Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 19:22
Reklama KD Market

Za czym z pandemii tęsknię / What I Miss About the Pandemic

Za czym z pandemii tęsknię / What I Miss About the Pandemic
fot. Unsplash.com

Pamiętacie pandemię?Ja tak, i założę się, że wy też. Zaczęło się w Chinach w grudniu 2019 roku i dotarło do Stanów Zjednoczonych mniej więcej w styczniu 2020 r. To była katastrofa. W Stanach Zjednoczonych koniec pandemii ogłoszono trzy i pół roku później, jak już wszyscy mieliśmy tego dość.Na COVID zachorowało ponad 100 milionów Amerykanów. Trochę ponad milion zmarło. W 2020 roku to była trzecia największa przyczyna zgonów, po ataku serca i raku. Każdego dnia w gazetach czytaliśmy o umierających matkach, ojcach, dzieciach, lekarzach i pielęgniarkach. Z powodu tej pandemii spadła oczekiwana długość życia wszystkich Amerykanów.Jedną z najbardziej znaczących odpowiedzi na chorobę i przynoszone przez nią przypadki śmiertelne była izolacja. Począwszy od pierwszych miesięcy 2020 roku wszystkie stany w USA i inne kraje na świecie zaczęły wymagać od ludzi izolowania się, aby chronić przed koronawirusem siebie i innych ludzi. W kwietniu 2020 roku około 4 miliardy ludzi na całym świecie objęte były różnymi rodzajami kwarantanny. Zwiększyła się liczba ludzi pracujących z domu, szkoły pozostały zamknięte i edukację przerzucono na tryb wirtualny, zamknięto firmy, a sklepy wprowadzały rygorystyczne zasady dotyczące liczby osób, które mogą przebywać w sklepie i ile mogą mieć kontaktu z innymi. Jakikolwiek kontakt z kimkolwiek uznawano za krok w stronę osobistej tragedii.A na to wszystko nałożyła się katastrofa gospodarcza dla narodu. Firmy straciły pieniądze, giełda odnotowała największy spadek od kryzysu finansowego w 2007 r., a wielu ekspertów finansowych obwinia pandemię za obecny niesamowity wzrost cen wszystkiego, od chleba po buty i domy.Tak, pandemia była strasznym, śmiertelnym bałaganem, ale wczoraj wieczorem, gdy myślałem o tym bałaganie, nagle przyszło mi do głowy, że są rzeczy związane z pandemią, które naprawdę, naprawdę mi się podobają.Jedną z rzeczy, które naprawdę podobały mi się w pandemii, było to, że umożliwiła mi spędzenie dużej ilości czasu z rodziną. Przez większość pandemii, razem z moją żoną Lindą mieszkaliśmy z naszą córką, wnuczką i rodzicami mojej żony, i wszyscy razem byliśmy odizolowani w naszym domu. Dzieliliśmy wspólnie czas w sposób, w jaki dotąd tego nie robiliśmy i nie będziemy robić po pandemii. Siedzieliśmy, rozmawialiśmy, sprzeczaliśmy się, oglądaliśmy telewizję, graliśmy w gry, dzieliliśmy się wspomnieniami, pracowaliśmy nad projektami i uwielbialiśmy ten spędzany wspólnie czas.Kolejną rzeczą, która mi się podobała, było to, że świat nagle się uspokoił. Było mniej samochodów na ulicach, mniej ludzi w sklepach, mniej wydarzeń, które wymagały wychodzenia z domu. Pamiętam, jak chodziłam na spacery do pobliskiego parku. Po raz pierwszy na ścieżkach w parku nie było prawie nikogo.Świat składał się tylko z ptaków i drzew, ze słońca i chmur, a kiedy już spotkałem kogoś, to byłem szczęśliwy, że zobaczyłem ich, a oni cieszyli się, że spotkali mnie, ponieważ rzadko kogokolwiek widywaliśmy. To było tak, jakbyśmy spotkali brata lub siostrę, których nie widzieliśmy od długiego czasu.Lubiłem też to poczucie, że wielu ludzi potraktowało pandemię poważnie. Nosili maski i zachowywali dystans, ponieważ troszczyli się o mnie tak samo, jak ja martwiłem się o nich. Chcieli utrzymać mnie przy życiu, a ja chciałem utrzymać ich przy życiu.Mówili mi – tak jak ja im mówiłem – że bez względu na wszystko byli tam, aby upewnić się, że przeżyję pandemię.


What I Miss About the Pandemic

Remember the pandemic?I do, and I bet you do too. It started in China in December 2019 and found its way here to the US roughly around January of 2020. It was a disaster. By the time the pandemic was declared done here in the United States three and a half years later, we all had had enough of it.More than a 100 million Americans caught COVID. A little more than a million died from it. In 2020 it was the third leading cause of death here, following heart attacks and cancer. Every day in the newspapers, we read about the mothers and fathers and children and doctors and nurses who were dying. Life expectancy for all Americans dropped because of this pandemic.One of the most significant responses to the illness and the death coming from it was the lockdown. Starting early in 2020, states all over the US and countries all over the world started requiring that people isolate themselves to protect themselves and others from the coronavirus. By April of 2020, about 4 billion people worldwide were in some kind of lockdown situation. Increasingly, people were working from home, schools were closing and moving toward virtual education, businesses were shutting down, and stores were introducing strict rules about how many people could be in a store and how much contact they could have with others. Having any kind of contact with any people was considered a step toward personal disaster.And on top of all this was the economic disaster for the nation. Businesses lost money, the stock market had its greatest decline since the financial crisis of 2007, and a lot of financial experts blame the pandemic for the current incredible rise in the prices of everything from bread to shoes to houses.Yes, the Pandemic was a terrible, deadly mess, but last night while I was thinking about this mess, it suddenly occurred to me that there were things about the pandemic that I really, really liked.One of the things I really liked about the pandemic was that it allowed me the opportunity to spend a lot of time with my family. My wife Linda and I lived with our daughter and our granddaughter and my wife’s parents during much of the pandemic, and we were all isolated in our house together. We shared time with each other in ways we had never shared time before and would never share time after the pandemic. We sat and talked and laughed and argued and watched TV and played games and shared memories and worked on projects and loved having all that time together.Another thing I loved was that the world was suddenly quiet. There were fewer cars in the street, fewer people in the stores, fewer events that required our leaving the house. I remember going for walks in the nearby park. For the first time, there was almost no one on the trails in the park. The world was just all birds and trees and sun and clouds, and when I did run into someone, I was happy to see them, and they were happy to see me because we seldom saw anyone now. It was like we were coming across a brother or sister we hadn’t seen in a long long time.I also loved the sense that so many people were taking the pandemic seriously. They were wearing masks and keeping their distance because they were concerned for me the way I was concerned for them. They wanted to keep me alive, and I wanted to keep them alive.They were telling me – just as I was telling them – that no matter what, they were there to make sure I would survive the pandemic.

John Guzlowski

amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.-John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama