Wiele wskazuje na to, że po dramatycznym okresie politycznych manewrów Stany Zjednoczone w końcu przegłosują pakiet pomocy wojskowych dla swoich sojuszników. Przełomem może okazać się poparcie prezydenta Joe Bidena dla przedstawionych przez Republikanów w Izbie Reprezentantów projektów ustaw o wsparciu Ukrainy, Izraela i krajów ze strefy Indo-Pacyfiku. Jednak po długich miesiącach, podczas których Izrael i Ukraina zużywały w szybkim tempie topniejące zasoby i czasowym przerwaniu pomocy z USA, aktualne pozostają pytania, czy przyznawane obecnie kwoty będą wystarczające oraz uda się nadrobić stracony czas.
Na razie jednak nic nie jest jeszcze do końca przesądzone. Przewodniczący Izby Reprezentantów Mike Johnson nareszcie zdecydował o skierowaniu pod głosowanie pakietów finansowania pomocy przede wszystkim wojskowej, zapewniających około 61 miliardów dolarów dla Ukrainy, 26 miliardów dolarów dla Izraela i 8 miliardów dolarów dla sojuszników w regionie Indo-Pacyfiku. Warto zauważyć, że projekt Republikanów przewiduje, iż pomoc USA nie może stanowić więcej niż połowę pomocy przesyłanej Ukrainie przez inne państwa, co ma zmotywować Europejczyków do większej ofiarności.
Plan mniej więcej pokrywa się z kwotami, które wcześniej zatwierdził już Senat. Prezydent Biden apeluje o jak najszybsze głosowanie. „Chcemy wysłać sygnał światu: jesteśmy z naszymi przyjaciółmi i nie pozwolimy Iranowi i Rosji odnieść sukcesu” – czytamy w oświadczeniu prezydenta wydanym przez Biały Dom. Także Ukraina i jej sojusznicy ponaglają Kongres, twierdząc, że nie ma czasu do stracenia. Straty ponoszone przez Ukrainę mogą okazać się nieodwracalne.
Ostatni raz Stany Zjednoczone wysłały pakiet pomocy wojskowej na Ukrainę w grudniu ubiegłego roku. Potem fundusze się skończyły, a Republikanie postanowili uzależnić wsparcie dla sojuszników od przegłosowania restrykcyjnej ustawy o bezpieczeństwie granic. Sytuacja wspieranych sojuszników jest różna. Podczas gdy Izrael, zaatakowany najpierw przez Hamas, a potem przez Iran, przygotowuje się do akcji odwetowych kolejnych bitew, Ukraina mocno się wykrwawia, głównie z powodu braku środków potrzebnych do prowadzenia działań wojennych. W czasie marnotrawionym na wewnętrzne spory w USA Rosja zyskała przewagę strategiczną w rozpętanej przez siebie wojnie.
Bez szybkiego wsparcia, a zwłaszcza dostaw amunicji i nowoczesnej broni Rosja może zacząć przełamywać ukraińskie linie i pozyskiwać kolejne terytoria – ostrzegają eksperci. Bez pocisków artyleryjskich kal. 155 mm i systemów obrony powietrznej nie da się utrzymać prawie 1000-kilometrowego frontu. Amerykańscy eksperci szacują, że Rosja ma przewagę nad Ukrainą jak 5 do 1; Ukraińskie szacunki są jeszcze gorsze i wynoszą 7, a nawet 10 do 1. Rosjanie mają przewagę w prawie każdym obszarze, w tym w artylerii i czołgach, rakietach, samolotach bojowych czy liczbie żołnierzy. Przy takich proporcjach rosyjska armia może wybrać, gdzie i kiedy może zaatakować Ukrainę, a także wzmocniać swoje pozycje, by jeszcze bardziej utrudnić Ukraińcom odzyskanie inicjatywy. Prestiżowy think tank Instytut Studiów nad Wojną wciąż jednak uważa, że Ukraina może nadal wygrać, wyzwalając wszystkie zajęte przez Rosję terytoria. Ostrzega jednak, że wszelkie rosyjskie zdobycze na Ukrainie bez konsekwentnej pomocy wojskowej mogą okazać się nieodwracalne. Na Ukrainę trzeba zresztą wysyłać nie tylko artylerię, amunicję czy systemy obrony powietrznej, ale także pomoc w innych formach od pojazdów bojowych poprzez usuwanie min po sprzęt do walki elektronicznej.
Półroczna zwłoka w przyjęciu kolejnego pakietu pomocy dla sojuszników odbiła się negatywnie na wizerunku i wiarygodności USA zarówno w oczach sojuszników, jak i wrogów Ameryki. Uczynienie pomocy dla walczącego w swojej obronie kraju zakładnikiem toczących się wewnętrznych sporów. Do tego dołączyły się obawy o możliwość radykalnej zmiany w linii prowadzonej polityki zagranicznej, w przypadku zwycięstwa kandydata Republikanów w listopadowych wyborach do Białego Domu.
Pozostaje mieć tylko nadzieję, że pakiet pomocy międzynarodowej po uzgodnieniach na Kapitolu szybko zostanie przesłany na biurko prezydenta do podpisu. Czas też pokaże, czy przekazane kwoty okażą się wystarczające, aby odwrócić na korzyść Ukrainy losy wojny toczonej tuż za polską granicą.
Tomasz Deptuła
Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.