Panna z dworu
Emilia urodziła się 13 listopada 1806 roku w Wilnie, gdzie mieszkała śmietanka litewskiej szlachty. Jej ojciec, Franciszek Ksawery Plater, wywodził się z jednego z najbogatszych rodów inflanckich, a matka, Anna von der Mohl, pochodziła z niemieckiej rodziny osiadłej na Żmudzi. Całkowicie spolonizowana rodzina Platerów posiadała ogromne majątki ziemskie na terenie dzisiejszej Litwy i Łotwy. Mimo dostatku i życia w otoczeniu luksusu, Emilia już od najmłodszych lat była świadoma trudnej sytuacji politycznej Litwy i Polski, podzielonych pomiędzy trzy mocarstwa zaborcze.
Jej rodzice rozeszli się, gdy była jeszcze dzieckiem. Po rozwodzie matka przejęła pełnię opieki nad córką i zabrała ją do majątku krewnych na Żmudzi, gdzie Emilia wychowywała się często słuchając patriotycznych rozmów i opowieści o polskich bohaterach. To tam poznała historię Tadeusza Kościuszki i powstań narodowych, które stały się dla niej ogromną inspiracją. Podobno w jej pokoju zawsze wisiał portret Kościuszki, który traktowała niemal jak relikwię.
Odebrała wykształcenie typowe dla panien z dworu – domową edukację, ale niezwykle staranną. Nie była typową dziewczyną swoich czasów. Od rówieśniczek wyróżniało ją zamiłowanie do nauki, książek i sztuki wojennej. Nie bawiły jej bale ani przyjęcia – wolała uczyć się szermierki, strzelania z broni palnej i jazdy konnej. Była znakomitym strzelcem, co budziło podziw wśród chłopców z okolicznych wsi, którzy często organizowali z nią zawody.
Ważną rolę w jej życiu odegrał również kuzyn, Cezary Plater, który zachęcił ją do zgłębiania historii i idei niepodległości. Pod jego wpływem szybko stała się gorliwą patriotką. Jak pisze Bolesław Limanowski w swym dziele „Szermierze wolności”: „Na stole jej wraz z książkami i materiałami matematycznymi leżały pistolety. Wierzchowca swego sama doglądała”.
Romantyzm i niezależność
Pod wpływem lektur Emilia nasiąkała atmosferą romantyzmu. Intrygowała ją kultura ludowa i wiejskie obrzędy. Zbierała i zapisywała teksty starych pieśni i podań ludowych. Czytywała Mickiewiczowskie ballady i była pełna uznania dla nowych prądów w literaturze. Fascynowała ją tradycja romantycznych bohaterów głoszących potrzebę walki o wyzwolenie narodu, burzących ugruntowane prawa.
Jej ideałem była Bubulina, Greczynka, która w czasie powstania greckiego cały swój majątek ofiarowała ojczyźnie, uzbroiła trzy okręty i sama nimi dowodziła. Jej portret Emilia też powiesiła na ścianie w swoim pokoju. Inną kobietą, z którą pragnęła się utożsamiać, była Joanna D’Arc – francuska bohaterka narodowa, która w XV wieku na czele armii odniosła kilka istotnych zwycięstw w wojnie stuletniej.
W czasach, gdy kobiety były przede wszystkim żonami i matkami, ona wyróżniała się nie tylko intelektem, ale również niezwykłą niezależnością. Była osobą oczytaną, biegle władała kilkoma językami, w tym polskim, niemieckim, francuskim i rosyjskim.
Rana w sercu
Młoda Emilia z fascynacją śledziła rozwój sytuacji politycznej w Polsce. Upadek Rzeczypospolitej w XVIII wieku i wydarzenia rozbiorowe były dla niej jak głęboka rana w sercu, którą pragnęła zaleczyć poprzez czyn. Niektórzy biografowie podkreślają, że od najmłodszych lat przygotowywała się do życia pełnego wyzwań. Ćwiczyła, uczyła się strategii wojennej i zbierała wokół siebie ludzi o podobnych ideałach.
Legenda mówi, że w wieku 16 lat Emilia napisała wiersz, w którym wyraziła pragnienie walki za ojczyznę. Choć tekst ten nie zachował się do dziś, wielu jej współczesnych wspominało, że już wtedy wyróżniała się głębokim poczuciem misji narodowej. Była przy tym osobą niezwykle charyzmatyczną – potrafiła zjednywać sobie ludzi zarówno swoim intelektem, jak i urodą, którą opisywano jako „delikatną, lecz pełną determinacji”.
Jej wizerunek, jaki znamy z rysunków czy obrazów, przedstawia smukłą, młodą dziewczynę z burzą loków, smutnymi oczami i dziecinną twarzą. Natomiast jej znajomy, Ignacy Domeyko, zostawił nieco inny opis: „Blada, niepiękna, ale okrągłej, przyjemnej, sympatycznej twarzy, błękitnych oczu, kształtnej, ale niesilnej budowy; była poważną, bardziej surową niż ujmującą w obejściu się, mało mówiąca i spojrzeniem nakazująca dla siebie należne względy i przyzwoitość”.
Emilia Plater nigdy nie wyszła za mąż. Prawie nic nie wiadomo o jej życiu uczuciowym. Legenda głosi, że o jej rękę starał się jakiś bogaty Rosjanin. Ta sama legenda dodaje, że panna Plater odrzuciła oświadczyny, gdyż złożył je przedstawiciel narodu okupanta.
Kapitan Plater
W 1830 roku, gdy w Królestwie Polskim wybuchło powstanie listopadowe, Emilia miała 24 lata. Wiadomość o zrywie niepodległościowym do głębi nią wstrząsnęła, ale nie miała wątpliwości, że nadszedł moment, na który czekała całe życie. Decyzja o zaangażowaniu się w walce była odważna i przełomowa – w ówczesnej Europie udział kobiet w działaniach zbrojnych był czymś niemal niesłychanym. Postanowiła porzucić życie szlachcianki we dworze i walczyć, mimo że jako kobieta miała niewielkie szanse na akceptację w wojskowych szeregach.
Nie zamierzała jednak czekać na zgodę. Ścięła włosy, przywdziała męski strój i rozpoczęła organizowanie partyzanckiego oddziału. Jej celem było rozszerzenie powstania na tereny Litwy, które znajdowały się pod bezpośrednim panowaniem rosyjskim. Ochotników rekrutowała spośród miejscowej szlachty i chłopstwa. Jej determinacja i charyzma przyciągnęły zarówno doświadczonych żołnierzy, jak i młodych ludzi gotowych oddać życie za ojczyznę.
Dołączenie do oddziału kobiety w roli dowódczyni było w tamtych czasach ewenementem, ale Emilia swoją postawą wzbudzała szacunek. Była nie tylko strategiem. Zasłynęła z niezwykłej determinacji i umiejętności dowódczych – potrafiła inspirować swoich ludzi, a także nauczyć ich podstaw taktyki wojennej. Wkrótce została mianowana kapitanem, co było wydarzeniem bez precedensu w historii polskiego wojska.
Pierwszą większą akcją dowodzoną przez Plater było zdobycie Jeziorosów, małego miasteczka na Litwie. W kwietniu 1831 roku, wraz z 280-osobowym oddziałem przeprowadziła skuteczny atak na stacjonujących tam żołnierzy rosyjskich. Była to brawurowa akcja, która pokazała jej zdolności przywódcze. Mimo że jej oddział miał ograniczoną liczbę broni palnej, sprytne planowanie i zaskoczenie doprowadziły do szybkiego opanowania miasteczka. Zdołała również przejąć część broni i zapasów, co pozwoliło na dalsze działania partyzanckie.
Heroiczne czyny
Emilia była nie tylko dowódczynią, ale i inspiracją dla swoich żołnierzy – walczyła na pierwszej linii, z szablą w ręku, nieustannie podnosząc morale swoich ludzi. Po zdobyciu Jeziorosów wygłosiła płomienne przemówienie, w którym podkreśliła, że walczą nie tylko za Polskę, ale za wolność i sprawiedliwość.
Kolejnym celem jej oddziału była Uciana, gdzie Emilia ponownie dowiodła swoich zdolności taktycznych. Według relacji osobiście poprowadziła atak na pozycje rosyjskie, trzymając w ręku sztandar powstańczy. Jej oddział wciągnął rosyjską kawalerię w zasadzkę, co pozwoliło partyzantom na zadanie wrogowi znacznych strat. Niestety, brak wsparcia ze strony regularnych sił powstańczych uniemożliwił jej dalsze działania zaczepne.
Kiedy na Litwę przybył generał Dezydery Chłapowski, który miał z polecenia Rządu Narodowego podtrzymać walkę powstańców, radził Emilii, by wycofała się z powstania. Mimo że podobno podziwiał jej bohaterstwo. Ona miała jednak wtedy powiedzieć: „Postanowiłam być żołnierzem, dopóki Polska nie odzyska zupełnej wolności”.
Podczas jednej z bitew, gdy jej oddział został otoczony, Emilia miała ponoć wygłosić mowę, która do dziś uchodzi za symbol jej niezłomnego ducha: „Lepiej zginąć w walce, niż żyć w hańbie niewoli!”. Choć okoliczności były beznadziejne, udało im się przełamać linię wroga. Sama Plater została wówczas ranna, co jednak nie powstrzymało jej przed dalszym dowodzeniem.
Jej heroiczne czyny były szeroko komentowane wśród powstańców. Niektórzy mówili, że Emilia posiadała niemal nadludzką siłę woli – mimo zmęczenia, głodu i ran nigdy nie traciła ducha walki.
Niezłomność ducha
Największym wyzwaniem była próba zdobycia Kowna – ważnego strategicznie miasta. Emilia wierzyła, że przejęcie go zainspiruje Litwinów do masowego przyłączenia się do powstania. W maju 1831 roku jej oddział podjął próbę ataku, jednak przewaga liczebna i uzbrojenie wojsk rosyjskich okazały się decydujące. Mimo heroicznej walki, oddział został zmuszony do wycofania się w lasy Żmudzi.
Rosjanie rozpoczęli intensywne działania mające na celu rozbicie partyzanckich grup. Oddział Emilii, nękany ciągłymi potyczkami i zmuszony do częstego przemieszczania się, topniał w oczach. Wielu ludzi zginęło lub zostało pojmanych. Sama Emilia, wycieńczona fizycznie i psychicznie, nigdy nie utraciła wiary w sprawę, choć sytuacja stawała się coraz bardziej beznadziejna.
Mimo trudności nie poddała się. Jej niezłomny duch nadal był inspiracją dla pozostałych żołnierzy. Nawet w najbardziej krytycznych momentach zachowywała spokój i dodawała otuchy swoim ludziom. Wśród nich krążyły opowieści o jej niezłomności – o tym, jak z raną na ramieniu prowadziła swoich ludzi przez bagna, jak odmówiła odpoczynku, by czuwać przy rannych.
Jej męstwo budziło podziw nawet wśród wrogów. Rosyjscy dowódcy wiedzieli o jej działalności i starali się ją pojmać, widząc w niej symbol oporu litewsko-polskiego. Emilia stała się dla nich celem priorytetowym.
Tragedia klęski
Po rozbiciu jej oddziału Emilia znalazła się na skraju wytrzymałości fizycznej. Uciekając przed pościgiem, musiała przebyć długą i morderczą drogę przez lasy i bagna, narażona na głód, zimno i choroby. Ostatecznie dotarła do majątku Justynianów na Litwie, gdzie znalazła schronienie u rodziny Abłamowiczów. Była już jednak w bardzo złym stanie – skrajnie wycieńczona, z wysoką gorączką, cierpiała na zapalenie płuc i prawdopodobnie na tyfus.
W ostatnich chwilach życia, mimo ogromnego cierpienia, nie przestawała mówić o Polsce. Według relacji świadków do końca wierzyła, że powstanie przyniesie wolność. Zmarła 23 grudnia 1831 roku, w wieku zaledwie 25 lat. Legenda głosi, że w chwili śmierci Emilia trzymała w ręku szablę, którą przez całe życie uważała za symbol wolności. Jej ostatnie słowa miały brzmieć: „Ojczyzna była moim życiem i śmiercią”. Choć te relacje mogą być romantycznym wytworem epoki, oddają głębię jej poświęcenia.
Pogrzeb Emilii Plater odbył się w skromnych warunkach, z dala od rosyjskich władz, które próbowały zatuszować jej działalność. Pochowano ją w niewielkim grobie w lesie, by uniknąć zainteresowania okupanta. Miejscowa ludność oddała jej hołd, modląc się i zapalając znicze. Grób szybko stał się miejscem pielgrzymek dla tych, którzy pamiętali jej poświęcenie.
O pogrzebie pisał Wacław Gąsiorowski: „Nazajutrz w krakuskę białą, wedle życzenia ją wystrojono, pałasik do trumny włożono i nocą, chyłkiem, wywieziono do Kopciowa. I tam do dziś, smutna, opuszczona mogiła Emilii Plater czeka nie czci, nie hołdu, lecz pamięci bodaj”.
Żywa legenda
Po upadku powstania legenda Emilii Plater zaczęła żyć własnym życiem. Romantyczni poeci, tacy jak Adam Mickiewicz, uwiecznili ją w swoich dziełach. W wierszu „Śmierć pułkownika” Mickiewicz przedstawił ją jako bohaterkę, która do ostatniego tchu walczyła o wolność ojczyzny.
Dziś pamięć o Emilii Plater jest żywa w Polsce, na Litwie i Łotwie. Ulice, szkoły i instytucje noszą jej imię, a jej postać stała się symbolem walki o wolność. Emilia Plater była nie tylko bohaterką wojenną, ale i symbolem przekraczania granic narzuconych przez społeczeństwo – jako kobieta dowodząca oddziałem wojskowym udowodniła, że odwaga i determinacja nie mają płci.
Jej życie to opowieść o niezłomnej wierze w ideały, o walce mimo przeciwności i o ofierze, która nigdy nie została zapomniana. W trudnych czasach była światłem nadziei, a jej legenda inspiruje do dziś, przypominając, że wolność zawsze wymaga poświęcenia.
Monika Pawlak