Kiedy część chicagowskiej Polonii pochłonęła zabawa z Elektrycznymi Gitarami, inni jej przedstawiciele wielbili inną gwiazdę polskiej muzyki rozrywkowej.
W salach bankietowych restauracji Magnolia, mieszczącej się zresztą nieopodal Copernicus Center, wystąpił Andrzej Rosiewicz.
Artysta zaskoczył nas wszystkich i doskonałą kondycją, i głosem, i poczuciem humoru, jakie pamiętamy z jego słynnych występów sprzed lat na festiwalowej scenie w Opolu. A jakim cieszy się uwielbieniem?! Tego mogą mu pozazdrościć wszyscy polscy muzycy, z Elektrycznymi Gitarami na czele.
Przyglądając się panu Andrzejowi i temu, co się wokół niego działo, mieliśmy wrażenie, że czas się dla niego zatrzymał. Zresztą zobaczcie sami.
Zdj. Robert Wachowiak