Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 09:52
Reklama KD Market

Giganci z Kalifornii

Do parku stanowego Humboldt Redwood (ok.80 km od miasta Visalia) jeździ się m.in. po to, by obejrzeć sekwoje, najwyższe drzewa na świecie, osiągające średnio wysokość ponad 90 metrów. To właśnie tu padł przyrodniczy rekord: amerykańscy botanicyna terenie parku narodowego Redwood znaleźli trzy sekwoje, które przerosły drzewo uważane dotychczas za najwyższy na świecie żyjący organizm. Najpotężniejsze z nich mierzy ponad 115 m. Rekordzistki-sekwoje – nazwano Hyperion, Helios i Icarus - ich wysokość wynosi odpowiednio: 115,2 m, 114,7 m i 113,14 m.
Humboldt Redwood National Park  (stan Kalifornia) Do parku stanowego Humboldt Redwood (ok.80 km od miasta Visalia)  jeździ się m.in. po to, by obejrzeć sekwoje, najwyższe drzewa na świecie, osiągające średnio wysokość ponad 90 metrów. 
Czy jesteście w stanie wyobrazić sobie takie kolosy? Są starsze niż czasy Imperium Rzymskiego, ic wiek datuje się na ponad 3000 lat. Stając przy t akim gigancie ma się poczucie bycia mrówką. W każdym razie, tak się tam czułam. Gdyby Oskary przyznawano w kategorii „natura” drzewa te dostałyby tę nagrodę za  „rolę” w filmie Jurastic Park.  Nawet ogromne dinozaury nie były przy nich takie wielkie! Były też częścią scenografii  filmu Powrót Jedi z serii Gwiezdnych Wojen.  Mój syn, podekscytowany olbrzymami, ciagle mi o tym opowiadał.   Musicie przejechać się autostradą Avenue of the Giants - (Highway 101) ciągnącą się na odcinku 33 mil. Na początku zajrzyjcie do centrum informacyjnego, gdzie pokazywane sa krótkie filmy o historii tego miejsca, jego rozwoju oraz obecnej tu faunie i florze. Bardzo edukacyjna i przyjemna prezentacja.
Potem w drogę! Niesamowite widoki na ogromne sekwoje stojące przy drodze. Och, przepraszam nie tylko przy drodze, ale na drodze też! Będziecie przejeżdżać samochodem pod niektórymi z nich. Wjeżdżacie w sam środek drzewa i przejeżdżacie. Uwierzcie, to niezła jazda! Powinniście znaleźć czas na piknik pod gołym niebem. Właściwie nie będzie ono takie gołe, niebo przysłonięte jest konarami tych ogromnych drzew. Czasami te giganty upadają, robiąc miejsce na górze padającym promieniom słońca. Wtedy na dole dzieją się rzeczy niezwykłe. Wyrastają polany zalane słońcem z przepiękną zielenią i rozsianymi dookoła kwiatami. Ta są widoki zpaierające dech w piersiach.Autentycznie. Trzeba też zajechać do Rockefeller Forest , miejsca, które obdarowuje nagromadzeniem kolosów i przejażdżkiami konnymi. To super przygoda i odpoczynek dla zbolałych nóg. Potem ze zdwojoną energią możecie wskoczyć na rower i popedałować na fajnych trasach, których tu jest sporo. Jeżeli nie należycie do miłośników przejażdżek konnych czy rowerowych spacerujecie sobie spokojnie po okolicy, cały czas upajając się otaczającą was przyrodą. Nie zabierajcie ze sobą czworonogów, bo nie będą mogły wam towarzyszyć. Ochłody można zażyć się w The Eel River. Są tam specjalnie wydzielone miejsca dla amatorów zimnych strumyków. Ale jeżeli mówimy już o rzece, myślimy również o rybach. Koniec września i październik to sezon na łososia. Wiem, że nie muszę już nic więcej dodawać na ten temat. Hasło „łosoś” wystarczy. Mam w domu wędkarza,  wiem coś o tym. Pod koniec wyprawy możecie zwiedzić The End of the Trail Museum. To największa w Stanach prywatna kolekcja opowiadająca o życiu Indian zamieszkujących te tereny.Właścicielka zbiorów gromadziła je przez ponad 50 lat. Wygląda imponująco ( kolekcja, nie właścicielka),zajrzyjcie tam koniecznie.             Jest tu też sklep z pamiątkami. A pamiątki z wakacji to czasem ważniejsza rzecz niż całe wakacje. Zapytajcie o to swoje dzieci. Na pewno to potwierdzą. Agnieszka
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama