"Uznałem, że znalazłem się w grupie wysokiego ryzyka i nie chciałem żyć w strachu i martwić się o swoje zdrowie. Chciałem dożyć sędziwego wieku i cieszyć się zdrowiem. Dlatego zdecydowałem się na dietę, która maksymalnie zwiększyła moje szanse na długie, zdrowe i szczęśliwe życie" - przyznał Bill Clinton.
Po niemal trzech latach od podjęcia decyzji o przejściu na ścisły weganizm, Clinton przyznaje, że jest szczęśliwy, że podjął to wyzwanie. Były prezydent USA bardzo poważnie podszedł do zmiany diety i wykluczył z jadłospisu mięso ryby i produkty mleczne. Choć dziś cieszy się z zaistniałych zmian, przyznaje, że nie było łatwo.
"Najtrudniejszą rzeczą, z jaką musiałem się zmierzyć, wbrew pozorom, nie była rezygnacja z mięsa czy ryb, a produktów mlecznych. Z trudem rozstałem się z jogurtami czy serami" - wspomina Clinton.
"Zmiany zachodziły powoli. Notowałem wszystko - co jadłem, gdzie jadłem, kiedy jadłem. Zachęcam wszystkich do takiego spojrzenia na swoją dietę. Stopniowo wykluczałem kolejne produkty i zastanawiałem się, czym mogę je zastąpić" - wspomina były prezydent USA.
(PAP Life)