To był drugi mecz tych zespołów w ciągu pięciu dni. W miniony piątek Polki wygrały w Gdańsku aż 5:1, dominując na boisku, a przy okazji wykorzystując sporo błędów w defensywie rywalek.
Wtorkowy mecz miał nieco inny przebieg. Podopieczne Niny Patalon, choć były stroną przeważającą (szczególnie w pierwszej połowie), przez długi czas miały problemy z konstruowaniem ataku pozycyjnego. Na dodatek przez brak dokładności narażały się na kontrataki rywalek.
Po jednym z nich gospodynie objęły prowadzenie. W 65. minucie przeprowadziły składną akcję, po której Sofija Krajsumovic (zdobywczyni jedynej bramki dla Bośni w Gdańsku) wpadła na pole karne i mocnym strzałem w tzw. długi róg pokonała Natalię Radkiewicz.
Od tej pory biało-czerwone uzyskały dużą przewagę, ale wciąż nic z tego nie wynikało. Wyrównanie nastąpiło dopiero w doliczonym czasie gry.
W 90+1. minucie udało się to "na raty" rezerwowej Weronice Zawistowskiej, przy udziale bramkarki Alminy Hodzic, która nie popisała się również w pierwszym meczu obu zespołów. Tym razem Hodzic odbiła piłkę przed siebie i Zawistowska przy dobitce nie dała już jej żadnych szans.
Spotkanie trwało jeszcze kilka minut, Bośniaczki nie potrafiły w tym czasie oddalić zagrożenia od własnego pola karnego, ale Polki nie zdołały strzelić kolejnego gola.
Wieczorem w tej grupie Irlandia Północna zagra z Rumunią, jednak bez względu ma wynik meczu Polska pozostanie liderem. Podopieczne Patalon zgromadziły 10 punktów, a kolejne drużyny - Irlandia Północna i Bośnia - po cztery.