Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 02:01
Reklama KD Market

Wykłady online. Zapomnij o płatnej nauce

Zapisujesz się na jeden wykład, ale potem szybko na kolejne. W kilka tygodni zdobywasz wiedzę przekazywaną przez wykładowców z Uniwersytetów Princeton, Stanforda czy Harvardu nawet nie wychodząc z domu i nie wydając ani centa. To nie sen, tylko rewolucja w edukacji wyższej, w której ostatnie dwa lata należą do MOOCs.



„Massive open online courses”, bo tak brzmi pełna nazwa, to trwające zwykle kilka tygodni darmowe wykłady przygotowywane przez najlepszych nauczycieli akademickich ze światowych czołowych uniwersytetów. Nie ma limitów przyjęć, wystarczy dostęp do internetu i znajomość angielskiego, choć codziennie dołączają uczelnie spoza USA, a wraz z nimi nowe języki.

Wśród platform internetowych udostępniających kursy prym wiodą trzy: Coursera, edX i Udacity. Coursera to inicjatywa dwojga wykładowców ze Stanforda, którzy w 2012 roku zgromadzili 22 mln dolarów kapitału, a w tym roku kolejne 43 miliony. By zrozumieć, jak szybko się rozwija, wystarczy spojrzeć na statystyki. Założony rok i dwa miesiące temu serwis, na początku lipca br. miał cztery miliony słuchaczy, przy czym jeden milion przybył w ciągu ostatnich trzech miesięcy. Nic więc dziwnego w tym, że w czerwcu do zapowiedzi o udostępnianiu kursów MOOCs dołączył, jako ostatni z dziesięciu najlepszych uniwersytetów w kraju, University of Chicago.

Czy to jednak oznacza, że wykłady online stanowią zagrożenie dla dotychczasowego kształcenia uniwersyteckiego? Raczej nie, choć założyciel Microsoftu Bill Gates przewiduje, że dzięki rozwojowi Internetu uczniowie będą mogli ściągać wykłady jak pliki z muzyką, a zmiany w szkolnictwie wyższym pomogą wykształcić ekspertów umiejących łączyć w swojej pracy wiedzę z wielu dziedzin. To podejście przedsiębiorcy, ale sami wykładowcy udostępniający materiały również pozytywnie opisują swoje doświadczenia. Michael Roth, rektor Wesleyan University, autor wykładu o filozofii i literaturze „The Modern and the Postmodern” zwraca uwagę na ogromną różnorodność słuchaczy i ich opinii, którymi ma zamiar podzielić się ze studentami na zajęciach na uczelni.

Choć idea MOOCs zakłada kształcenie en masse, tylko ułamek słuchaczy w rzeczywistości kończy kursy uzyskując certyfikat prestiżowej uczelni. Wymaga to większej wytrwałości, rozwiązywania quizów i pisania prac, a w przypadku pisemnego potwierdzenia umiejętności, zdania również egzaminu. Dla przykładu, na popularny wykład ze wstępu do informatyki na edX zapisało się ponad 150 tys. osób, ale już niecałe 1,400 uzyskało certyfikat.

Drugą stronę medalu dostrzegł także były przedsiębiorca i autor piszący o edukacji Jonathan Haber, który w ramach eksperymentu postanowił sprawdzić, czy będzie w stanie za pomocą wykładów MOOCs zrobić ekwiwalent licencjatu z filozofii w jeden rok, zapisując się na 32 kursy. Haber opisuje swoje doświadczenia na blogu - średnią skuteczność oceniania esejów przez innych słuchaczy, czy problemy z podążaniem za dyskusją na forum, w której bierze udział kilka tysięcy osób…

Warto też zwrócić uwagę, że choć wyżej wymienione platformy internetowe propagują edukację dla wszystkich, prowadzą też biznes, który prędzej czy później musi się zwrócić. Część już zaczęła wprowadzać opłaty za wystawianie certyfikatów albo myśli o zyskach z kształcenia zarejestrowanych słuchaczy bezpośrednio pod potencjalnych pracodawców. Dlatego kursy są także ciekawą opcją na doszkalanie dla osób pracujących.

Na razie jednak, w większości przypadków, zainteresowanych popychała zwykła ciekawość. MOOCs z pewnością są szansą na edukację dla młodych w krajach rozwijających się, o czym dobitnie świadczy przykład dwojga 13-letnich bliźniąt z Pakistanu - Muhammada i Khadiji, które w rok ukończyły po 6 kursów na platformie Coursera, m.in. z teorii względności i astrobiologii.

Również z zainteresowaniem, choć większym dystansem, wykładom online przyglądają się politycy. W Kalifornii rozważa się nawet przyjęcie przepisów pozwalających na zastąpienie części przedmiotów w college’ach kursami MOOCs. Co więcej, American Council on Education (ACE) certyfikowała już kilka kursów na platformie Coursera na początku tego roku. Przyszłość pokaże, czy czasowe rozwiązanie na kryzys nie okaże się ciekawym uzupełnieniem studiów, o ile kształcenie wyższe w postaci, jakiej znamy je teraz, będę jeszcze w ogóle potrzebne…

Anna Samoń

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama