Znalazłem już kandydata na polskiego komisarza w UE; spodziewam się zgody ze strony szefowej KE na moją propozycję - przekazał premier Donald Tusk. Dodał, że opinię w tej sprawie przekaże we wtorek na posiedzeniu rządu, a w połowie przyszłego tygodnia będzie rozmawiał o tym z prezydentem Andrzejem Dudą.
Tusk na konferencji prasowej pytany był przez PAP o kandydata na polskiego komisarza w Unii Europejskiej. Szef rządu odpowiedział, że przeprowadził już długie rozmowy z przewodniczącą Komisji Europejskiej Ursulą von der Leyen, z potencjalnymi kandydatami oraz z prezydentem. Przekazał również, że w połowie przyszłego tygodnia ponownie spotka się z Dudą "w cztery oczy". Poinformował też, że swoją propozycję przekaże na wtorkowym posiedzeniu rządu.
"We wtorek karty będą na stole, ale chcę powiedzieć, że - powiem nieskromnie - czuję się w tym kompetentny" - podkreślił. Tusk zaznaczył, że wybrał już odpowiednią osobę na to stanowisko, ale "musi dochować tych procedur, gdzie będziemy mogli uzyskać maksimum interesów dla Polski i maksimum wpływu na pracę całej KE".
"Wydaje mi się, że Polska uzyska bardzo silną pozycję dzięki tej nominacji, jaką zaproponuję, i spodziewam się zgody ze strony szefowej Komisji na moją propozycję" - podkreślił premier.
Nawiązał również do ustawy o współpracy władz ws. przewodnictwa Polski w Radzie UE, potocznie zwanej tzw. ustawą kompetencyjną, która zakłada, że rząd ma przedkładać prezydentowi propozycje kandydatur na stanowiska: członka Komisji Europejskiej; członka Trybunału Obrachunkowego; sędziego Trybunału Sprawiedliwości UE; rzecznika generalnego TSUE; członka Komitetu Ekonomiczno-Społecznego; członka Komitetu Regionów oraz dyrektora w Europejskim Banku Inwestycyjnym. Prezydent ma w terminie 14 dni wyrazić zgodę bądź odmówić desygnowania danych kandydatów. W ocenie Tuska ustawa ta "nie jest do końca ustawą zgodną z polską konstytucją i przekazuje niekonstytucyjne uprawnienia prezydentowi".
"Dla mnie najważniejszym zadaniem jest, żeby te polskie kłopoty, wywołane różnymi niemądrymi albo szkodliwymi decyzjami PiS-u, żeby one +nie wylewały się+ - no, przynajmniej zbyt często - poza polskie granice. I nie chciałbym, żeby w Europie komentowano jakieś złe zdarzenia, złe konteksty z Polski" - powiedział, dodając, że chciałby, by prezydent Duda "czuł się też częścią procesu".
W lipcu rzecznik Komisji Europejskiej Eric Mamer poinformował, że państwa członkowskie Unii Europejskiej muszą podać nazwiska swoich kandydatów na komisarzy do 30 sierpnia. "Nie będziemy komentować w tym kontekście poszczególnych zapowiedzi państw członkowskich" - przekazał dziennikarzom.
Szef MSZ Radosław Sikorski, pytany w zeszłym tygodniu przez TVP Info, czy obawia się, że prezydent Andrzej Duda zablokuje polskie kandydatury na unijnych komisarzy, wyraził nadzieję, że "jest tu szansa na jakieś dogadanie się z rządem". Nie chciał odpowiedzieć, czy polskim kandydatem na unijnego komisarza może być kierujący obecnie Stałym Przedstawicielstwem RP przy Unii Europejskiej w Brukseli Piotr Serafin ani o jaką tekę stara się Polska. Ocenił, że takie dywagacje mogłyby zaszkodzić negocjacjom.
Komisja Europejska składa się z 27 komisarzy, po jednym z każdego państwa unijnego. Przewodniczący KE decyduje o przydziale tek poszczególnym komisarzom.
W skład kolegium komisarzy wchodzą: przewodniczący Komisji, ośmiu wiceprzewodniczących (w tym trzech wiceprzewodniczących wykonawczych i wysoki przedstawiciel UE do spraw zagranicznych i polityki bezpieczeństwa) oraz 18 komisarzy odpowiedzialnych za poszczególne dziedziny polityki.
Szef KE wybiera, w oparciu o propozycje państw UE, wiceprzewodniczących i pozostałych członków Komisji. Kandydatury komisarzy muszą zostać zatwierdzone przez przywódców krajów UE na posiedzeniu Rady Europejskiej.
Każdy kandydat na komisarza występuje w Parlamencie Europejskim, gdzie przedstawia swoje poglądy i odpowiada na pytania europosłów. Następnie Parlament decyduje w głosowaniu, czy poprze skład nowej Komisji. Ostatecznie musi on zostać zatwierdzony większością kwalifikowaną przez Radę Europejską. (PAP)