Przedstawiciele Rosji i Stanów Zjednoczonych przez cały poniedziałek rozmawiali o zawieszeniu broni między Rosją i Ukrainą na Morzu Czarnym.
O to, że nie przyjęto wspólnego oświadczenia, Czyżow obwinił Ukrainę. "To bardzo symptomatyczne, że (przedstawiciele delegacji Rosji i USA) siedzieli przez 12 godzin i uzgodnili wspólne oświadczenie, ale nie przyjęli go z powodu sprzeciwu Ukrainy" – oznajmił parlamentarzysta na antenie telewizji Rossija-24.
Wcześniej rzecznik Kremla Dmitrij Pieskow powiedział, że treść poniedziałkowych rozmów nie zostanie ujawniona. "Były to rozmowy techniczne, które bardzo zagłębiają się w szczegóły. Dlatego, oczywiście, treść tych negocjacji z pewnością nie zostanie upubliczniona" - oznajmił.
Minister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Ławrow poinformował we wtorek, że Kreml domaga się, by USA "kazały" Ukrainie zawrzeć porozumienie o żegludze handlowej na Morzu Czarnym. Według niego Moskwa zażądała też zniesienia restrykcji ograniczających handel rosyjskim zbożem i nawozami.
Eksport rosyjskiego zboża i nawozów nie jest przedmiotem zachodnich sankcji, lecz barierę stanowią ograniczenia dotyczące płatności, logistyki i ubezpieczeń – podkreśliła agencja Reutera. (PAP)