Tydzień temu pisałem o pandemii, za czym tęsknię z tamtego czasu. Mówiłem o tym, jak uwielbiałem spędzać czas z rodziną, ciszę, która panowała wszędzie na świecie, który był na kwarantannie i poczuciu, że każdy, kto traktował tę pandemię serio, troszczył się o moje bezpieczeństwo tak samo, jak ja o ich bezpieczeństwo.Kiedy skończyłem pisać ten felieton do „Dziennika Związkowego”, to zacząłem się zastanawiać, czy inni ludzie znaleźli w pandemii coś, za czym tęsknią. Zdecydowałem się zapytać kilku moich przyjaciół, czy tęsknią za czymś z pandemii.Oto kilka ich odpowiedzi:
Tammy Veach, nauczycielka, moja dawna koleżanka z pracy, odpowiedziała: „Tęsknię za możliwością ciągłego siedzenia w domu, czytania i oglądania starych filmów bez poczucia winy i oczekiwań, że gdzieś powinnam być lub zrobić coś produktywnego”.
Laura Foley, przyjaciółka z Facebooka: „Brakuje mi tego, że się nie przeziębiałam”.
Mieczyslaw Kasprzyk polubił to, że „nie było ruchu na ulicach i praktycznie nie było ludzi na ulicach – jakby świat się skończył. Było tak cicho. Można było spacerować środkiem drogi przy akompaniamencie śpiewu ptaków. Później, gdy powróciła normalność, odgłosy ptaków zaczęły zanikać”.
Michael Kulp, artysta/pisarz i mój przyjaciel: „Tęsknię za fikcyjnym poczuciem, że teraz mam czas na całe swoje pisanie, sztukę i rzemiosło. Spoiler: Zrobiłem kilka projektów, ale nie przypominały one wielkich projektów, od których zaczynałem. Niestety”.
Jen Elizabeth, moja była studentka, pamięta, jak bardzo lubiła nauczanie domowe swoich dzieci: „Naprawdę byłam z tego bardzo dumna. A kiedy zauważyłam, że moje dzieci nie znają nazwy stolicy stanu (albo czegokolwiek, czym się zajmowały), mogliśmy wsiąść do samochodu i pojechać na wycieczkę. Dziękuję, że przypomniałeś mi o tym, żeby myśleć o tym, co dobre. Ponieważ ten okres był dla mnie naprawdę traumatyczny z wielu powodów. Ale te chwile z pewnością rzucają dobre światło”.
Barbara Puczkowskyj, znajoma od podstawówki, powiedziała tak: „Tęsknię za tym, żeby nie martwić się, czy mój dom jest czysty, bo i tak nikt nie przyjdzie do mnie”.
Dianne Logan, przyjaciółka z Facebooka, która mieszka w Teksasie, tak napisała: „Tęsknię za samotnością, ciszą, czasem na czytanie, myślenie i po prostu bycie. Brakuje mi nadziei, która przyszła, gdy patrzyliśmy, jak ziemia zaczyna odżywać. Globalne zamknięcie transportu i fabryk zmniejszyło zanieczyszczenie powietrza, wody i hałas. Doniesienia o tym, że zagrożone siedliska zaczynają się odbudowywać”.
Poetka Dana Henry Martin zaoferowała mi, co następuje: „Niebo bez samolotów. Drogi bez samochodów. Dzika przyroda wkraczająca w to, co nazywamy naszym życiem, dająca nam wgląd w świat niezakłócony przez ludzi. Każdy oddech jest medytacją i modlitwą. Każdego dnia strach i nadzieja. Sprzedawca w lokalnym sklepie spożywczym, któremu udało się zdobyć cztery rolki papieru toaletowego po tygodniach nieposiadania żadnej. Ale także strata każdego dnia, strata. Zbyt wiele strat, a nostalgia zaczęła zapuszczać korzenie”.
