Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 09:03
Reklama KD Market

Ameryka ucieka Europie

Ameryka ucieka Europie
fot. Unsplash.com

Czy kiedykolwiek zastanawialiście się, który z wielkich organizmów gospodarczych po obu stronach Atlantyku – Stany Zjednoczone czy Unia Europejska – mają większe szanse na szybki rozwój? Ekonomiści nie mają wątpliwości – to Ameryka ucieka Europie i będzie to robić nadal.Jeśli w 2023 r. potencjalny PKB Unii Europejskiej był o 18 proc. niższy od analogicznego wskaźnika dla USA, to w 2050 roku różnica ta może wynosić już nawet 40 proc. – wyliczyli analitycy Bloomberg Economics. Potencjalny PKB to wskaźnik określający hipotetyczną wielkość gospodarki przy wykorzystaniu wszystkich jej mocy przy utrzymaniu stabilnego poziomu inflacji. Oznaczać to będzie, że znaczenie Unii Europejskiej będzie malało, a nie rosło. A o prymat gospodarczy walczyć będą USA, Chiny, a w dłuższej perspektywie także najludniejsze na Ziemi Indie.Dane Bloomberg Economics wskazują na całkowite fiasko przyjętej w 2000 roku tzw. strategii lizbońskiej, zakładającej doścignięcie USA przez zjednoczoną Europę w ciągu 10 lat pod względem wysokości PKB per capita, czyli na głowę statystycznego mieszkańca oraz parytetów siły nabywczej. „Na początku tysiąclecia potencjalne PKB USA i UE były podobne, ale obecnie różnica między potencjałami obu gospodarek sięga 3 bilionów euro” – czytamy w „Rzeczpospolitej”. Różnice w PKB na głowę można tylko częściowo tłumaczyć powiększeniem UE o państwa uboższe. W ubiegłym roku PKB per capita w najbiedniejszym stanie USA – Mississippi – wynosił 49,9 tys. dol., czyli mniej więcej tyle, co w Hiszpanii, kraju bądź co bądź nie najbiedniejszym na Starym Kontynencie i zaliczanym do „starej” Unii. Nawet w bogatych Niemczech (65,6 tys. dol.) PKB per capita był niższy niż w Michigan (66,2 tys. dol.), czyli stanie zaliczanym do tzw. pasa rdzy, próbującego uporać się z demonami deindustrializacji.Na różnice w tempie rozwoju gospodarczego poszczególnych państw wpływają nie tylko doraźne czynniki, takie jak ceny energii, polityka monetarna czy wysokość stóp procentowych. Są jeszcze długoterminowe czynniki strukturalne, które dają Stanom Zjednoczonym wyraźną przewagę. Europa traci przede wszystkim w rankingach produktywności, co ma związek nie tylko z zastosowaniem nowych technologii, ale także z przeregulowaniem unijnej gospodarki. Nie chodzi tu tylko o brukselską biurokrację zajmującą się anegdotyczną już definicją ogórka czy poziomem zakrzywienia bananów. To także absurdalne regulacje dotyczące np. ochrony danych osobowych. Do tego kontynent zajmuje się sam sobą, rynek pracy staje się coraz sztywniejszy z coraz realniejszą perspektywą skrócenia tygodnia pracy do 4 dni. Do tego Europa narzuciła sobie bardzo ambitne praktycznie nierealne cele klimatyczne, czego dowodem mogła być niedawna fala protestów rolników z całej UE skierowanych przeciw „Zielonemu Ładowi”.Ekonomiści nie mają wątpliwości: Europie potrzebne są mechanizmy sprzyjające wzmacnianiu konkurencyjności i przyspieszaniu procesów inwestycyjnych. Unia Europejska liczy sobie prawie pół miliarda ludzi i posiada nadal ogromny potencjał, który marnuje przez zakładanie sobie regulacyjnych hamulców. Kapitał będzie zawsze szukał najlepszych warunków do prowadzenia biznesu, uciekając przed regulacjami i ograniczeniami. Nie bez powodu np. farmaceutyczny gigant AstraZeneca wybudował swoje centrum badawcze w Wielkiej Brytanii, która wyszła z UE, a nie na kontynencie. Szybszego rozwoju się nie osiągnie poprzez protekcjonizm czy wręcz interwencjonizm mający na celu chronienie za wszelką cenę własnego rynku.Już dziś wydatki na inwestycje w nowe technologie są w USA trzykrotnie wyższe niż w Europie. Rynek pracy pozostaje dużo bardziej elastyczny, co może być uciążliwe z punktu widzenia statystycznego pracownika, ale w długofalowej perspektywie sprzyja rozwojowi kraju. I to między innymi dlatego Stany Zjednoczone pozostaną bardziej konkurencyjną gospodarką od europejskiego eksperymentu gospodarczego, któremu także trzeba życzyć powodzenia. Polska w ramach UE ma własną szansę rozwoju, ale wiele zależeć będzie o tego, w jakim stopniu będzie w stanie utrzymać swoją konkurencyjność nie tylko wewnątrz Unii, ale także poza nią.

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.


family-7392843_1280

family-7392843_1280

fot. Wikipedia

fot. Wikipedia

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama