W polskim świecie akademickim za szczyt sukcesu zwykło się uważać rozwój kariery na uczelniach amerykańskich. Ale to już przeszłość. Przełomowy okazał się rok 2004, kiedy Polska weszła do Unii Europejskiej. W sporządzanym od tego czasu bilansie korzyści, jakie przynosi Polsce członkostwo w Unii, zwraca się głównie uwagę na przyspieszenie rozwoju gospodarczego dzięki dotacjom unijnym. W dziedzinie nauki mamy do czynienia z wyraźnym spadkiem zainteresowania migracją polskich naukowców do USA.
Przyczyną jest restrykcyjna amerykańska polityka wizowa, ograniczona możliwość podejmowania pracy w Stanach Zjednoczonych, a także uciążliwa procedura nostryfikacji polskich dyplomów uniwersyteckich. Czyli biurokracja w wydaniu amerykańskim do potęgi entej. Tymczasem Unia Europejska kusi nie tylko znacznymi ułatwieniami w rozwoju kariery naukowej, ale także możliwością otrzymania grantów unijnych.
Para polskich naukowców: dr Grażyna Zebrowska i prof. Marek Konarzewski zainteresowała się zjawiskiem migracji polskich naukowców do USA w latach 2004-2012. Z opracowanej przez nich analizy, która ukazała się w najnowszym wydaniu kwartalnika „Science & Diplomacy”, wynika, że w tym okresie nastąpił drastyczny, bo sięgający 80 procent, spadek liczby polskich badaczy wyjeżdżających za karierą do USA.
Dr Zebrowska, która w ambasadzie RP w Waszyngtonie jest specjalistką do spraw współpracy naukowej między Polską a Stanami, stwierdziła, że środowisko naukowe odczuwało już od pewnego czasu, iż Ameryka przestała być pierwszym kierunkiem wyjazdów dla polskich naukowców. Zebrowska i Konarzewski przedstawili konkretne liczby na poparcie tego trendu. Analizę oparli na danych dostępnych ambasadzie RP w Waszyngtonie.
Każdy Polak przebywający w USA na wizie J1, który wystąpił do Departamentu Stanu o zwolnienie z konieczności powrotu do Polski, musi otrzymać od ambasady RP zaświadczenie o braku sprzeciwu pozostania w USA. W latach 1996-2012 ambasada wydała takie zaświadczenia 1017 polskim naukowcom. W tym czasie liczba polskich badaczy pozostających w USA stale rosła, sięgając ponad 100 rocznie. Później jednak, wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej, liczba ta zaczęła spadać do 10 rocznie w ostatnich kilku latach.
Na spadek migracji polskich naukowców do USA wpłynął głównie wzrost atrakcyjności współpracy z europejskimi ośrodkami naukowymi. Polscy badacze, podobnie jak wielu ich rodaków, skorzystali z otwarcia rynków pracy w Unii Europejskiej. Zalety okazały się oczywiste: nie trzeba ubiegać się o wizę, wystarczy zaproszenie z instytucji naukowej, w której ma się zamiar pracować. Przy wyjeździe do USA, nawet na krótkie programy naukowe, trzeba spełnić mnóstwo formalności. I wprawdzie naukowcy w USA zarabiają znacznie lepiej niż w Europie, to nie pieniądze, lecz możliwość rozwoju kariery jest głównym czynnikiem przy doborze ośrodka naukowego.
Na atrakcyjność kariery naukowej w Europie wpływają też granty unijne przyznawane zarówno naukowcom jak i studentom. Zachęcają one do mobilności w obrębie Europejskiego Obszaru Badawczego. Tymczasem w USA w wyniku cięć budżetowych zmalały ostatnio dotacje dla uczelni i granty dla zagranicznych naukowców. Spadek migracji badaczy do USA jest charakterystyczny nie tylko dla Polski. Podobną tendencję odnotowano w innych nowych krajach UE – Bułgarii i Rumunii.
Reklama