Redakcja
Barbara Latasiewicz od ponad dwóch lat mieszka w szpitalu. Wszystko zaczęło się 22 września 2009 roku, kiedy pracując jako sprzątaczka kobieta doznała wylewu krwi do mózgu. Właściciele domu, w którym przebywała Polka wezwali karetkę pogotowia, a ta zawiozła panią Barbarę do najbliższego szpitala, Adventis LaGrange Memorial Hospital. Personel medyczny zajął sie kobietą, która nie miała żadnego ubezpieczenia medycznego. W wyniku wylewu Barbara Latasiewicz została częściowo sparaliżowana, porusza się na wózku inwalidzkim i wymaga stałej opieki. Polka nie ma w USA rodziny, która mogłaby się nią zająć. Jej syn, Piotr powiedział dziennikowi Chicago Tribune, że sam znajduje się w trudnej sytuacji finansowej, ma dwoje dzieci, stracił dom i zmuszony był ogłosić bankructwo.
Ze względu na stan zdrowia oraz niemożność prowadzenia samodzielnego życia Polka trafiła pod opiekę stanu Illinois. Wbrew obowiązującym standardom, domem Barbary Latasiewicz stał się szpital. Mimo, że pacjenci przyjmowani są do placówki jedynie na krótkotrwałe leczenie, Polka pozostawała tam od września 2009 roku, a prawnicy placówki bezskutecznie poszukiwali dla niej domu opieki lub hospicjum, które mogłoby się nią zająć.
Na początku lutego udało się znaleźć miejsce dla pani Barbary... w szpitalu w Krakowie.
W czwartek sąd hrabstwa Cook zdecydował, że Polka, która pozostawała pod opieką stanowego opiekuna nie może dłużej mieszkać w szpitalu i zdecydował, że powinna zostać odesłana do kraju. Barbara Latasiewicz początkowo nie chciała zgodzić się na wyjazd z USA. Po decyzji sądu przyznała, że nie mając innego wyjścia, wróci do Polski.
Kobieta poleci do Krakowa w nieustalonym na razie terminie.
Zobacz materiał wideo Chicago Tribune
in (na podst. Chicago Tribune)
Copyright ©2012 4 NEWS MEDIA. Wszelkie prawa zastrzeżone.
