Rok po wyborach parlamentarnych z 15 października prezydent Andrzej Duda wygłosił w Sejmie orędzie, w którym m.in. zarzucił rządowi, że nie realizuje ambitnych projektów rozwojowych, wprowadza "uchwałokrację" i chce "łamać kręgosłupy" sędziom. Skrytykował też strategię migracyjną. Chwalił natomiast działania na rzecz modernizacji armii i docenił współpracę w czasie powodzi.
Hołownia pytany przez dziennikarzy w Sejmie, czy "zabolało" go wystąpienie prezydenta, stanowczo zaprzeczył. "Nie, absolutnie nie zabolało. Słuchałem go z wielką uwagą. Myślę, że pan prezydent zwrócił uwagę na kilka ważnych kwestii, takich jak na przykład konieczność prowadzenia i kontynuowania w Polsce wielkich projektów inwestycyjnych" - powiedział. "Natomiast druga część przemówienia pana prezydenta była tak naprawdę ewidentną walką o przywództwo w Prawie i Sprawiedliwości (...) po prezesie Jarosławie Kaczyńskim" - ocenił.
"Widać jak pan prezydent animował PiS-owską stronę sali, jak kreował się na jej lidera, jak niosła go ta fala entuzjazmu. To jest moim zdaniem bardzo jasny i czytelny kontekst polityczny" - mówił Hołownia. "Trzeba sobie powiedzieć jasko: widać, że Marcin Mastalerek znowu jest w mieście" - dodał.
Przyznał, że miał taki kłopot z wystąpieniem prezydenta. "Pan prezydent wpisał się w logikę polaryzacji do oporu. Taktyka jeżdżenia prętem po kracie, żeby zrealizować to prowadzące naszą politykę hasło: słychać wycie znakomicie, po raz kolejny została zaprezentowana" - ocenił. Zastrzegł jednak, że w przemówieniu prezydenta były też wątki, do których trzeba podejść poważnie, przede wszystkim kwestie inwestycyjne.
Prezydent Andrzej Duda wygłosił w środę w Sejmie orędzie, w którym akcentował, że bezpieczeństwo musi być wyjęte poza nawias bieżącego politycznego sporu. Podkreślał też, że szybka modernizacja i rozbudowa naszych sił zbrojnych jest koniecznością oraz deklarował, że jako prezydent będzie wspierał wszystkie działania wzmacniające nasz potencjał obronny i nasze bezpieczeństwo militarne.
Prezydent ocenił też, że realizacja takich projektów, jak budowa Centralnego Portu Komunikacyjnego wraz z siecią połączeń kolejowych, portu kontenerowego w Świnoujściu, polskich elektrowni atomowych, czy rozbudowywanie portów w Gdańsku i Gdyni powinny być "absolutnym priorytetem rządu Rzeczypospolitej, także rządu premiera Donalda Tuska".
Jednocześnie prezydent skrytykował przyjętą przez rząd strategię migracyjną, która zakłada m.in., że w przypadku zagrożenia destabilizacji państwa przez napływ imigrantów możliwe powinno być czasowe i terytorialne zawieszanie prawa do przyjmowania wniosków o azyl.
Obszarami polityki rządu krytykowanymi przez prezydenta były również obsada polskich placówek dyplomatycznych oraz wymiar sprawiedliwości. Duda zarzucił Tuskowi, że próbując usprawiedliwiać "akty bezprawia", mówi o "demokracji walczącej".
Prezydent podkreślił, że Polska to więcej niż władza, kadencje i przywileje. "Władza przychodzi i odchodzi, takie są reguły demokracji i dobrze, a Polska musi trwać. Wielu o tym zapomina, że Polska to ponad 1050 lat wielkiej historii, a przed nami, mimo ogromnych wyzwań, głęboko w to wierzę, dobra przyszłość" - podkreślił Duda.(PAP)