W New Britain w stanie Connecticut na konferencji Quo Vadis debatowali w niedzielę o przyszłości Polonii młodzi prawnicy, lekarze, biznesmeni, a także studenci polskiego pochodzenia z USA, Kanady i Australii.
Ambicją pomysłodawców konferencji jest zbudowanie międzynarodowej sieci, która ułatwiałaby zbliżenie młodych Polaków na świecie. Traktują przedsięwzięcie jako inwestycję w młodą Polonię, niemającą jeszcze wielkich wpływów, ale dysponującą ogromnym potencjałem. Spotkania Quo Vadis mają być "burzą mózgów", owocującą pomysłami i inicjatywami, które w przyszłości kształtować będą oblicze Polonii.
Uczestnicy z Kanady i USA wskazywali w rozmowach z PAP na lukę pokoleniową istniejącą pomiędzy szkołami polskimi i harcerstwem a organizacjami kombatanckimi i stowarzyszeniami starszej Polonii. Wyrażali obawę, że jeśli nie pojawi się oferta dla osób w wieku od 20 do 40 lat, Polonia jako zbiorowa społeczność może zaniknąć.
Jak wskazywali, łatwiejsza sytuacja jest w Kanadzie, gdzie 30-latkowie polskiego pochodzenia zarabiają już niekiedy duże pieniądze, mają własne firmy, a zarazem chcą przysłużyć się społeczności i sponsorują różne wydarzenia.
Marcin Grządka, szef stowarzyszenia młodych profesjonalistów polskich w Kanadzie - YPCPA, podkreśla, że grupie tej zależy na "odnowieniu polskiej społeczności". Wyjaśnia, że idea Quo Vadis zrodziła się w 2009 r. wśród studentów w Ottawie, gdzie były kluby studenckie, ale brakowało stowarzyszeń młodych profesjonalistów.
"Kończy się uniwersytet i kończy się Polonia, dlatego założyliśmy stowarzyszenie młodych profesjonalistów w Toronto. Teraz są już trzy - w Ottawie zorientowane przede wszystkim politycznie, w Toronto biznesowo oraz w Calgary" - wylicza.
Młodzi Kanadyjczycy polskiego pochodzenia, czego wcześniej nie było, pomagają sobie w znalezieniu pracy. Zaczynają się aktywizować politycznie i mają dwóch posłów federalnych, którzy zatrudniają Polaków. Chcą przygotowywać rodaków do zajmowania wyższych stanowisk politycznych. Służą temu m.in wizyty w parlamencie.
"My, Polacy, mieszkamy na całym świecie i możemy zakładać firmy w skali globalnej. Nie mamy kompleksów naszych rodziców, którzy ciężko pracowali, by nas wykształcić. Teraz możemy zrobić wiele, nie tylko dla krajów, w których mieszkamy, ale też dla Polski" - mówi PAP Natalia Kusendowa z Toronto. Zauważyła ona, że emigracja polska poza Europą maleje i by utrzymać tożsamość, trzeba starać się o to, by przetrwały polskie organizacje, szkoły i kościoły. "Jeśli ja o to nie zadbam, kto o to zadba?" - pyta.
Prof. Walter J. Perchal z York University w Toronto, związany z Quo Vadis, przekonuje, że ruch ten zadecyduje, czy polska diaspora będzie się rozwijać, czy też zaniknie.
"Sądzę, że Quo Vadis buduje początek takiego renesansu. Są to ludzie młodzi, wykształceni, energiczni, mający ambicję kontynuowania ambitnego zamierzenia. (...) Ponieważ byli rozsiani po całym świecie, nikt z nimi nie rozmawiał i każdy się jakby cofał. To, co zaczęło się od małej iskry w Ottawie, już zapłonęło może jeszcze nie ogniskiem, lecz porządnym ogniem" - opisuje naukowiec.
Agnieszka Ptasznik, prokurator w stanie Illinois, przyczyniła się do zainicjowania Quo Vadis w USA. Za główny cel ruchu uważa odkrywanie młodej Polonii studiującej na uniwersytetach. "Oni wybijają się w kancelariach adwokackich i korporacjach, ale nie mają styczności ze starszą Polonią" - zauważa.
