Pod koniec ubiegłego roku Teksas jako pierwszy ze stanów przyjął ustawę kryminalizującą nielegalny pobyt imigrantów na swoim terytorium. Choć jej wejście w życie zostało na razie zablokowane przez sądy, za Teksasem podążyły także inne stany.
Polityka imigracyjna i egzekwowanie związanego z nią prawa były od zawsze wyłączną domeną rządu federalnego. To w Waszyngtonie decydowano o tym, kto może wjeżdżać do USA i w jaki sposób reagować na zjawisko nielegalnej imigracji. Stany rządzone przez Republikanów utrzymują jednak, że zarówno rząd federalny, jak i Kongres w Waszyngtonie nie podjęły odpowiednich kroków mających na celu rozwiązanie kryzysu migracyjnego i że zmusiło to poszczególne stany do wzięcia inicjatywy we własne ręce.
Abbott: musimy się bronić
To Teksas jako pierwszy wybudował własne instalacje graniczne, zapory na rzece Rio Grande oraz uznał nielegalne przekraczanie granicy Teksas-Meksyk za przestępstwo stanowe. Ustawa SB 4 była jednym z elementów „Operacji Lone Star”, w ramach której gubernator Abbott zamontował drut kolczasty wzdłuż granicy, zbudował pływający płot w Rio Grande, zwiększył liczbę członków Gwardii Narodowej Teksasu w rejonie pogranicznym i zwiększył finansowanie lokalnych organów ścigania na walkę z migrantami.Obowiązywanie teksaskiej ustawy SB 4 zostało na razie zawieszone przez sąd federalny, do czasu wydania orzeczenia o jej zgodności z konstytucją. Nowe przestępstwo to wykroczenie kategorii B, za które grozi kara do sześciu miesięcy więzienia. Recydywistom grozi przestępstwo drugiego stopnia, zagrożone karą od 2 do 20 lat więzienia. Ustawa pozwala sędziemu wycofać zarzuty, jeśli migrant zgodzi się wrócić do Meksyku. Nowe prawo upoważniałoby policję do zatrzymywania osób, co do których istniałoby podejrzenie, że przekroczyły Rio Grande między legalnymi przejściami granicznymi. Gubernator Teksasu Greg Abbott, argumentował też, że Teksas musi bronić się przed kartelami narkotykowymi.Ustawy przyjęte w innych stanach wyglądają podobnie do teksaskiej. W Iowa gubernator Kim Reynolds podpisała ustawę Senate File 2340 (SF 2340), na mocy której nieudokumentowany pobyt w stanie staje się przestępstwem stanowym. W większości przypadków osób bez statusu ma być to poważne wykroczenie karane do dwóch lat więzienia. Przestępcami, którym grozi nawet do 10 lat więzienia, stają się jednak osoby, które w przeszłości były deportowane lub otrzymały odmowę wjazdu do USA.
Oklahoma, czyli „niedozwolona okupacja”
Oprócz Teksasu i Iowa także w Oklahomie przyjęto ustawę House Bill 4156 (HB 4156), która kryminalizuje nielegalny pobyt w tym stanie. Na ten użytek stworzono termin „niedozwolonej okupacji” (impermissible occupation), dotyczący cudzoziemców przebywających na terenie stanu bez ważnego statusu imigracyjnego. Pierwsze naruszenie tego prawa traktowane jest jako wykroczenie (misdemeanor) karane 500-dolarową grzywną i/lub karą do jednego roku więzienia. Po ogłoszeniu wyroku lub wyjściu na wolność imigrant ma 72 godziny na opuszczenie Oklahomy. Następne zatrzymanie jest już poważniejszym przestępstwem (felony) – grzywna może wynieść już 1000 dolarów, a kara pozbawienia wolności do dwóch lat.Ustawy z Iowa i Oklahomy mają wejść w życie z początkiem lipca, choć zanim się to stanie, zostaną zapewne zaskarżone w sądzie albo przez administrację federalną, albo przez koalicję organizacji proimigracyjnych. Rząd federalny już zapowiedział pozwy w ich sprawach.
Między utratą zaufania a profilowaniem
We wszystkich przypadkach środowiska proimigracyjne ostro krytykują lokalne legislacje, utrzymując, że ich wprowadzenie doprowadzi do dzielenia rodzin, utraty zaufania do służb policyjnych oraz profilowania rasowego. Poważne zastrzeżenia zgłaszają także same służby policyjne, które twierdzą, że nie dysponują zasobami i kompetencjami pozwalającymi na egzekwowanie nowego prawa. Poczynając od najważniejszej z przeszkód, jaką jest brak dostępu lokalnych formacji policyjnych, do federalnej bazy Immigration and Customs Enforcement (ICE). Ale zastrzeżeń jest dużo więcej. Konsekwentne egzekwowanie prawa stworzy dodatkowe obciążenia administracyjne, na co nie ma ani personelu, ani pieniędzy. Policjanci zwracają też uwagę, że nowe ustawy nie zdążyły jeszcze wejść w życie, a już zaczęła przynosić negatywne efekty choćby w postaci zmniejszonego zaufania lokalnych społeczności do stróżów prawa. Istnieją obawy, że imigranci nie będą powiadamiać policji o przestępstwach, obawiając się deportacji. Będzie to miało więc bezpośrednie przełożenie na bezpieczeństwo zwłaszcza w większych ośrodkach miejskich. Przypomnijmy, że w tzw. miastach-sanktuariach lokalna policja z zasady nie pyta nikogo o status imigracyjny, wierząc, że dzięki temu mieszkańcy chętniej będą chcieli z nią współpracować.
Jeszcze więcej chaosu
Organizacje praw imigrantów, Demokraci i byli sędziowie imigracyjni zgodnie utrzymują, że ustawy z Teksasu, Iowa i Oklahomy, które uznają nielegalne przekraczanie granicy za przestępstwa stanowe, są niezgodne z konstytucją, ponieważ egzekwowanie prawa imigracyjnego leży w gestii władz federalnych. „Przez 150 lat Sąd Najwyższy orzekał, że stanom nie wolno regulować podstawowych kwestii dotyczących imigracji, jakim jest wjazd do USA i wydalenie” – przypomniała administracja Joe Bidena w pozwie wniesionym do Sądu Apelacyjnego 5. Okręgu w sprawie uznania ustawy SB 4 za niekonstytucyjną.W przeszłości sądy federalne, w tym Sąd Najwyższy Stanów Zjednoczonych, orzekały, że przepisy imigracyjne mogą być egzekwowane jedynie przez rząd federalny. Jednak niektórzy Republikanie mają nadzieję, że obecny Sąd Najwyższy, który jest bardziej konserwatywny, ponownie pochyli się sprawą i zaproponuje nową interpretację podziału kompetencji między władzami stanowymi i federalnymi. W skład 9-osobowego gremium wchodzi przecież trzech sędziów nominowanych przez byłego prezydenta Donalda Trumpa. Choć taki scenariusz wydaje się mało prawdopodobny, inicjatywy Iowa, Oklahomy i Teksasu zwiększają jeszcze bardziej wrażenie chaosu związanego z kryzysem migracyjnym.
Jolanta Telega[email protected]