W legislaturze stanu Nowy Jork dzieją się ciekawe rzeczy związane z kontrolą mediów społecznościowych. Przełomowe przepisy zakazywałyby platformom takim jak Instagram czy TikTok stosowania uzależniających algorytmów dotyczących treści oglądanych przez dzieci i młodzież. Za Nowym Jorkiem mogą podążyć także inne stany.
Choć na razie trudno sobie wyobrazić implementację nowego prawa (które nawiasem mówiąc nie zostało jeszcze przegłosowane ani podpisane przez gubernator Kathy Hochul), projekt stanowi poważną próbę ograniczenia uzależnień młodego pokolenia od mediów społecznościowych. Proponowane przepisy ograniczyłyby stosowanie algorytmów w przypadku kont w mediach społecznościowych należących do osób poniżej 18 roku życia. Ustawa zabraniałaby także mediom społecznościowym wysyłania bez zgody rodziców powiadomień do nieletnich w późnych godzinach nocnych i wczesnym rankiem. Inny zapis zabrania firmom technologicznym sprzedaży danych nieletnich lub czerpania z nich innych korzyści.
Media społecznościowe doskonale zdają sobie sprawę z zagrożeń, jakie same stwarzają, bo samej szkodliwości nadmiernego korzystania z platform nikt dziś nie kwestionuje. Przypomnijmy tu sygnalistkę z Facebooka, Frances Haugen, która w 2021 roku opublikowała wewnętrzne badania pokazujące, że firma rozumie niebezpieczeństwo, jakie dla niektórych nastoletnich dziewcząt stanowi Instagram (należący wraz z Facebookiem do grupy Meta). W ubiegłym roku naczelny lekarz USA Vivek Murthy ostrzegł, że nadmierne korzystanie z mediów społecznościowych może stanowić „głębokie ryzyko” dla zdrowia psychicznego dzieci. Senacka wersja projektu (mowa wciąż o stanowej legislaturze Nowego Jorku) stwierdza, że nieletni są wyjątkowo podatni na uzależniającą jakość platform mediów społecznościowych. „Dzieci są szczególnie podatne na uzależnienie od treści, ponieważ te z każdym nowym przekazem dostarczają nieprzerwanie dopaminę, a także dlatego, że są mniej (niż dorośli) zdolne do kontrolowania bodźców” – czytamy w raporcie.
Zwolennicy zablokowania algorytmów oskarżają social media, że zastosowane mechanizmy podsuwania kolejnych postów uzależniają młodych użytkowników i szkodzą ich zdrowiu psychicznemu. Dzieciom i młodzieży coraz trudniej oderwać się od ekranów smartfonów, a widok młodych ludzi przewijających kompulsywnie kolejne posty na ekranach nikogo już nie dziwi.
Rozwiązanie narzucane przez Nowy Jork wymagałoby od mediów społecznościowych pokazywania nieletnim postów w kolejności, w jakiej są publikowane przez obserwowane konta, bez zastosowania algorytmów kształtujących strumień treści. Przełożyłoby się to na ograniczenie czasu scrollowania ekranu smartfona.
Przeciwko ustawie lobbują grupy interesu branży technologicznej, w tym TechNet, organizacja reprezentująca takie firmy jak Google, Snap, Meta, Amazon i Apple. Prawdopodobnie też odwołają się do sądu, argumentując, że ingerencja w system przekazywania strumienia treści oznacza naruszenie zasady wolności słowa sprecyzowanej w Pierwszej Poprawce do Konstytucji USA.
Koalicja grup branżowych ostrzega też przed niezamierzonymi konsekwencjami i trudnościami w weryfikacji wieku użytkowników aplikacji, a także przed pogorszeniem jakości kanałów społecznościowych dla dzieci w przypadku zablokowania algorytmów. Są też grupy nie związane z branżą, które ostrzegają, że skupienie się na regulowaniu algorytmów mediów społecznościowych nie rozwiązuje pierwotnych przyczyn kryzysu zdrowia psychicznego młodzieży.
Zakładając, że ustawy przejdą przez legislaturę Nowego Jorku, a potencjalne pozwy prawne zostaną oddalone, rodzice – przynajmniej teoretycznie – otrzymają narzędzia pozwalające na większą kontrolę nad zwyczajami swoich dzieci w mediach społecznościowych. Jest jednak wiele niewiadomych, takich jak trudności logistyczne związane z egzekwowaniem prawa na poziomie stanowym. Ale obowiązek blokowania algorytmów może bardzo szybko stać się standardem krajowym. Media, relacjonując toczoną w Albany debatę, porównały obecną rolę Nowego Jorku w tworzeniu nowych standardów kontroli platform społecznościowych, do Kalifornii i ustalanych przez ten stan norm emisji spalin, do których prędzej czy później dopasowały się całe Stany Zjednoczone. Warto więc patrzeć na Nowojorczyków, bo każda próba ograniczania czasu spędzanego przez młodzież w social mediach zasługuje na wsparcie.
Tomasz Deptuła
Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.