Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 15 listopada 2024 00:30
Reklama KD Market

Chiny. 35. rocznica masakry na placu Tiananmen pod czujnym okiem nerwowych policjantów

Chiny. 35. rocznica masakry na placu Tiananmen pod czujnym okiem nerwowych policjantów
fot. Wikipedia

W pobliżu placu Tiananmen policjanci powtarzali we wtorek przez małe megafony, by piesi i rowerzyści nie zatrzymywali się na zdjęcia, a na każdego zatrzymującego się reagowali nerwowo. Tego dnia minęło 35 lat od chwili, gdy chińskie wojsko otworzyło ogień do zgromadzonych na placu Tiananmen w Pekinie studentów.

Z dala od centrum Pekinu życie toczyło się w tym dniu bez zmian. Jednak z każdą przecznicą bliżej miejsca, gdzie 35 lat temu rozgrywały się tragiczne sceny, rosła liczba policjantów. Popularny deptak handlowy Wangfujing, oddalony o nieco ponad kilometr od placu Tiananmen, choć jak co dzień pełen turystów, we wtorek wypełniony był zauważalnie większą niż tydzień wcześniej liczbą policjantów.

Widziani przez korespondenta PAP rozstawieni co kilkanaście metrów funkcjonariusze na chodnikach i alei Changan, oddzielającej plac Tiananmen od Bramy Niebiańskiego Spokoju, co chwilę powtarzali przez megafony, aby nie zatrzymywać się na zdjęcia.

Na wielopasmowej alei Changan w obu kierunkach ruch samochodów i jednośladów odbywał się płynnie, z jednym wyjątkiem - biegnąca prawym skrajem ścieżka rowerowa, która sąsiaduje bezpośrednio z Placem, była wyłączona z ruchu na odcinku dwóch, trzech przecznic - przed i za nim.

Jeden z rowerzystów, który chciał przejechać tym fragmentem alei, usłyszał od funkcjonariusza, że "po prostu nie można wjechać". Inny porządkowy po przeciwnej stronie tłumaczył grupie obcokrajowców, początkowo po chińsku, a potem po angielsku: "closed... Tiananmen closed".

MSZ w Pekinie pytanie o wydarzenia z 4 czerwca nazwało "próbą oczernienia" Chin. Rzeczniczka MSZ Mao Ning, pytana we wtorek przez zagranicznych dziennikarzy o wydarzenia sprzed 35 lat, powiedziała, że rząd doszedł do "jasnego wniosku" w sprawie "politycznego zamieszania".

"Zdecydowanie sprzeciwiamy się każdemu, kto oczernia Chiny i ingeruje w wewnętrzne sprawy Chin, wykorzystując to jako pretekst" - stwierdziła.

W Hongkongu, gdzie przez trzy dekady do 2022 r. jako jedynym miejscu w Chinach legalnie organizowano zgromadzenia i odprawiano nabożeństwa intencji ofiar, w tym roku nie ma żadnych obchodów.

Hongkoński nadawca publiczny RTHK w serwisie informacyjnym zamieścił depesze zarówno w języku chińskim, jak i angielskim o licznych patrolach oraz przeszukaniach i zatrzymaniach osób, w tym jednej za "trzymanie plakatu", bez opisu jego treści, co miało "zakłócać porządek publiczny". Inne lokalne media piszą również o mężczyźnie, który wykonał gest symbolizujący Tiananmen, za co został zabrany na przesłuchanie.

Cytowany przez RTHK rzecznik policji stwierdził jedynie, że zintensyfikowane działania tego dnia prowadzone były "w świetle zagrożeń dla bezpieczeństwa i porządku publicznego oraz bezpieczeństwa narodowego".

Jedynie władze Tajwanu i jego mieszkańcy upamiętnili ofiary.

We wtorek na dorocznym czuwaniu przy świecach w intencji ofiar represji na Tiananmen na placu przy Narodowej Hali Pamięci Czang Kaj-szeka w Tajpej zgromadziło się, wg organizatorów, 2 tys. osób.

Wcześniej prezydent Tajwanu Lai Ching-te, który objął urząd w zeszłym miesiącu, podkreślił w postach w mediach społecznościowych znaczenie wolności i demokracji.

W obliczu rosnącej presji militarnej ze strony Chin kontynentalnych, które twierdzą, że Tajwan jest ich terytorium, Lai wezwał ludzi do „reagowania na autokrację wolnością” i „odważnego stawiania czoła autorytarnej ekspansji”.

Komunistyczne władze Chin nigdy nie wzięły na siebie odpowiedzialności za masakrę ani nie opublikowały listy ofiar. Według niezależnych szacunków zginęło od kilkaset do nawet kilku tysięcy osób.(PAP)

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama