Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 20 marca 2025 22:45
Reklama KD Market

El. MŚ 2026 - początek teoretycznie łatwy, ale wpadek w przeszłości nie brakowało

Polscy piłkarze w najbliższych meczach eliminacji mistrzostw świata w Warszawie - ze 142. w światowym rankingu Litwą i 168. Maltą - będą zdecydowanymi faworytami. W XXI wieku było już jednak kilka przypadków, gdy zaliczyli wstydliwe wpadki. Nawet obecna kadra Michała Probierza.
Reklama
  • Źródło: PAP
El. MŚ 2026 - początek teoretycznie łatwy, ale wpadek w przeszłości nie brakowało
Porażka z Mołdawią była jedną z największych ostatnich wpadek polskiej reprezentacji fot. Facebook/Łączy nas piłka

Litwini spadli jesienią do dywizji D Ligi Narodów, czyli na czwarty, najniższy poziom. Przegrali wszystkie mecze w tej edycji - po dwa razy z Rumunią, Kosowem i Cyprem.

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Na marcowe spotkania powołanie do litewskiej kadry otrzymali m.in. piłkarze z klubów polskiej 1. ligi (drugi poziom) - Dominykas Barauskas z Górnika Łęczna i Titas Milasius z ostatniej w tabeli Pogoni Siedlce.

Natomiast Malta występowała jesienią w Lidze Narodów w dywizji D. Zajęła drugie miejsce w trzyzespołowej grupie, za Mołdawią, a przed Andorą, z którą - w ostatnim meczu - zremisowała 19 listopada u siebie 0:0.

Najbardziej znane nazwisko w reprezentacji tego kraju to... James Lee Carragher z występującego na trzecim poziomie w Anglii Wigan Athletic. 22-letni obrońca otrzymał maltańskie obywatelstwo w lutym, więc jeszcze nie zadebiutował w drużynie narodowej. Daleko mu jednak do sławy ojca - Jamiego, który przez całą karierę występował w Liverpoolu, m.in. w 2005 roku triumfował z "The Reds" w Lidze Mistrzów, a w kadrze Anglii rozegrał 38 meczów.

Tymczasem reprezentacja Polska, obecnie 35. w światowym rankingu, spadła jesienią z najwyższej dywizji Ligi Narodów w dramatycznych okolicznościach - po golu w doliczonym czasie gry w meczu ze Szkocją w Warszawie (1:2).

Trener Probierz ma obecnie problemy kadrowe. Z powodu kontuzji nie wystąpią piłkarze Interu Mediolan - Piotr Zieliński i Nicola Zalewski. Nawet jednak bez kilku liderów obowiązkiem reprezentacji, mającej w składzie graczy m.in. Barcelony, Arsenalu Londyn, Aston Villi, Feyenoordu Rotterdam czy Galatasaray Stambuł, są pewne zwycięstwa nad dwoma najbliższymi rywalami.

Na wszelki wypadek, ku przestrodze, warto jednak przypomnieć, że w XXI wieku reprezentacja Polski zaliczyła kilka sensacyjnych wpadek.

Aż trzy z nich miały miejsce w 2023 roku, w tym dwukrotnie z Mołdawią. Najpierw - jeszcze pod wodzą Fernando Santosa - przegrała w Kiszyniowie 2:3, a jesienią, już z Probierzem w roli selekcjonera, zremisowała w Warszawie 1:1.

Skalę tych sensacji obrazuje miejsce Mołdawii w rankingu FIFA. Przed czerwcowym meczem była dopiero 171. na światowej liście (Polska wówczas 23.), a w października 2023 - losowana z piątego koszyka w eliminacjach Euro 2024 reprezentacja - zajmowała 159. miejsce (Polska - 30.), m.in. za Botswaną, Lesotho, Jemenem, Andorą, Burundi i Sierra Leone.

"Zdobyliśmy cztery punkty w dwóch meczach z Polską, nie spodziewaliśmy się tego przed rozpoczęciem eliminacji. Jesteśmy szczęśliwi, dla nas ten remis to jak zwycięstwo" - przyznał selekcjoner Mołdawii Serghei Clescenco.

W pierwszym meczu obu drużyn, 20 czerwca 2023 biało-czerwoni prowadzili do przerwy 2:0, a mogli znacznie wyżej. W drugiej części, zwłaszcza w końcówce meczu, nastąpiła kompletnie niezrozumiała zapaść polskiego zespołu i ostatecznie porażka w Kiszyniowie 2:3.

