Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 16 marca 2025 11:28
Reklama KD Market

Biały dym nad Watykanem

Biały dym unoszący się z komina Kaplicy Sykstyńskiej to coś więcej niż sygnał – to mistyczny znak, symbolizujący, że w tajemnicy konklawe dokonał się boski wybór. Jednak historia wielokrotnie dowiodła, że droga do tego świętego momentu bywa pokrętna, naznaczona intrygą, rywalizacją i politycznymi machinacjami. Niektóre konklawe zapisały się na kartach dziejów jako wyjątkowe – dramatyczne, nieoczekiwane, a czasem wręcz burzące fundamenty tradycji...
Reklama
Biały dym nad Watykanem

Autor: Wikipedia

Pustelnik na Tronie Piotrowym

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Jednym z najbardziej niezwykłych konklawe w historii Kościoła, pełnym zaskakujących zwrotów i niemal mistycznych wydarzeń, był wybór papieża Celestyna V w 1294 roku. Kościół pogrążony był wówczas w głębokim kryzysie wewnętrznym, a zebrani w Rzymie kardynałowie przez ponad dwa lata nie potrafili dojść do porozumienia w sprawie wyboru nowego papieża. Atmosfera była napięta, pełna intryg, brutalnych sporów i rywalizacji o władzę. Kościół tracił autorytet, a wierni zaczynali tracić cierpliwość.

W tej desperackiej sytuacji kardynałowie postanowili spojrzeć daleko poza mury Watykanu. Ich wzrok padł na niezwykłego człowieka – Pietro da Morrone, pustelnika, ascetę, żyjącego w surowej jaskini wysoko w górach Abruzji. Pietro nie był ani kardynałem, ani biskupem, ani nawet wpływowym duchownym. Był mistykiem, człowiekiem całkowicie oddanym modlitwie, kontemplacji i samotności. Jego imię zaczęło jednak krążyć w Watykanie, jakby sam Duch Święty wskazał na niego palcem.

W końcu kardynałowie, zaskakując świat, wybrali tego skromnego pustelnika na papieża. Pietro, z ogromną niechęcią i bólem serca, opuścił swoją samotnię, by objąć Tron Piotrowy jako Celestyn V. Jego koronacja, niezwykle skromna i pełna pokory, mocno kontrastowała z przepychem typowym dla papieskich ceremonii. 

Celestyn, szanowany za swoją pobożność i czystość, szybko zorientował się, że zupełnie nie nadaje się do zarządzania kolosem, jakim był średniowieczny Kościół. Przytłoczony ciężarem odpowiedzialności, nieznajomością politycznych realiów, a także intrygami, które go przerastały, podjął bezprecedensową decyzję. Po zaledwie pięciu miesiącach abdykował, stając się pierwszym papieżem w historii, który dobrowolnie zrezygnował z urzędu. Jego abdykacja wstrząsnęła światem chrześcijańskim, budząc zdziwienie, ale także pewną ulgę wśród tych, którzy uznali jego rezygnację za konieczność.

Celestyn powrócił do życia w odosobnieniu, lecz w krótkim czasie został uwięziony przez swojego następcę, papieża Bonifacego VIII, który obawiał się, że postać Celestyna mogłaby zostać wykorzystana przeciwko niemu. Pustelnik-papież zakończył życie w izolacji.

 

Alternatywny papież

Niecały wiek później, w 1378 roku, doszło do kolejnego niezwykłego wyboru, który rozpoczął to, co historia nazwała wielką schizmą zachodnią. Po śmierci papieża Grzegorza XI, który w 1377 roku przeniósł papiestwo z powrotem do Rzymu, zakończywszy tzw. niewolę awiniońską trwającą od 1309 roku, sytuacja stała się wyjątkowo napięta. Społeczność rzymska, zmęczona dominacją francuskich kardynałów i papieży z Awinionu, żądała wyboru papieża Włocha.

W takich okolicznościach – w atmosferze konfrontacji i presji – konklawe zebrało się w kwietniu 1378 roku. Kardynałowie, w większości Francuzi, chcąc uniknąć dalszych napięć, zdecydowali się na wybór kardynała Bartolomeo Prignano, arcybiskupa Bari, człowieka spoza kolegium kardynalskiego. Prignano, który przybrał imię Urbana VI, początkowo zyskał aprobatę rzymian, widzących w nim symbol odrodzenia papiestwa rzymskiego.

Jednak Urban VI niemal z miejsca okazał się postacią kontrowersyjną. Jego surowość, ascetyzm i nieustępliwość, które początkowo wydawały się cnotami, szybko przekształciły się w bezwzględność. Jego gwałtowny temperament oraz tendencja do publicznego upokarzania kardynałów wywołały ich sprzeciw. Czując się zagrożeni i upokorzeni, kardynałowie opuścili Rzym, zebrali się ponownie w Fondi, gdzie ogłosili, że konklawe, które wybrało Urbana VI, odbyło się pod przymusem, a wybór jest nieważny.

W tej dramatycznej atmosferze doszło do wyboru antypapieża – Klemensa VII, który zasiadł na tronie w Awinionie. W ten sposób rozpoczęła się wielka schizma zachodnia. Europa podzieliła się na dwa obozy: jedne państwa poparły papieża w Rzymie, inne – antypapieża w Awinionie. Obaj papieże wzajemnie się ekskomunikowali, a chrześcijaństwo przeżywało jeden z największych kryzysów w swojej historii, który trwał aż do soboru w Konstancji w 1417 roku. Schizma ta podważyła autorytet Kościoła, osłabiła jedność Europy i na dekady wpłynęła na politykę, religię oraz świadomość społeczną całego kontynentu.

 

Niebezpieczna gra

Równie niezwykły był wybór Rodrigo Borgii, papieża Aleksandra VI, w 1492 roku. W korytarzach Watykanu toczyła się bezwzględna walka o najwyższą władzę duchową. Borgia, człowiek o niezwykłej charyzmie, lecz postać niezwykle kontrowersyjna, był mistrzem manipulacji i zręcznym strategiem. Z wielką wprawą żonglował politycznymi wpływami najpotężniejszych rodów Italii.

Konklawe pogrążone było w mroku i gęstej pajęczynie intryg, sekretnych sojuszy, politycznych układów i gorszących skandali. Kardynałowie, zamknięci w klaustrofobicznej atmosferze Kaplicy Sykstyńskiej, szeptali nerwowo, przeszyci strachem i ambicją. Rodrigo Borgia, uzbrojony w skarbiec pełen złotych monet i złotousty mówca, prowadził niebezpieczną grę. Każdy jego gest, każde spojrzenie i obietnica były precyzyjnie wyważone. Głosy były sprzedawane i kupowane, a lojalnoś

zmieniała się z godziny na godzinę, jak w mrocznym tańcu marionetek pociąganych niewidzialnymi sznurkami.

Wreszcie, gdy biały dym uniósł się ku niebu, obwieszczono światu wybór nowego papieża. Wstąpienie Aleksandra VI na Tron Piotrowy było nieświętym spektaklem, dalekim od boskiej misji Kościoła. Mroczne widmo korupcji zawisło nad Watykanem, plamiąc świętość tiary papieskiej skandalami, nepotyzmem i bezwzględną walką o władzę.

Mimo to dziedzictwo Borgii przetrwało – fascynujące i przerażające zarazem. Krytycy Kościoła przywoływali ten przykład dowodząc, jak łatwo świętość i skandal mogą się splatać w cieniu fresków Michała Anioła w Kaplicy Sykstyńskiej.

 

Monarsze prawo weta

W 1903 roku, gdy konklawe zebrało się po śmierci papieża Leona XIII, świat katolicki spodziewał się, że wybór będzie formalnością. Kardynał Mariano Rampolla, wysoko ceniony sekretarz stanu Watykanu, cieszył się poparciem większości purpuratów. Jego inteligencja, talenty dyplomatyczne i postępowe podejście sprawiały, że niemal wszyscy widzieli w nim naturalnego następcę świętego Piotra.

Jednak w kluczowym momencie konklawe, gdy Rampolla zaczął gromadzić decydującą liczbę głosów, wydarzyło się coś niespotykanego od wieków. Kardynał Jan Puzyna z Krakowa, w imieniu cesarza Austro-Węgier Franciszka Józefa I, odczytał oficjalny dokument zawierający „ius exclusivae” – starodawne prawo weta, które monarchowie katoliccy mogli stosować wobec niepożądanych kandydatów na papieża.

Decyzja cesarza wywołała falę oburzenia i konsternacji w Kaplicy Sykstyńskiej. Kardynałowie byli wstrząśnięci tą bezprecedensową ingerencją, która nie tylko podważyła ich autonomię, ale także wydobyła na światło dzienne konflikt między rosnącą niezależnością Kościoła a zanikającymi przywilejami europejskich monarchii.

Pośród chaosu i napięcia w konklawe zaczęto gorączkowo poszukiwać alternatywy. Wtedy właśnie na scenę wkroczył kardynał Giuseppe Sarto – skromny, pokorny człowiek z ubogiej rodziny, który jako patriarcha Wenecji cieszył się opinią duchownego prostego serca, całkowicie oddanego swojej wierze i wiernym. Nigdy nie zabiegał o władzę, unikał politycznych intryg, a jego jedynym celem była służba Bogu i Kościołowi. Wybór padł na niego niemal jednogłośnie, jako na człowieka wolnego od kontrowersji i wpływów zewnętrznych.

Gdy Giuseppe Sarto przyjął imię Piusa X, zaskoczenie szybko ustąpiło szacunkowi. Nowy papież natychmiast rozpoczął pontyfikat oparty na gruntownych reformach. Zniósł ostatecznie i bezpowrotnie możliwość stosowania „ius exclusivae”, uniemożliwiając w ten sposób jakiekolwiek przyszłe próby wpływania przez siły świeckie na konklawe. Zasłynął z odnowy liturgii, promowania częstej Komunii Świętej oraz uproszczenia prawa kanonicznego. Jego pontyfikat był przełomowy, a jego prostota i świętość pozostawiły trwały ślad w historii Kościoła. W 1954 roku został ogłoszony świętym. 

fot. Wikipedia

 

Symbol duchowej rewolucji

Jednak chyba najbardziej mistycznym z ostatnich konklawe był zaskakujący wybór Karola Wojtyły w 1978 roku. Wydarzenie to przeszło do historii nie tylko Kościoła katolickiego, ale całego świata. W tamten jesienny wieczór, 16 października, gdy nad Kaplicą Sykstyńską uniósł się biały dym, nikt nie spodziewał się, że nowym biskupem Rzymu zostanie kardynał z Krakowa, człowiek zza żelaznej kurtyny, który niemal natychmiast stał się symbolem nadziei dla milionów ludzi żyjących pod jarzmem totalitaryzmu.

Wybór Karola Wojtyły był nie tylko niespodzianką, ale wręcz rewolucją w wielowiekowej tradycji Kościoła. Ostatnim nie-Włochem na Tronie Piotrowym był Hadrian VI, wybrany 455 lat wcześniej, w 1522 roku. Od tamtej pory urząd papieski był domeną włoskich hierarchów, a tymczasem konklawe zdecydowało się postawić na człowieka z kraju zniewolonego przez komunizm. Wielu obserwatorów zastanawiało się, co ten wybór oznacza dla przyszłości świata. Czy to przypadek, czy może boska ingerencja w historię?

Już w pierwszych słowach swojego pontyfikatu Jan Paweł II nadał ton całej swojej misji. Jego wezwanie: „Nie lękajcie się! Otwórzcie na oścież drzwi Chrystusowi!” miało wymiar nie tylko religijny, ale i polityczny. W świecie podzielonym przez zimną wojnę, w którym wschodnia Europa pogrążona była w dyktaturze komunistycznej, papież zza żelaznej kurtyny stał się latarnią nadziei. Jego pontyfikat nie był jedynie posługą duchową – stał się misją, która miała wstrząsnąć podstawami systemów opresyjnych.

Jan Paweł II był papieżem innego formatu niż jego poprzednicy. Charyzmatyczny, pełen energii, z mocnym głosem i magnetycznym spojrzeniem, potrafił poruszyć tłumy. Jego niezłomna postawa wobec komunizmu, moralne przywództwo i niezwykła charyzma uczyniły go jednym z najbardziej wpływowych ludzi XX wieku. Był nie tylko duchowym przewodnikiem, ale także siłą polityczną, której obecność odczuwano od Moskwy po Waszyngton.

Jego wybór w 1978 roku nie był jedynie przypadkową decyzją konklawe – był początkiem nowej ery dla Kościoła i świata. Ery, w której wiara, nadzieja i odwaga mogły zmieniać bieg historii.

 

Pokorny jezuita

Potem nadszedł szokujący wybór w 2013 roku, znów naznaczony mistycyzmem i niespodzianką. Jorge Mario Bergoglio, pokorny argentyński kardynał, wyłonił się z konklawe poprzedzonego serią skandali finansowych i afer związanych z przeciekami informacji z Watykanu, jako pierwszy papież z Ameryk i pierwszy jezuita. Na balkonie bazyliki św. Piotra przemówił do wiernych jako papież Franciszek, przyjmując imię nawiązujące do prostoty i pokoju.

Jego pontyfikat, od pierwszych chwil naznaczony symbolami przełomu, okazał się rewolucyjny – Franciszek to papież radykalnie stawiający na pokorę, miłosierdzie i reformę, przeciwstawiający się tradycji a bywa, że konfrontujący się z cieniami czającymi się w murach Watykanu.

Już pierwsze gesty nowego papieża zwiastowały nową epokę w dziejach Kościoła. Zrezygnował z papieskiego przepychu. W pierwszych słowach do wiernych nie nazwał się papieżem, lecz „biskupem Rzymu”, podkreślając swoją bliskość z ludem. Nie zamieszkał w pałacu apostolskim, wybierając skromny apartament w Domu św. Marty. Zrezygnował z limuzyn, wybierając proste samochody, a jego sposób bycia wprowadził ton swobodnej, nieformalnej bliskości.

Jego wizja Kościoła była wyzwaniem rzuconym hierarchii. Franciszek pragnął wydobyć Kościół z cienia skandali i stagnacji. Nie unikał trudnych tematów – poruszał kwestie nadużyć seksualnych wśród duchowieństwa, korupcji w Kurii Rzymskiej i krytykował chciwość, która wkradła się w struktury watykańskie. Jego słynne pytanie dotyczące osób homoseksualnych: „Kim jestem, aby ich osądzać?” wywołało poruszenie w konserwatywnych kręgach, a jednocześnie przyniosło mu sympatię tych, którzy oczekiwali od Kościoła większej otwartości i współczucia. Jako pierwszy papież-jezuita Franciszek przyniósł do Watykanu charyzmat swojego zakonu – dyscyplinę, głęboką duchowość i nieustanną gotowość do działania. 

Z jednej strony podziwiany, z drugiej krytykowany, Franciszek pozostaje jedną z najbardziej niezwykłych postaci współczesnego Kościoła. Jego pontyfikat to ciągła walka – z tradycją, z oporem wewnętrznym, z problemami, które nagromadziły się przez wieki. Czy zapisze się w historii jako papież, który dokonał prawdziwej rewolucji, czy jako samotny reformator, którego idee okazały się zbyt radykalne? Odpowiedź na to pytanie dopiero się kształtuje, ale z pewnością jego wybór w 2013 roku był momentem, który odmienił oblicze Watykanu.

 

Tygiel przeznaczenia

Konklawe to tygiel przeznaczenia, teatr, w którym boża wola splata się z ludzką ambicją. W zamkniętych murach Kaplicy Sykstyńskiej, gdzie na chwilę ucisza się zgiełk świata, toczy się dramat o znaczeniu daleko wykraczającym poza granice Watykanu. Od niechętnej koronacji Celestyna V, którego święta naiwność nie przystawała do skomplikowanej rzeczywistości Kościoła, po skromne pojawienie się Franciszka – wybory papieskie ukazują odwieczne napięcie między powołaniem a świeckimi wpływami, między ideałem a pragmatyzmem, między duchową misją a politycznym ciężarem władzy.

Każdy obłok białego dymu, który unosił się nad Kaplicą Sykstyńską, był nie tylko znakiem dla wiernych, ale także zapowiedzią zmian, które mogły kształtować świat na całe stulecia. Kiedy w 1513 roku wybrano Leona X, rozpoczęła się epoka renesansowego przepychu, który doprowadził do reformacji i rozdarcia chrześcijaństwa. Gdy w 1846 roku na Tron Piotrowy wstąpił Pius IX, jego pontyfikat stał się świadkiem upadku Państwa Kościelnego i powstania nowoczesnych Włoch. Z kolei wybór Jana Pawła II w 1978 roku – pierwszego papieża spoza Włoch od niemal pięciu wieków – nie tylko wstrząsnął strukturami Kościoła, ale także wzmocnił ruchy wolnościowe w Europie Wschodniej, prowadząc do upadku komunizmu.

Konklawe jest więc nie tylko wewnętrzną sprawą Kościoła, ale także wydarzeniem, które od wieków wpływa na układ sił politycznych, kształtuje bieg historii i determinuje moralne kierunki świata. To w tym zamkniętym zgromadzeniu kardynałów, wśród modlitw i cichych rozmów, podejmowane są decyzje, które rezonują przez pokolenia. Wybór papieża zawsze pozostawał tajemnicą, w której sacrum i profanum splatają się w jeden nieprzerwany nurt dziejów.

Monika Pawlak

Reklama

Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama