Polscy siatkarze pokonali Słowenię 3:0 (26:24, 25:16, 25:17) w meczu o trzecie miejsce Ligi Narodów w Łodzi. To piąty medal biało-czerwonych w tych rozgrywkach i trzeci brązowy. Złoto po raz drugi przypadło Francuzom, którzy w finale pokonali Japończyków 3:1 (25:23, 18:25, 25:23, 25:23).
Biało-czerwoni do meczu o trzecie miejsce przystępowali po minimalnej porażce w półfinale z Francją 2:3. Ich niedzielni rywale dzień wcześniej przegrali z Japonią 0:3.
W fazie pucharowej Ligi Narodów zespoły te mierzyły się wcześniej raz. W 2021 roku w półfinale wygrali biało-czerwoni. Słoweńcy zakończyli wtedy rozgrywki na najwyższym do tej pory czwartym miejscu. W tym roku był to ich drugi mecz. W pierwszym turnieju fazy zasadniczej Słoweńcy wygrali z biało-czerwonymi 3:0.
Trener Nikola Grbic zdecydował się posłać do boju o brązowy medal taką samą wyjściową szóstkę jak w wygranym ćwierćfinale z Brazylią.
Spotkanie na początku było wyrównane i zacięte, siatkarze z obu stron popisywali się efektownymi obronami i blokami (9:9). Przewagą Słoweńców była jednak mocna zagrywka, co w połączeniu ze słabszą dyspozycją Bartosza Kurka pozwoliło im objąć prowadzenie 16:13. Polski atakujący zrehabilitował się w końcówce, bowiem to dzięki jego serwisowi gospodarze wyrównali (19:19). Zwycięstwo 26:24 dał im najlepszy element po ich stronie w tej partii - blok.
Pierwsze akcje drugiej odsłony to była dominacja podopiecznych trenera Grbica niezmiennie w bloku, a także na kontrze (8:4). W połowie seta przewagę zagrywką powiększył Kurek, asy serwisowe dołożyli również Wilfredo Leon i Jakub Kochanowski (22:13). To wystarczyło biało-czerwonym do zwycięstwa 25:16.
W trzecim secie znakomitą dyspozycją w polu serwisowym popisał się Mateusz Bieniek (4:1). Słoweńcy nie powiedzieli jednak jeszcze ostatniego słowa, na boisku pojawił się Rok Mozic, który porwał swój zespół do walki (9:9). Blok ponownie pomógł Polakom wyjść z opresji (14:9). Nie pozwolili oni już sobie na roztrwonienie tej przewagi, rywalom natomiast brakowało już energii, by odrobić straty. Przekonującą wygraną 25:17 gospodarzy przypieczętował autowy atak znanego z klubu w Rzeszowie Klemena Cebulja.
To trzeci brązowy krążek LN biało-czerwonych, wcześniej trzecie miejsce zajęli także w 2019 i 2022 roku. W swoim dorobku mają również złoto wywalczone rok temu i srebro z 2021 roku. Statystyką, którą warto podkreślić, jest także dorobek medalowy pod wodzą trenera Grbica. Polacy na podium zakończyli każdą imprezę z Serbem jako szkoleniowcem.
Słowenia, która wygrała tegoroczną fazę zasadniczą, drugi raz zakończyła LN na czwartym miejscu, powtarzając wynik z 2021 roku.
"Trójkolorowi", sobotni pogromcy biało-czerwonych z półfinału, powtórzyli sukces z 2022 roku, gdy w finale w Bolonii pokonali zespół USA. W swoim dorobku mają także srebro z 2018 roku i brąz z 2021.
Japończycy wywalczyli natomiast historyczny srebrny krążek. Poprawili się także o jedno miejsce względem zeszłego roku, gdy po raz pierwszy stanęli na najniższym stopniu podium.
Francuski rozgrywający Antoine Brizard został przez organizatorów wybrany MVP Ligi Narodów.
W "drużynie marzeń" znaleźli się zawodnicy na poszczególnych pozycjach - przyjmujący Yuki Ishikawa (Japonia) i Tomasz Fornal (Polska), środkowi Nicolas Le Goff (Francja) i Jakub Kochanowski (Polska), libero Tomohiro Yamamoto (Japonia), rozgrywający Brizard (Francja) oraz atakujący Jean Patry (Francja).
W przyszłym roku Liga Narodów zostanie powiększona z 16 do 18 zespołów, dlatego żadna z reprezentacji nie została zdegradowana. Stawkę uczestników kolejnej edycji uzupełnią zwycięzca turnieju kwalifikacyjnego oraz najlepsza drużyna z międzynarodowego rankingu, która nie posiada prawa startu w tych rozgrywkach.
(PAP)