Na około dwa tygodnie przed play-offs sytuacja dwόch chicagowskich zespołόw - koszykarzy Bulls i hokeistόw Blackhawks przedstawia się zgoła odmiennie. Choć w ostatnich dniach żadna z tych drużyn nie rozpieszcza specjalnie kibicόw to nie można zarzucić braku emocji.
Chicago Bulls wciąż są niepewni udziału w decydującej fazie rozgrywek a ich postawa w meczach, w ktόrych decyduje się ich być albo nie być w play-offs przypomina jazdę na kolejce gόrskiej. Blackhawks udział w play-offs zapewnili sobie w dniu, w ktόrym ponieśli najwyższą w sezonie – 3:8 z Columbus Blue Jackets a zespόł, ktόry jeszcze przed igrzyskami olimpijskimi był wymieniany w gronie głόwnych kandydatόw do zdobycia Pucharu Stanleya poniόsł w ostatnich ośmiu meczach sześć porażek. Chicago Bulls wciąż mają szansę na awans do play-offs, choć po fatalnym meczu w ubiegły czwartek z Miami Heat wydawało się, że zespόł nie będzie w stanie się już podnieść. Dwa zwycięstwa nad słabymi drużynami New Jersey i Detroit sprawiły, że Bulls mają taki sam bilans zwycięstw co zajmujący όsmą pozycję w konferencji Toronto Raptors, a tylko jedną porażkę więcej. Z Toronto zespόł chicagowski jeszcze w tym sezonie zagra – 11 kwietnia na wyjeździe. Przed Bulls także dwa mecze z Charlotte (7 miejsce w konferencji), Milwaukee (5 miejsce), ale także z potentatami wschodu Bostonem i Cleveland. Będzie ciężko.
Chicago Blackhawks jak już wcześniej zaznaczyłem w playoffs zagrają na pewno. Pytanie kto będzie ich rywalem. Raczej na pewno hokeiści z Chicago nie chcieliby się mierzyć już w pierwszej rundzie z coraz lepiej grającymi Detroit Red Wings. Bez względu na to kto będzie ich przeciwnikiem czy to w pierwszej, czy drugiej rundzie Blackhawks muszą odnaleźć formę sprzed przerwy na igrzyska olimpijskie. Pytanie czy młodzi bohaterowie nie są zmęczeni? Chicago wysłało aż sześciu hokeistόw na olimpiadę, czterech z nich (Keith, Seabrook, Kane i Toews) grało w wielkim finale. Więcej (siedmiu) zawodnikόw wysłało tylko San Jose, ktόre zaraz po igrzyskach poniosło siedem porażek przy dwόch zwycięstwach.
Oby powodem ostatnich porażek drużyny chicagowskiej była właśnie chęć „podładowania przez nich baterii” przed decydującą fazą rozgrywek. Bo Blackhawks sprzed olimpijskiej przerwy to drużyna, ktόra jest faworytem zachodu.
Daniel Bociąga