„Tych doświadczeń i przeżyć nikt nie wymaże z naszej pamięci”
Dziesiątego września minęło 20 lat od zakończenia słynnego biegu z Los Angeles do Nowego Jorku, zorganizowanego przez grupę biegaczy z Polski wraz z mieszkającym w Chicago maratończykiem Kazimierzem Fryzowiczem, dla uczczenia pamięci ofiar zamachu z 11 września 2001 roku. Grupa dziewięci biegaczy wystartowała w 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego sprzed budynku władz miasta Los Angeles, aby po pokonaniu 3131mil 10 września dobiec do nowojorskiej „Strefy Zero”.
– Chcieliśmy w ten sposób złożyć hołd ofiarom zamachu sprzed trzech lat, uczcić ich pamięć oraz wszystkich tych, którzy zginęli, ratując poszkodowanych. Bieg zaczęliśmy 1 sierpnia, w 60. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, aby przypomnieć światu o kilkudziesięciu tysiącach poległych powstańców i blisko 200 tysiącach cywilnych ofiar powstańczego zrywu polskiej stolicy. Biegliśmy w sztafecie. Każdy uczestnik miał do przebiegnięcia odcinek 5 mil, a biegową pałeczkę podejmował kolejny biegacz. Niektórzy pokonywali dziennie nawet 20 mil. Najtrudniejsze do pokonania były odcinki przez tereny pustynne, gdzie temperatura bardzo często przekraczała 43 stopnie Celsjusza, a do pokonania było minimum 100 mil w ciągu doby. Po przebiegnięciu swojego odcinka odpoczywaliśmy w towarzyszącej nam furgonetce. W ten sposób dystans około 5038 kilometrów pokonaliśmy w ciągu 27 dni „biegowych”. Trasa wiodła z Los Angeles przez Las Vegas, Denver, Chicago do Waszyngtonu i dalej do Nowego Jorku. Odwiedziliśmy również miejscowość Shanksville, gdzie spadł czwarty z porwanych samolotów. Biegliśmy bocznymi drogami. W ciągu 41 dni trwania całego przedsięwzięcia odbyliśmy mnóstwo spotkań i rozmów. Byliśmy u strażaków na lotnisku Ronalda Reagana, na cmentarzu wojskowym w Arlington, złożyliśmy kwiaty pod pomnikiem ofiar z 11 września. Podczas wizyty w Pentagonie naszą przewodniczką była pani, która przeżyła atak na waszyngtońską siedzibę. Każdemu z nas w sercu zapadły spotkania z Polonią. Mieliśmy okazję być na noclegach u naszych rodaków. Tych doświadczeń i przeżyć nikt nie wymaże z naszej pamięci – wspominał historyczny bieg jego uczestnik, znakomity maratończyk Kazimierz Fryzowicz z Hickory Hills.
Ekipę biegaczy wraz z panem Kazimierzem tworzyli: Tadeusz Domański, Jacek Domański, Wojciech Domański, Andrzej Gacek, Halina Czyszczoń, Wojciech Musiał, Sebastian Bukański i Jacek Walasik. Biegaczom w charakterze obsługi technicznej towarzyszyli: Helena Remiasz i Edward Fitkowski, a nad logistyką całego przedsięwzięcia przez cały czas czuwała córka pana Kazimierza, również biegaczka, Iwona Klimowski.
Z okazji jubileuszu 20-lecia historycznego biegu miałem przyjemność odwiedzić pana Kazimierza w jego rodzinnej posiadłości na północno-zachodnich przedmieściach chicagowskiej metropolii. Na ścianach sali pamięci w jego domu znajdują się liczne medale, dyplomy i sportowe trofea, relacje prasowe z Polski, USA oraz innych miejsc, gdzie pan Kazimierz z córką uczestniczyli w różnego rodzaju wydarzeniach sportowych i społecznych. Trzy „opasłe” albumy zdjęć i dokumentów mogłyby posłużyć jako materiał do stworzenia interesującego filmu dokumentalnego.
– Służbę wojskową odbywałem w jednostkach desantowych. W tamtych czasach bardzo dużo biegaliśmy. Tak się tym bieganiem zaszczepiłem, że po wyjściu do cywila zacząłem systematycznie biegać i tak było praktycznie do emerytury. Zacząłem od biegów na dystansie 5 i 10 kilometrów, a później były półmaratony i pełen maraton, ponad 42 kilometrów. W stolicy polskiego maratonu, jakim jest Dębno Lubuskie, przebiegłem maraton w czasie 2 godzin i 27 minut. Supermaraton w Koszycach na Słowacji przebiegłem w 8 godzin i 25 minut. Biegałem również na trasie Kraków – Zakopane, Oświęcim – Warszawa i uczestniczyłem w wielu innych biegach. W 1989 roku, po otrzymaniu paszportu, wybrałem się na maraton do Montrealu, a później były Stany Zjednoczone i udział w dziesiątkach różnego rodzaju biegowych imprez, z chicagowskim maratonem na czele. Po biegu z Los Angeles do Nowego Jorku zorganizowaliśmy z córką bieg dla uczczenia pamięci ofiar katastrofy smoleńskiej, za co osobiście dziękowała nam córka prezydenckiej pary. Organizowaliśmy i uczestniczyliśmy w imprezach biegowych na terenie naszego miasteczka, Hickory Hills. Od początku braliśmy również udział w organizowanym przez Radio 103.1 FM Biegu Niepodległości. Niestety, obecnie względy zdrowotne zmusiły mnie do zaprzestania biegania, ale spacerów nie odpuszczam. Cały czas uważam, że bieganie to świetna forma utrzymania organizmu w dobrej kondycji – powiedział pan Kazimierz, który za swoją sportową pasję otrzymał wiele nagród i wyróżnień.
15 lat temu, biegając z córką po parku w rejonie miasteczka Willow Springs, natrafili na stojący w zaroślach granitowy pomnik. Okazało się, że jest on poświęcony Kazimierzowi Pułaskiemu i został ufundowany przez Polonię chicagowską w okresie międzywojennym. Oczyścili go i od tamtej pory otaczają monument opieką. O znalezisku pan Kazimierz poinformował również ówczesnego dyrektora Kongresu Polonii Amerykańskiej, śp. Andrzeja Gędłka, który rozpoczął organizowanie spotkań patriotycznych przy pomniku w rocznicę obalenia Bastylii.
W 2018 roku, za sportowo-społeczną postawę, na wniosek ówczesnego kongresmena Daniela Lipińskiego, został uhonorowany przez Kongres Stanów Zjednoczonych nagrodą „Senior Citizen of the Year Award”. Córka pana Kazimierza, Iwona Klimowska, zawodowo pracuje w służbie zdrowia i wspiera ojca w realizacji jego hobby, które również dla niej stało się życiowym credo.
20 lat minęło od historycznego biegu z Los Angeles do Nowego Jorku, a szykuje się kolejna eskapada biegowa na tej trasie z udziałem naszego rodaka. Trasę, tym razem z Nowego Jorku do Los Angeles, zamierza pokonać 26-letni Tomasz Sobania z Polski. Więcej o tym charytatywnym projekcie pisaliśmy na naszych łamach przed tygodniem. Start do biegu został zaplanowany na 15 września z nowojorskiego Central Parku.
Tekst i zdjęcia: Andrzej Baraniak/NEWSRP