Quo Vadis - relacjonuje - zaczyna rozkwitać w Chicago. Jedna z grup młodych prawników pracuje już nad organizowaniem wyjazdów amerykańskich sędziów do Polski, żeby lepiej rozumieli oni problemy Polaków mieszkających w USA przy prowadzeniu skomplikowanych spraw majątkowych czy dotyczących alimentów.
"Wspólna Wigilia, sprzedawanie pączków, zachowanie tradycji jest bardzo potrzebne, ale trzeba też kontaktować się z politykami, wiedzieć, kto jest naszym kongresmanem, w jakim jesteśmy okręgu politycznym, czy jesteśmy zarejestrowani do wyborów. Teraz łatwo rozpowszechnić takie informacje, choćby na stronach internetowych klubów studenckich, ale ktoś to musi robić" - dodaje Ptasznik.
Andrzej Błaszczyński, prezes Fundacji Polsko-Amerykańskiej w Connecticut wyjaśnia, że Quo Vadis ma łączyć młodych, zdolnych, energicznych ludzi, którzy chcą działać nie tylko dla siebie, lecz dla społeczności. Jak tłumaczy, to szansa na zmianę pokoleniową w już istniejących organizacjach polonijnych.
Uczestnicy konferencji w New Britain wskazywali, że nie można tylko powielać tego, co czyniły starsze generacje, ale trzeba tworzyć metody wykorzystujące najnowsze technologie. Postulowali, by przeciwdziałać wykorzystywaniu przez pracodawców imigrantów, którzy w obawie przed deportacją nie upominają się o swoje prawa. Przyznali, że trzeba zadbać o poprawę wizerunku Polski i jej promocję w USA.
Grupa zajmująca się kwestiami politycznymi za najistotniejsze obecnie wyzwanie uznała działania na rzecz zniesienia wiz do USA dla Polaków.
Na konferencji pojawili się obaj senatorzy USA reprezentujący Connecticut: przyznający się do polskiego pochodzenia Chris Murphy i Richard Blumenthal, a także członkini Izby Reprezentantów Elizabeth Esty.
Ambasador RP Ryszard Schnepf otrzymał klucze do miasta New Britain od burmistrza Tima O'Briena. W rozmowie z PAP ocenił, że ruch Quo Vadis to "nowa jakość".
"Jest to młode pokolenie Polaków wykształconych, z ambicjami zrobienia kariery - naukowej, w biznesie lub polityce. To nowa jakość środowisk o korzeniach polskich, które być może pokażą inną twarz Polaków - nie tylko jako ludzi ciężkiej pracy, co jest też oczywiście godne szacunku, ale też jako społeczność, która chce awansować i wpływać na życie tego dużego kraju" - powiedział Schnepf.
Jak dodał, jest bardzo ważne, by młodzież polskiego pochodzenia wiedziała więcej o Polsce i o tym, co się tam dzieje.
Współorganizatorka konferencji, konsul generalna w Nowym Jorku Ewa Junczyk-Ziomecka, wskazała, że młode pokolenie Polonii dziś ma możliwość podtrzymywania kontaktu z krajem przodków. To odróżnia ich od starszej Polonii; ta "na ogół układała sobie życie bez kontaktów z Polską, które dawniej nie były możliwe" - mówiła konsul PAP.
Szef Fundacji Kościuszkowskiej i dziennikarz, zdobywca nagrody Pulitzera, Alex Storożyński zaznaczył, że ponieważ po upadku komunizmu zainteresowanie Polską jest w USA mniejsze, trzeba uwzględniać te realia i nie działać emocjonalnie.
"Musimy szukać sojuszników, tak jak ogromne rzesze Latynosów, którzy stanowią ogromny blok wyborczy zainteresowany ustawą imigracyjną, zawierającą także projekt przyłączenia Polski do ruchu bezwizowego. Musimy też popierać tych polityków, którzy nas popierają" - przekonywał Storożyński.
Do New Britain przyjechali także przedstawiciele polskiego Sejmu: Killion Nunyama i Arkadiusz Mularczyk.
Organizatorami trzydniowej konferencji, która trwa od piątku, są: Fundacja Polsko-Amerykańska w Connecticut, konsulat generalny RP w Nowym Jorku oraz Wydział Studiów Polskich na Central Connecticut State University.
Uczestnicy Quo Vadis planują zorganizowanie 22 listopada międzynarodowej konferencji w Warszawie.
Z New Britain Andrzej Dobrowolski (PAP)
Reklama