Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 16 marca 2025 15:06
Reklama KD Market
Imigracja

Legalni imigranci też na celowniku administracji prezydenta Trumpa

Szeroko nagłośnione operacje deportacyjne, prowadzone od pierwszych godzin po zmianie administracji USA zdominowały przestrzeń medialną. I trudno się dziwić – Donald Trump uczynił z walki z imigrantami jeden z najważniejszych filarów swojej kampanii prezydenckiej i już od pierwszych godzin urzędowania zaczął spełniać obietnice. Na celowniku są też legalni imigranci.
Reklama
Legalni imigranci też na celowniku administracji prezydenta Trumpa

Autor: Adobe Stock

Zdjęcia z deportacji, widok imigrantów w kajdankach traktowanych jak przestępcy kryminalni i transportowanych wojskowymi samolotami musiał budzić emocje. Podobnie jak zapowiedzi budowy obozów dla imigrantów na Kubie.  Ale już bez wielkich fanfar administracja zabrała się także za imigrantów, którzy (póki co) przebywają w USA legalnie oraz zaczęła zamykać drzwi dla osób, które mogłyby przybyć do USA zgodnie z wciąż obowiązującymi procedurami imigracyjnymi. Od razu podjęto więc szereg decyzji administracyjnych, tam gdzie nie wymagało to zmiany obowiązującego prawa. 

ReklamaUbezpieczenie zdrowotne dla seniorów Medicare

Szlaban dla uchodźców

Kilka godzin po objęciu urzędu Trump wstrzymał na czas nieokreślony program przyjmowania uchodźców, instruując urzędników, aby wstrzymali wjazdy wszystkich uchodźców (refugees). To odrębna kategoria imigracyjna dla osób sprowadzanych zza granicy, które muszą udowodnić, że uciekają przed prześladowaniami ze względu na przekonania polityczne, religię lub inne czynniki. Otrzymanie takiego statusu nie jest łatwe, a procedura średnio zajmuje od 18 do 24 miesięcy z powodu kolejnych interviews, restrykcyjnych kontroli bezpieczeństwa i badań lekarskich. W ramach zawieszenia pomocy zagranicznej administracja poinformowała też agencje, które zajmują się integracją uchodźców w społeczeństwie amerykańskim, że nie będą mogły korzystać z niektórych funduszy federalnych.

Wenezuelczycy bez ochrony

Już za kilka miesięcy kilkaset tysięcy Wenezuelczyków może z dnia na dzień stracić prawo do pracy i kwalifikować się do deportacji. Sekretarz Departamentu Bezpieczeństwa Krajowego (DHS) Kristi Noem odwołała decyzję poprzedniej administracji o przedłużeniu tymczasowego statusu ochronnego (Temporary Protected Status – TPS) dla tej grupy imigrantów. Na kilka dni przed objęciem urzędu przez Trumpa ówczesny sekretarz DHS  Alejandro Mayorkas przedłużył TPS dla Wenezuelczyków, mimo że status ochronny wygasa dopiero w kwietniu lub we wrześniu. 

To może być dopiero początek, bo dziś w USA z TPS korzysta ponad milion ludzi. O przyznaniu statusu ochronnego na okres od 6 do 18 miesięcy decyduje właśnie sekretarz DHS. Obecnie do TPS kwalifikują się obywatele 17 państw. W tej grupie są: Afganistan, Sudan, Ukraina a ostatnio Liban. Ale najliczniejsze grupy stanowią Wenezuelczycy, Haitańczycy i Salwadorczycy. 

Z TPS mogą korzystać osoby, które nie mogą bezpiecznie i natychmiast powrócić do swojego kraju z powodu klęski żywiołowej lub konfliktu zbrojnego. Kongres po raz pierwszy podjął decyzję o wprowadzeniu TPS w 1990 r., gdy w Salwadorze szalała wojna domowa, po doniesieniach, że po deportacji z USA niektórzy Salwadorczycy byli torturowani i zabijani. 

TPS chronił ludzi podczas wojen w Bośni i Hercegowinie oraz Kuwejcie, dawał parasol ochronny przed ludobójstwami w Rwandzie i po wybuchach wulkanu w Montserrat w 1995 i 1997 r. 

Parole bez przedłużenia: problem dla Ukraińców

Administracja Trumpa podjęła także decyzję o zaprzestaniu wpuszczania imigrantów na tzw. pobyt warunkowy (parole) wykorzystywany do ułatwienia wjazdu cudzoziemcom ze względów humanitarnych lub gdy obecność w USA przynosi „znaczące korzyści społeczne” (significant public benefit).  

