Rywalizacja Interu z Juventusem jest nazywana na Płw. Apenińskim "derby d'Italia", co pokazuje jej wyjątkowy charakter. To była 252. edycja.
Tak się złożyło, że właśnie w tym meczu Zieliński, sprowadzony latem na San Siro po zakończeniu jego umowy z Napoli, po raz pierwszy wybiegł w podstawowym składzie Interu w Serie A. Szybko odwdzięczył się za zaufanie.
Po kwadransie gry doświadczony pomocnik podszedł do rzutu karnego i pewnym strzałem w środek bramki dał Interowi prowadzenie 1:0.
Kolejne minuty należały do Juventusu, czego efektem były dwa gole (Serb Dusan Vlahovic i Amerykanin Timothy Weah). Losy meczu zmieniały się jednak jak w kalejdoskopie.
W 35. minucie było już 2:2, tym razem po trafieniu znanego piłkarza z Armenii Henricha Mchitarjana.
Kilkadziesiąt sekund później sędzia - po raz drugi tego dnia - podyktował rzut karny dla mediolańczyków. I ponownie skutecznym wykonawcą był Zieliński, który tym razem uderzył nieco inaczej, piłka wleciała do bramki obok słupka.
Na początku drugiej połowy Inter prowadził już 4:2 - po golu Holendra Denzela Dumfriesa. Drużyna z Turynu, w której wciąż nie ma leczącego poważną kontuzję Arkadiusza Milika, zdołała jednak wywalczyć jeden punkt.
Bohaterem "Starej Damy" okazał się wprowadzony z ławki 19-letni reprezentant Turcji Kenan Yildiz, który zdobył dwie bramki - w 71. i 82. minucie.
"Szalone derby" - napisała agencja AFP.
Turyńczycy, wciąż niepokonani w sezonie Serie A, przed meczem z Interem mogli pochwalić się... zaledwie jedną straconą bramką.
Dodatkowym smaczkiem niedzielnej konfrontacji była rywalizacja francuskich braci Thuramów - bardziej znanego Marcusa z Interu oraz pomocnika gości Khephrena. Ich ojcem jest, były piłkarz Juventusu Lilian.
Starszy z braci grał do 87. minuty, natomiast Khephren wszedł na boisko w barwach Juventusu w końcówce spotkania - w 83. minucie.
Wicelider Inter ma 18 pkt, a trzeci w tabeli zespół "Juve" - 17. Prowadzi Napoli (22), które w sobotę pokonało u siebie Lecce 1:0.
"To był dobry mecz, ale powinniśmy być bardziej skupieni i agresywni w niektórych momentach, aby uniknąć kontrataków rywali. Ostatecznie zremisowaliśmy, choć zwycięstwo wydawało się być w zasięgu ręki. Czego zabrakło? Piątego gola. Były okazje, aby zakończyć mecz, ale niestety piłka po prostu nie wpadła do bramki. Jestem zadowolony z naszej gry, ale czuję pewien żal, że nie zapewniliśmy sobie zwycięstwa" - przyznał Zieliński, cytowany na stronie Interu.
Zapytany o obie wykorzystane "jedenastki", odpowiedział:
"Dziś rano ćwiczyliśmy wykonywanie rzutów karnych i czułem się pewnie, więc Lautaro Martinez - wziął piłkę i podszedł do mnie. Zdobycie mojego pierwszej bramki w tej prestiżowej koszulce było niesamowite i chcę strzelać więcej. Jeśli chodzi o drugiego gola, Lautaro zadał mi to samo pytanie i ponownie powiedziałem, że 'tak'" – stwierdził doświadczony pomocnik.
"Zdecydowanie jest rozczarowanie wynikiem, ponieważ mogliśmy zamknąć spotkanie tym piątym golem. Nie byliśmy w stanie tego zrobić. Niestety, pozwoliliśmy rywalom na powrót do meczu i wyrównanie. Czasami tracimy bramki zbyt łatwo, co jest z pewnością obszarem, nad którym musimy popracować, ponieważ w zeszłym roku Inter rzadko tracił takie bramki" - dodał.