Myślę, że Dana Henry Martin uchwyciła to. Było tak wiele dobrych rzeczy, które pamiętam z pandemii, ale ostatecznie jest też poczucie straty, żałoba po naszych przyjaciołach, którzy odeszli.
To poczucie straty i żalu?
Podsumowuje to mój przyjaciel Grzegorz Ochocki. Mówi: „Tęsknię za czterema przyjaciółmi, którzy zmarli bezpośrednio z powodu COVID-19 lub w następstwie COVID-19, zanim wypuszczono szczepionkę”. Gregory pamięta także swoją siostrzenicę, pielęgniarkę w szpitalu na Florydzie, która podczas pandemii pracowała na 12-godzinnych zmianach. Przypomina nam, że wiele pielęgniarek w całym kraju zrezygnowało z pracy ze względu na przepracowanie i umieranie pacjentów, ale większość pielęgniarek – podobnie jak jego siostrzenica – nie ustawały w sprawowaniu opieki.
What I Miss about the Pandemic, Part 2
Last week I wrote about the pandemic and what I missed about it. I talked about how I loved spending time with my family, the quiet that was everywhere in a world that was quarantined, and my feeling that everyone who was taking the pandemic seriously was as concerned about my safety as I was of their safety.After writing the column for the Dziennik Związkowy, I began wondering if other people found things in the pandemic that they missed, and I decided to ask some of my friends if there were things about the pandemic that they missed.Here are some of their responses:Tammy Veach, a teacher and former colleague of mine, said, “I miss being able to stay at home all the time, reading and binge-watching old movies with no guilt or expectation to be somewhere or to be doing something productive.”Laura Foley, a Facebook friend, said, “I miss not getting colds.”Mieczyslaw Kasprzyk, an Anglo-Polish artist, liked the fact that “There was no traffic and virtually no people on the streets – like the world had ended. It was so quiet. One could walk down the middle of the road to the accompaniment of singing birds. Later, as normality returned, the sound of birds began to disappear.”Michael Kulp, an artist/writer friend of mine, said, “I miss engaging in the fiction that I now would have time for all my writing, arts, and crafts. Spoiler: I did some projects, but nowhere near the grand designs I started with. Alas.”Jen Elizabeth, a former student of mine, remembered how much she enjoyed homeschooling her children: “I really took a lot of pride in it. And when it was apparent that my kids didn’t know our own state capital (or whatever the topic at hand), we would get into the car for a field trip. Thanks for reminding me to reflect on the good. Because that period of time was really traumatic for me for many reasons. But these moments certainly shine through.”Barbara Puczkowskyj, a friend I’ve known since grade school, offered this, “I miss not worrying if my house was clean because no one came to visit anyway.”Dianne Logan, a Facebook friend who lives in Texas, wrote the following: “I miss the solitude, the quiet, the time to read, think and just be. I miss the hope that came as we watched the earth beginning to heal itself. The global shutdown of transportation and factories cut air, water, and noise pollution. The reports of endangered habitats beginning to recover.”The poet Dana Henry Martin offered the following about what she liked: “Skies without planes. Roads without cars. Wildlife moving into what we called our lives, giving us a glimpse of a world unruffled by human beings. Every breath a meditation and a prayer. Every day a fear and a hope. The stocker at a local grocery store who managed to get us four rolls of toilet paper after weeks of not having any. But also, every day a loss, a loss. Too many losses for nostalgia to take root.”
I think Dana Henry Martin captures it. There were so many good things that I remember about the pandemic, but finally there is the sense of loss, the grief for our friends who died.
This sense of loss and grief?
My friend Gregory Ochocki sums it all up. He says, “I miss 4 friends that died directly from COVID 19 or the after effects of COVID 19 before there was a vaccine released.” And what Gregory also remembers is his niece, a senior nurse in a Florida hospital who worked 12 hour shifts during the pandemic. A lot of the nurses nationwide, he reminds us, quit with the strain of overwork and dying patients, but the majority of nurses – like his niece – soldiered on in giving care.
John Guzlowski
amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.