Zgodnie z prawem federalnym Departament Bezpieczeństwa Krajowego może więc tymczasowo wpuszczać imigrantów do kraju, nawet jeśli nie posiadają oni do tego innych podstaw. Praktyka ta nazywa się pobytem warunkowym (parole), ale nie zapewnia możliwości stałego pobytu w kraju i może zostać cofnięta w dowolnym momencie. Warto pamiętać, że użyte w kontekście imigracyjnym angielskie słowo „parole” oznacza właśnie pozwolenie na tymczasowy pobyt, a nie – jak to ma miejsce w przypadku prawa karnego – warunkowego zwolnienia z pobytu w zakładzie karnym. 

Z programu „parole” korzystali w ostatnich latach Ukraińcy i Afgańczycy jako rodzaj protezy, bo staranie się o oficjalny status uchodźcy jest żmudne i skomplikowane.  Wszyscy przyjmowani na pobyt warunkowy mogli liczyć na dwuletnie pozwolenie na pracę. Problem ten dotyczy przede wszystkim licznej grupy Ukraińców. Według niepublikowanych danych rządowych, do których dotarła CBS, około 240 000 Ukraińców korzysta ze statusu pobytu warunkowego „parole” dzięki polityce Joe Bidena Uniting for Ukraine. Nie wiadomo jeszcze, czy po wygaśnięciu terminu ochronnego status będzie przedłużany.

Natomiast już wiadomo, że urzędnikom imigracyjnym zabroniono odnawiania statusu parole Afgańczykom przywiezionym do USA po upadku Kabulu w 2021 roku. Co prawda wielu z ponad 70 000 Afgańczyków, którzy pomagali Amerykanom uzyskało azyl lub specjalne wizy, ale  spora grupa może utracić legalny status.

Zawieszono też przyjmowanie wniosków o pobyt warunkowy dla Kubańczyków, Haitańczyków, Nikaraguańczyków i Wenezuelczyków. Na marginesie – te działania miały na celu ograniczenie naporu na południową granicę USA. Aplikacja mobilna, znana jako CBP One, pozwalała migrantom przebywającym w Meksyku umówić się na spotkanie z urzędnikami imigracyjnymi na oficjalnych przejściach granicznych. Przyjmowano w ten sposób 1500 migrantów dziennie. Teraz urzędnicy otrzymali upoważnienie do cofnięcia statusu zwolnienia warunkowego osobom wpuszczonym do USA podczas administracji Bidena i ubiegania się o ich deportację, a CBP One zamknięto. Obejmowałoby to ponad 530 000 Kubańczyków, Haitańczyków, Nikaraguańczyków i Wenezuelczyków, którzy przylecieli do USA w ramach programu z czasów Obamy łączenia rodzin i prawie 1 milion migrantów wpuszczonych do kraju za pośrednictwem CBP One.

Studenci do deportacji

Należy także spodziewać się kolejnych ograniczeń dotyczących legalnej imigracji. Urzędnicy już pracują nad wydaniem częściowych lub całkowitych zakazów imigracyjnych dla krajów, których obywatele nie mogą być odpowiednio sprawdzeni według bardzo ostrych kryteriów bezpieczeństwa. 

Republikanie w Kongresie związani z ruchem MAGA chcą też ograniczyć lub zlikwidować program wiz H-1B. Prawdopodobnie program ocaleje, bo wśród tych, którzy wykorzystali wizę H-1B jako drogę do sukcesu w USA, są między innymi przyjaciel Trumpa – Elon Musk, najbogatszy człowiek świata, oraz Satya Nadella i Sundar Pichai, odpowiednio dyrektorzy generalni Microsoftu i Alphabet (spółki-matki Google).

Natomiast kwestią czasu wydaje się podpisanie przez Trumpa rozporządzenia wykonawczego, zobowiązującego agencje federalne, aby identyfikowały i deportowały zagranicznych studentów, którzy złamali prawo podczas propalestyńskich demonstracji. „Szybko anuluję również wizy studenckie wszystkich sympatyków Hamasu na kampusach uniwersyteckich, które jak nigdy dotąd zostały zainfekowane radykalizmem” – napisał prezydent.

Jolanta Telega
redakcja@zwiazkowy.com

Reklama
Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama