Oprócz mieszanki zapachów rozpościerających się po całym parku Granta, zewsząd płynęła muzyka. Ta najlepsza, każdego wieczoru, oczywiście z największej w mieście scenie. W piątek wystąpił na niej Robert Plant, były lider zespołu Led Zeppelin, a w sobotę Jill Scott, wybitna wokalistka, poetka, aktorka i laureatka nagrody Grammy. Nie powinno zatem dziwić, że występ królowej jazzu, soul i R&B ściągnął do centrum miasta dziesiątki, a może nawet setki tysięcy Afroamerykanów.
Widok był niezwykły, nikt bowiem nie potrafi tak wspaniale bawić się na koncertach, jak nasi czarnoskórzy bracia. A jakie przy tym mają apetyty? I to na polskie jadło!
Zdjęcia:
Robert Wachowiak