Zapowiadana od tygodni konwencja KO zgromadziła tysiące działaczy, w tym lokalnych polityków. Na samym początku głos zabrała prezydent Gliwic Katarzyna Kuczyńska-Budka oraz marszałek województwa śląskiego Wojciech Saługa. "Witamy na Śląsku, w miejscu energii, w miejscu nadziei. Rafale – prowadź nas do zwycięstwa" - mówił Saługa.
Następnie głos zabrał premier Donald Tusk, który podkreślił, że działacze KO zebrali się w Gliwicach, ponieważ po raz kolejny "będą rozstrzygały się się losy naszej ojczyzny". "Jesteśmy tutaj, żeby raz jeszcze głośno powiedzieć, wszystkim Polkom i wszystkim Polakom, że kandydatem w wyborach prezydenckich Anno Domini 2025 Koalicji Obywatelskiej jest Rafał Trzaskowski" - podkreślił premier.
Mówił również, że - "w przeciwieństwie do niektórych, którzy używają tych słów (...) niczym jakiegoś ponurego dowcipu" - Trzaskowski "jest kandydatem niezależnym i obywatelskim". "Dzisiaj już nie jesteś tylko nasz, dzisiaj idziesz w tym marszu po poparcie 38 milionów Polaków. Od dzisiaj jesteś całej Polski, nie tej czy innej partii. Jesteś dla całej Polski, dla 38 milionów Polek i Polaków" - zaznaczył.
Zgodnie z zapowiedziami kandydat Trzaskowski skupił się na kwestiach związanych z bezpieczeństwem i energetyką. Polityk wielokrotnie nawiązywał też bezpośrednio do spraw regionu, w którym przemawiał, nie tylko wskazując na "różnorodność" i "dumę" Śląska, ale również zapowiadając, że jedną z pierwszych ustaw, którą podpisze, będzie ta o uznaniu języka śląskiego za język regionalny. "Poprzednia władza była pełna nieufności i zawsze szuka wroga wewnętrznego, szuka dziadka w Wehrmachcie, szuka genu polskości, a my chcemy wspólnoty" - powiedział.
"Są trzy rzeczy, które Polki i Polacy mi za każdym razem przypominają: gospodarka, bezpieczeństwo i równość - o tym będzie ta kampania" - oświadczył Trzaskowski. Przekonywał, że Polsce potrzebny jest patriotyzm gospodarczy. "UE nie może dalej prowadzić jałowych dysput. Potrzebny jest nam pragmatyzm. UE powinna być potęgą, europejska gospodarka i rolnictwo powinny być potęgą. Polska powinna być potęgą" - przekonywał.
Trzaskowski zadeklarował, że obecny obóz rządzący doprowadzi do obniżki cen energii, nie tylko "doraźnymi działaniami", ale "strategiczną polityką". Podkreślał też, że transformacja energetyczna musi być "procesem społecznym", na którym powinni skorzystać wszyscy obywatele. Mówił, że Polska potrzebuje energii jądrowej, zapowiedział też budowę rozproszonych magazynów energii.
Wskazując na potrzebę obrony interesów rolników, Trzaskowski sprzeciwił się umowie handlowej UE z państwami Mercosur oraz niekontrolowanemu otwarciu granic na towary z Ukrainy czy Chin. Podkreślał, że trzeba zabezpieczyć interesy polskich rolników. Chwalił przy tym polską żywność, wskazując, że nie widzi powodu, dlaczego cały świat nie miałby jej poznać. "Słuchajcie, ja mam już gotowy slogan: Bonjour! Pijcie polskie wino!" - powiedział. W dalszej części przemówienia przekonywał m.in., że "polskie zupy to potęga".
Na konwencji w Gliwicach mówił o "galopującej inflacji", za którą - jego zdaniem - odpowiedzialny jest Glapiński. Zdaniem Trzaskowskiego o sukcesie finansowym mówił Polakom człowiek, którego najbardziej interesowała jego własna pensja oraz pensja jego asystentek. "Ja chciałbym mu wysłać kostkę masła, żeby zobaczył, jak dzisiaj wygląda ten sukces - 10 zł za kostkę masła" - powiedział Trzaskowski. Wezwał również Glapińskiego do obniżenia stóp procentowych.
Mówiąc o bezpieczeństwie, Trzaskowski podkreślał, że Polska będzie musiała przekonać inne europejskie kraje do współodpowiedzialności za bezpieczeństwo kontynentu. "My musimy i będziemy mieli najnowocześniejszą armię w Europie, ale dlaczego nasi partnerzy w Europie tego nie rozumieją?" - pytał. Podkreślając, że nasz kraj pod względem bezpieczeństwa jest "prymusem", wskazał, że w 2026 r. powinniśmy dojść do 5-procentowego progu wydatków na armię w odniesieniu do PKB.
Prezydent Warszawy mówił również o konieczności wzmacniana służb mundurowych, takich jak policja, straż pożarna i straż graniczna. Odnosząc się do realizowanego w stolicy programu "Warszawa chroni", zapowiedział, że poprosi szef MSWiA i wojewodów o wprowadzenie tego typu ćwiczeń w całym kraju.
Trzaskowski akcentował również kwestie społeczne, przekonując o tym, że Polska powinna być "Polską równych szans", w której wszyscy obywatele - niezależnie od tego, gdzie się urodzili - mają równy dostęp do usług publicznych, szpitali, nowoczesnej szkoły, a także porównywalne szanse na dobrą prace.
Kandydat KO podkreślił, że kobiety muszą decydować o swoim życiu i zdrowiu. "Gdybyśmy w 2020 roku wygrali wybory prezydenckie, nie byłoby dziś w Polsce średniowiecznego prawa antyaborcyjnego" - powiedział.
Na sam koniec spotkania Trzaskowski zaprosił na scenę członków swojego komitetu poparcia, wśród których znaleźli się strażacy, piekarze czy górnicy. "To jest mój sztab wyborczy i każdy z was będzie w moim sztabie wyborczym. Cała Polska ruszy naprzód!" - powiedział. To ostatnie hasło, będące motywem przewodnim przemówienia, widniało też na banerach, które miała ze sobą publiczność.
W sobotniej konwencji udział wzięli najważniejsi politycy KO, w tym członkowie rządu. Imprezę uświetnił występ orkiestry górniczej z Zabrza. Jednocześnie przed gliwickim obiektem od rana protestowali związkowcy związani z hutnictwem i górnictwem, którzy domagali się ochrony miejsc pracy i inwestycji w polski przemysł. Zdaniem minister przemysłu Marzeny Czarneckiej protest miał "zabarwienie polityczne".(PAP)