Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
czwartek, 3 października 2024 10:32
Reklama KD Market

Czy chory ma prawo do śmierci z godnością

Nigdy nie poznamy intencji Barbary Mancini, która podała umierającemu 93-letniemu ojcu butelkę z morfiną. Czy chciała ulżyć mu w bólu, czy raz na zawsze skończyć jego cierpienia?



Joe Yourshow zmarł cztery  dni później w szpitalu, dokąd został przewieziony, gdy pielęgniarka, która złożyła mu rutynową wizytę wezwała pogotowie, mimo wyraźnego życzenia staruszka, by nie ratować go na siłę. Po wstrzyknięciu leku niwelującego działanie morfiny Yourshaw przebudził się zbulwersowany faktem, że znalazł jeszcze żyje. Zdenerwował się, gdy powiadomiono go, że jego córka może mieć problemy. "Nie szkodźcie Barbarze" − wołał Yourshaw. Barbarę Mancini aresztowano w czerwcu. Kobieta, z zawodu pielągniarka, została oskarżona o pomoc w samobójstwie.

Sprawa ta poruszyła organizacje zabiegające o wprowadzenie prawa zezwalającego na "śmierć z godnością". Podczas gdy Oregon, Washington, Montana i Vermont dopuszczają przynajmniej jakąś formę pomocy osobom cierpiącym i śmiertelnie chorym w przyspieszeniu zgonu, to większość stanów nie zezwala na żadną pomoc. Yourshaw mieszkał w Pensylwanii.

Co roku, kilka osób, które skróciły cierpienia bliskich, trafia z tego powodu do więzienia. Tak też było  w przypadku Mancini, która otwarcie przyznała, że podała ojcu morfinę, ponieważ chciał umrzeć.

57-letnia kobieta wkrótce stanie przed sądem. Jeśli jej proces potoczy się tak, jak większość podobnych spraw, to może liczyć na sympatię sędziego lub ławy przysięgłych. Zostanie skazana na nadzór sądowy lub prace społeczne. Tak postąpiono ze starszym mężczyzną z Connecticut, który powiedział policji, że na stoliku koło łóżka swego umierającego przyjaciela pozostawił nabitą broń. Przyjaciel popełnił samobójstwo. Mężczyzna dostał nadzór sądowy.

W 1994 roku Sąd Najwyższy USA orzekł, że umierający pacjent ma prawo do leków na receptę, by złagodzić ból, nawet jeśli lekarstwo spowoduje utratę przytomności i przyspieszy śmierć. Problem w tym, że po lekarstwo musi sięgnąć sam, bez niczyjej pomocy. W przypadku ciężko chorych osób, niezdolnych do podniesienia się z łóżka, nie jest to wykonalne. Zatem decyzja sądu z 1994 roku w zasadzie nic nie zmienia w przypadku fizycznie bezradnych, gdyż pozostawia ich bez możliwości zażycia  lekarstwa.         

(HP − eg)  


Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama