Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
Reklama KD Market

Kosmiczni hakerzy

Pod koniec lat 50. i na początku lat 60. XX wieku rywalizacja między Stanami Zjednoczonymi a Związkiem Radzieckim o dominację w przestrzeni kosmicznej nabierała tempa. Obie strony dążyły do tego, by jako pierwszy kraj umieścić sztucznego satelitę na orbicie okołoziemskiej i wysłać człowieka w kosmos. Wyścig ten nie był jednak wyłącznie starciem technologicznym – stał się także narzędziem propagandowym, mającym udowodnić światu wyższość jednego systemu nad drugim...
Reklama
Kosmiczni hakerzy
Łajka na rumuńskim znaczku pocztowym

Autor: Wikipedia

Amatorzy na tropie

ReklamaUbezpieczenia zdrowotne Obama Care

Zarówno Związek Radziecki, jak i Stany Zjednoczone ściśle kontrolowały informacje o rzeczywistych postępach w rozwijaniu swoich programów kosmicznych, przekazując opinii publicznej jedynie sukcesy. Jednak to Sowieci, dzięki państwowym mediom i cenzurze, mieli znacznie większe możliwości ukrywania porażek niż Amerykanie. Nieudane misje miały nigdy nie ujrzeć światła dziennego a informacje o niepowodzeniach były skrzętnie tuszowane. Nie przewidziano jednak jednego – że ktoś, dysponując jedynie amatorskim sprzętem, mógłby podsłuchać, co działo się w kosmosie.

Wśród pasjonatów eksploracji kosmosu znaleźli się dwaj włoscy bracia – 24-letni Achille i 18-letni Giovanni Judica-Cordiglia. Od najmłodszych lat fascynowali się radiotechniką, zbierając złom i konstruując z niego własne urządzenia. Nie dysponowali budżetem, który pozwoliłby im na zakup profesjonalnego sprzętu używanego przez rządowe agencje, więc musieli wykazać się kreatywnością. Używane komponenty zdobywali w sklepach z nadwyżkami wojskowymi, a to, czego nie mogli kupić, budowali własnoręcznie.

Jednym z ich największych osiągnięć było skonstruowanie składanej anteny radarowej, którą – jak twierdzili – wykonali z drutu służącego ich matce do grodzenia zagrody dla kurczaków oraz elementów znalezionych na złomowisku. W połowie lat 50. udało im się skonstruować własną stację nasłuchową, która mimo skromnych środków mogła rywalizować z profesjonalnym sprzętem używanym na Przylądku Canaveral.

 

Bicie serca Łajki

Ich wysiłki przyniosły spektakularne efekty 4 października 1957 roku, gdy Związek Radziecki ogłosił wystrzelenie Sputnika I, pierwszego sztucznego satelity Ziemi. Sowieci podali do publicznej wiadomości częstotliwość radiową, na której można było usłyszeć sygnał nadawany przez satelitę. Bracia dostroili swoje radio i – pośród szumów i trzasków – przechwycili historyczną transmisję ze Sputnika. Był to początek serii niezwykłych odkryć, które miały postawić pod znakiem zapytania oficjalną wersję wydarzeń w radzieckim programie kosmicznym.

To pierwsze nagranie było dla nich przełomem. W kolejnych miesiącach doskonalili swoje umiejętności w odbiorze sygnałów orbitalnych, ucząc się obliczania prędkości i wysokości obiektów. Gdy zaledwie miesiąc po Sputniku I wystrzelono Sputnika II, byli gotowi na kolejne nasłuchy. Tym razem usłyszeli coś niezwykłego – bicie serca. Było to serce Łajki, psa wysłanego w kosmos w podróż bez powrotu.

Trzy miesiące później Amerykanie umieścili na orbicie swojego pierwszego satelitę, Explorer I, i również ujawnili jego częstotliwość. Bracia natychmiast przechwycili sygnał, co przyniosło im medialną sławę. Stali się ulubieńcami gazet i stacji radiowych. Przejęli opuszczony bunkier z czasów II wojny światowej, ulepszyli swój sprzęt i zbudowali większe anteny. Niedociągnięcia technologiczne rekompensowało im położenie geograficzne – okolice Turynu, gdzie mieszkali, znajdowały się na trasie startu sowieckich statków kosmicznych, stąd przechwytywanie sygnałów było prostsze, nawet dysponując amatorskim sprzętem.

 

Tajemniczy sygnał

28 listopada 1960 roku zachodnioniemieckie obserwatorium wykryło tajemniczy sygnał na jednej z radzieckich częstotliwości kosmicznych. Włosi dostroili swoje radio i usłyszeli powtarzany w kodzie Morse’a międzynarodowy sygnał alarmowy S.O.S. Jego moc stopniowo słabła, jakby pochodził z obiektu oddalającego się od Ziemi. 

Dwa miesiące później, w lutym 1961 roku, przechwycili kolejną dramatyczną transmisję – nagranie cichego, słabnącego oddechu. Skonsultowali się z włoskim kardiologiem, profesorem Achille Dogliottim, który doszedł do wniosku, że dźwięki przypominają przyspieszone bicie serca i łapczywy oddech osoby znajdującej się w stanie skrajnego wyczerpania.

Gdy nagrania braci trafiły do mediów, wstrząsnęły opinią publiczną. Zaledwie dwa dni po ich ujawnieniu Sowieci przyznali, że jedna z ich bezzałogowych misji zakończyła się niepowodzeniem. Czy jednak rzeczywiście na pokładzie nie było ludzi? Jeśli nagrania były autentyczne, mogły sugerować, że jeszcze przed lotem Gagarina ZSRR prowadził tajne załogowe misje kosmiczne, których finał okrywała głęboka tajemnica. 

 

Wołanie o pomoc 

Według oficjalnych radzieckich informacji pierwsza kobieta poleciała w kosmos 16 czerwca 1963 roku – była nią Walentyna Tierieszkowa. Jednak Achille i Giovanni twierdzili, że na długo przed jej misją przechwycili transmisję innej radzieckiej astronautki. Zaledwie kilka tygodni po historycznym locie Gagarina, a więc na dwa lata przed lotem Tierieszkowej, zarejestrowali kobiecy głos wzywający pomocy.

„Czy to nie jest niebezpieczne? Czuję gorąco. Widzę płomienie. Czy rozbiję się?” – brzmiały słowa przerażonej kobiety. Zwolennicy teorii o tajnych misjach kosmicznych sądzili, że nagranie mogło pochodzić z rozgrzewającej się kapsuły, która wchodziła w atmosferę, najprawdopodobniej skazana na tragiczny koniec. 

Inna przechwycona transmisja zdawała się rejestrować rozmowę dwóch radzieckich kosmonautów w sytuacji kryzysowej. Ich desperackie słowa sugerowały, że utracili kontrolę nad statkiem. Po chwili głosy ucichły, a sygnał nagle zanikł. Bracia byli przekonani, że byli świadkami kolejnej katastrofy, o której nigdy nie poinformowano opinii publicznej. 

Jeszcze w 1962 roku Włosi mieli nagrać chaotyczny, urywany oddech, przypominający człowieka walczącego o życie. Po chwili słychać było dźwięki, które mogły wskazywać na próbę ręcznego sterowania statkiem lub desperackie próby nawiązania kontaktu. Kilka minut później sygnał nagle zniknął. Czy była to kolejna ofiara radzieckiego wyścigu kosmicznego? Na to pytanie nigdy nie znaleziono jednoznacznej odpowiedzi.

 

Zatajone tragedie?

Nagrania włoskich radioamatorów od lat wzbudzają kontrowersje. Ich zwolennicy uważają, że rzeczywiście udało im się uzyska

dowody na ukrywane przez ZSRR katastrofy kosmiczne, w tym śmierć niezidentyfikowanych kosmonautów. Przeciwnicy z kolei sugerują, że ich nagrania mogły wynikać z błędnej interpretacji sygnałów lub nawet być mistyfikacją. 

Jednakże jedno nie ulega wątpliwości – Związek Radziecki skrupulatnie kontrolował narrację wokół swojego programu kosmicznego. Nie można wykluczyć, że część pionierskich misji zakończyła się tragicznie. Niektóre zachodnie źródła wywiadowcze sugerują, że przed 1967 rokiem mogło dojść nawet do 11 śmiertelnych wypadków, zarówno na orbicie, jak i podczas przygotowań na Ziemi, o czym nie informowano opinii publicznej. Na wiele lat utajniono na przykład śmierć astronauty Walentina Bondarienki, który zginął w wypadku szkoleniowym.

 

Mistyfikacja z Gagarinem?

Spore kontrowersje budziła także historia Władimira Iljuszyna, który twierdził, że odbył lot pięć dni przed Gagarinem, lecz w wyniku problemów technicznych jego statek awaryjnie wylądował w Chinach, gdzie przez rok go przetrzymywano. Niektórzy zwolennicy tej teorii idą jeszcze dalej, sugerując, że Gagarin nigdy nie poleciał w kosmos a jedynie został podstawiony w miejsce Iljuszyna, by radziecka propaganda mogła zaprezentować światu idealnego bohatera. Wszystkie te doniesienia składają się na obraz tajnego rozdziału w historii sowieckich misji kosmicznych. 

Z drugiej strony sceptycy – w tym szwedzki badacz Sven Grahn – podważają autentyczność nagrań Włochów. Twierdzą, że ich interpretacja przechwyconych sygnałów nie znajduje potwierdzenia w żadnych niezależnych źródłach.

Mimo kontrowersji bracia pozostawili po sobie jedno z najbogatszych prywatnych archiwów nagrań związanych z początkami podboju kosmosu. Czy rzeczywiście byli odkrywcami największych tajemnic radzieckiego programu kosmicznego? Tego prawdopodobnie nigdy nie dowiemy się na pewno. Niemniej ich historia pokazuje, że nawet amatorzy, uzbrojeni w pasję i determinację, mogą zmierzyć się z największymi tajemnicami świata.

Maggie Sawicka

Reklama

Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama