zawsze z myślą o integracji przyszłych radarów, wyrzutni i rakiet, co otwiera możliwości przed polskim przemysłem i pozwala MON przykroić system do specyficznych polskich potrzeb”. Mogłoby to oznaczać włączenie uzupełniającego pocisku, opracowanego w Polsce.
Zaznaczył, że złożenie Polsce oferty wymagało zgody rządów USA, Niemiec i Włoch, które wspierają tę ofertę. Przyznał, że udział w produkcji głównego pocisku – jedynego komponentu w całości amerykańskiego - wymagałby odrębnej zgody rządu Stanów Zjednoczonych.
Modernizacja obrony powietrznej i wyposażenie armii w zdolności obrony przeciwrakietowej to priorytet modernizacji polskiej armii. Do roku 2023 armia ma otrzymać mobilny system zapewniający ochronę wybranych obszarów - ważnych obiektów lub dużych zgrupowań wojsk, a w razie potrzeby także kontyngentów za granicą. W pierwszej kolejności armia ma otrzymać system przeciwlotniczy i przeciwrakietowy średniego zasięgu. Ta część programu otrzymała nazwę "Wisła".
Dialog techniczny, który ma dać MON wiedzę o możliwych rozwiązaniach, rozpoczął się w czerwcu ub.r., uczestniczyło w nim 14 zainteresowanych. Do drugiej tury przeszło pięć podmiotów, a potem cztery, gdy MBDA i Thales połączyły siły jako partnerzy PHO. Oferenci spodziewają się, że latem tego roku rozpoczną się rozmowy z oferentami wybranymi do kolejnego etapu. (PAP)
Reklama