"Co się stało w drugiej połowie? Nie wiem, nie jestem w stanie tego wytłumaczyć" - przyznał ówczesny selekcjoner Santos.

Nawet kilkanaście tygodni później wspominał na konferencji prasowej: "Po porażce z Mołdawią wyszedłem ze stadionu zawstydzony, chciałem się ukryć. Po takim meczu można jedynie spuścić głowy i wrócić w ciszy do domu".

Eksperci też nie mieli złudzeń. "Ten mecz przejdzie do historii. Nie ma co ukrywać, katastrofa" - powiedział były kapitan reprezentacji Waldemar Prusik.

Od czasu istnienia rankingu FIFA, czyli od ponad 30 lat, nigdy wcześniej biało-czerwoni nie stracili punktów z tak nisko notowanym przeciwnikiem.

Wcześniej po raz ostatni Polska, prowadząc do przerwy 2:0, przegrała mecz w... sierpniu 1935 roku, gdy uległa u siebie w towarzyskim spotkaniu Jugosławii 2:3.

Na zaledwie jednym punkcie w dwóch meczach z Mołdawią nie kończy się lista zaskakujących wyników biało-czerwonych w eliminacjach Euro 2024. 10 września 2023 polscy piłkarze przegrali na wyjeździe z 65. wówczas (i obecnie) w rankingu FIFA Albanią 0:2.

Przykry był nie tylko wynik, ale przede wszystkim styl gry w Tiranie - Polacy nie stworzyli praktycznie żadnej dogodnej sytuacji, nie licząc anulowanego gola z powodu spalonego.

Kibice reprezentacji Albanii czekali na zwycięstwo nad Polską... 70 lat. Poprzednio ich drużyna dokonała tego w listopadzie 1953 roku - również 2:0 w Tiranie, ale w towarzyskim spotkaniu.

"Bardzo dobrze rozumiem rozczarowanie kibiców. Ja też to odczuwam, moi piłkarze również. Bo to jest naturalne, że kibice teraz cierpią i są źli, mają do tego prawo. My również jesteśmy źli i smutni" - przyznał po wrześniowej porażce Santos.

Rozczarowany był też prezes PZPN Cezary Kulesza i kilka dni później doświadczony Portugalczyk przestał pełnić obowiązki selekcjonera.

Wpadek kadry narodowej w 2023 roku było prawie tyle, ile łącznie wcześniej w ciągu 30 lat.

W 1997 i 2007 roku Polakom przydarzyły się na Kaukazie Południowym porażki z - odpowiednio - Gruzją i Armenią. Inna sprawa, że wyprawa piłkarska w tamte rejony zawsze jest niewiadomą i może skończyć się przykro, o czym przekonało się wiele wyżej notowanych drużyn.

Polacy ulegli Gruzji 0:3 w eliminacjach MŚ 1998 i ostatecznie nie awansowali do turnieju we Francji.

Natomiast porażka z Armenią 0:1 w kwalifikacjach Euro 2008 nie okazała się kosztowna, ponieważ kadra prowadzona wówczas przez Leo Beenhakkera zdołała awansować do finałowego turnieju w Austrii i Szwajcarii.

Dużym echem odbiła się porażka z Łotwą 0:1 na Łazienkowskiej w Warszawie we wrześniu 2002 roku, za kadencji Zbigniewa Bońka, w nieudanych eliminacjach Euro 2004.

Ten rezultat odebrano w Polsce jako kompromitację, ale z drugiej strony warto przypomnieć, że Łotysze dysponowali wówczas całkiem solidną drużyną. Na przykład Marians Pahars w latach 1999-2006 występował z powodzeniem w Southampton FC, Andrejs Rubins w Crystal Palace (2000-03), Juris Laizans w CSKA Moskwa (2001-05). Inną gwiazdą zespołu był Maris Verpakovskis, który po odejściu ze Skonto Ryga grał m.in. w Dynamie Kijów, Getafe, Celcie Vigo i Hajduku Split.

Łotysze zajęli drugie miejsce w polskiej grupie, następnie okazali się lepsi w barażach o awans od Turków. A w turnieju finałowym w Portugalii, choć nie wyszli z grupy, potrafili zremisować z Niemcami 0:0.

