Federalne analizy wskazują na to, że Krajowa Konwencja Republikanów w Milwaukee może być „atrakcyjnym” celem dla brutalnych ekstremistów. Także inne osoby mogą dążyć do wywołania chaosu zakłócającego wydarzenie. Raport przygotowały FBI, amerykańskie tajne służby, Departament Bezpieczeństwa Kraju (DHS) oraz funkcjonariusze organów ścigania stanu Wisconsin i miasta Milwaukee.
„Z ich oceny wynika, że w tym sezonie wyborczym 'odrodziły się destrukcyjne taktyki wymierzone w symbole wyborcze', które najprawdopodobniej mają na celu 'zasianie strachu i zakłócanie operacji w obiektach infrastruktury krytycznej związanej z wyborami'” – poinformowała CNN, która dotarła do dokumentu.
Wynika z niego m.in., że nie ma wiarygodnych doniesień o zagrożeniu dla konwencji Republikanów, ale „osoby stosujące przemoc” mogą postrzegać konwencję jako atrakcyjny cel ze względu na jej symboliczny charakter i powiązanie z wyborami powszechnymi w 2024 roku.
Niepokój budzi m.in. „swatting”, polegający na składaniu fałszywych zgłoszeń o przestępstwie. Zmierza to do wywołanie masowej reakcji organów ścigania.
Konwencja w dniach 15–18 lipca, może przyciągnąć zgodnie z szacunkami około 50 tys. osób. Oczekuje się, że Republikanie nominują Donalda Trumpa na swojego kandydata na prezydenta.
Jak wynika z oceny zagrożenia, konwencja Republikanów, podobnie jak inne ważne wydarzenia polityczne, stanowi dla zagranicznych służb wywiadowczych okazję do zebrania informacji na temat stanowisk politycznych lub osób mających dostęp do kampanii politycznych. Pozostają też atrakcyjnym celem dla zagranicznych terrorystów lub krajowych brutalnych ekstremistów, którzy chcą zwrócić uwagę na swoje ideologiczne argumenty.
CNN podkreśliła w czerwcu, że wśród urzędników amerykańskich rosną obawy o możliwość ataku na terytorium USA ugrupowań powiązanych z tzw. Państwem Islamskim (ISIS).
Organy ścigania są w pogotowiu w związku z wysyłaniem podejrzanych paczek, podpaleniami, niszczeniem mienia i ujawnianiem w Internecie prywatnych informacji przedstawicieli świata polityki. Duży napływ do Wisconsin gości spoza stanu może być też polem dla handlarzy ludźmi w celach seksualnych.
Z Nowego Jorku Andrzej Dobrowolski (PAP)