W czerwcu 2013 biało-czerwoni zaliczyli wpadkę z... Mołdawią. W eliminacjach mistrzostw świata 2014, za kadencji trenera Waldemara Fornalika, reprezentacja zremisowała w Kiszyniowie 1:1, a wynik został ustalony już do przerwy. Na gola Jakuba Błaszczykowskiego w siódmej minucie odpowiedział pół godziny później Eugen Sidorenco.

Wtedy jednak Polska była notowana znacznie niżej niż obecnie. W lipcu 2013 roku w rankingu FIFA również na skutek remisu z Mołdawią zajmowała dopiero 75. miejsce. Mołdawia awansowała wówczas ze 134. na 125. lokatę.

Wyjazdowy remis z teoretycznie znacznie słabszym rywalem Polacy zanotowali także 4 września 2016 roku - 2:2 w Astanie z Kazachstanem 2:2 na inaugurację eliminacji mistrzostw świata 2018.

Ta wpadka była jednak w pewnym sensie... wkalkulowana w tamtejsze eliminacje. Nawet niektórzy działacze PZPN przewidywali kłopoty z Astanie. Podopieczni trenera Adama Nawałki dwa miesiące wcześniej dotarli do ćwierćfinału Euro 2016, gdzie dopiero w rzutach karnych musieli uznać wyższość późniejszych triumfatorów - Portugalczyków.

W PZPN obawiano się, że po sukcesie we Francji taki "przeskok" i mecz na sztucznej murawie w dalekim Kazachstanie może być trudny, m.in. pod względem mentalnym.

Polacy do przerwy prowadzili 2:0, ale między 51. i 58. minutą dwie bramki dla Kazachstanu zdobył Siergiej Chiżniczenko, były napastnik m.in. Korony Kielce. Jak się okazało, ten remis nie zaszkodził kadrze Nawałki, która awansowała bezpośrednio na mundial w Rosji.

Przed istnieniem rankingu FIFA biało-czerwonym również zdarzały się wpadki. W październiku 1984 roku kadra prowadzona przez Antoniego Piechniczka zremisowała w Mielcu z Albanią 2:2 w eliminacjach MŚ 1986. Wprawdzie Albańczycy okazali się mocni dla każdego w grupie (pokonali u siebie Belgów 2:0 i zremisowali z Grecją 1:1), ale Polska była wówczas trzecim zespołem świata - taką lokatę zajęła w MŚ 1982. Mimo remisu kadra Piechniczka poleciała w 1986 roku na mundial do Meksyku.

Bardziej kosztowny okazał się remis 0:0 z Cyprem w Gdańsku w kwietniu 1987 roku, ponieważ ekipa Wojciecha Łazarka nie zdołała awansować później do mistrzostw Europy 1988.

"Przedwczesny dyngus piłkarzy" - zatytułował relację z rozegranego tydzień przed Wielkanocą meczu z Cyprem "Przegląd Sportowy". Drużyna gości była wtedy outsiderem europejskiego futbolu.

Mecz z Litwą odbędzie się w piątek, a z Maltą trzy dni później, oba na PGE Narodowym.

Oprócz tych drużyn rywalami biało-czerwonych w grupie G kwalifikacji MŚ 2025 będą: Finlandia, która po sześciu porażkach z rzędu spadła z dywizji B Ligi Narodów, a także przegrany z ćwierćfinałowego dwumeczu LN między Hiszpanią i Holandią.

Bezpośredni awans na mundial wywalczą zwycięzcy 12 grup. O pozostałe cztery aż 16 drużyn powalczy w barażach - trafi do nich 12 zespołów z drugich miejsc grup eliminacji MŚ oraz cztery najlepsze z klasyfikacji końcowej Ligi Narodów, które nie ukończyły fazy grupowej europejskich kwalifikacji na dwóch czołowych lokatach.

Za kadrą Probierza nieudana jesień 2024, zakończona spadkiem do dywizji B Ligi Narodów. Paradoksalnie jednak ten fakt oraz m.in. bardzo złożone zasady grudniowego losowania eliminacji MŚ sprawiły, że biało-czerwoni trafili w grupie na trzech rywali na pewno w ich zasięgu. Zajęcie co najmniej drugiego miejsca, zwłaszcza przy tak korzystnym terminarzu, wydaje się więc obowiązkiem. Oczywiście pod warunkiem, że nie powtórzą się takie wpadki jak niedawne z Mołdawią...

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama