Zakończony w niedzielę sezon zasadniczy ligi NBA pokazuje, że koszykarze urodzeni poza Stanami Zjednoczonymi w jeszcze większym stopniu zdominowali rozgrywki, jeśli chodzi o czołowe miejsca w indywidualnych statystykach, jak i tradycyjny wybór najlepszych graczy.
Wyniki głosowania na najbardziej wartościowego zawodnika (MVP) sezonu regularnego nie zostały jeszcze ogłoszone, ale dość oczywiste jest, że zostanie nim Serb Nikola Jokic z Denver Nuggets. Tym samym przedłuży do sześciu lat rekordową serię, w których zawodnik urodzony poza granicami USA zdobywa to trofeum.
Jego najpoważniejszymi kontrkandydatami są Kanadyjczyk Shai Gilgeous-Alexander i Słoweniec Luca Doncic, więc tak czy inaczej ta tendencja na pewno zostanie utrzymana.
Jeśli chodzi o najważniejsze indywidualne statystyki, najlepszym strzelcem ze średnią 33,9 pkt został właśnie Doncic z Dallas Mavericks, przed Grekiem Giannisem Antetokounmpo z Milwaukee Bucks (30,4) i Gilgeousem-Alexandrem z Oklahoma City Thunder (30,1).
Najlepiej zbierający w lidze reprezentant Litwy Domantas Sabonis z Sacramento Kings (13,7) urodził się wprawdzie w amerykańskim Portland, gdzie grał jego słynny ojciec Arvydas, ale jest mocno związany z koszykarską tradycją bałtyckiego kraju. Sabonis junior wyprzedził w klasyfikacji zbiórek Francuza Rudy'ego Goberta z Minnesota Timberwolves, który ma szansę zostać po raz czwarty najlepszym defensywnych graczem ligi (poprzednio w 2018, 2019 i 2021 roku).
Z kolei 20-letni francuski środkowy Victor Wembanyama z San Antonio Spurs zwyciężył w klasyfikacji bloków (3,6) i jest zdecydowanym faworytem do tytułu debiutanta roku.
Tylko w zestawieniu asyst i przechwytów najlepsi okazali się Amerykanie - Tyrese Haliburton z Indiana Pacers (10,9) i De'Aaron Fox z Sacramento (2,0).
Pecha miał najlepszy gracz poprzedniego sezonu, urodzony w Kamerunie Joel Embiid z Philadelphia 76ers, obecnie obywatel amerykański, który był na dobrej drodze do zdobycia tytułu najlepszego strzelca i MVP, zanim kontuzje nie pokrzyżowały mu planów.
W minionym sezonie w najlepszej piątce rozgrywek znalazł się tylko jeden Amerykanin - Jason Tatum z Boston Celtics. W tym roku proporcja może być taka sama - żelaznymi faworytami są Jokic, Antetokounmpo (obaj zdobywali w przeszłości tytuły MVP), Doncic i Gilgeous-Alexander.
Ostatnim amerykańskim koszykarzem wyróżnionym tytułem MVP był James Harden w 2018 roku. Od tego czasu zagraniczni gracze zdobyli 456 z 503 możliwych pierwszych miejsc w głosowaniu. Nie należy się spodziewać, że teraz będzie inaczej.
Wraz z rozpoczynającą się w sobotę fazą play off międzynarodowe gwiazdy ponownie znajdą się w centrum uwagi. Jokic i Nuggets walczą o drugi tytuł z rzędu. Antetokounmpo i Bucks chcą otrząsnąć się po mocno rozczarowującej drugiej części sezonu zasadniczego. Doncic i Mavericks wracają do play off po niepowodzeniu w zeszłym sezonie. Gilgeous-Alexander i Thunder wywalczyli pierwszą lokatę w Konferencji Zachodniej i wszystkie w niej rundy rozpoczynać będą na własnym boisku.
Wcześniej odbędzie się rywalizacja w play in. W pierwszych meczach zmierzą się New Orleans Hornets z Los Angeles Lakers i Sacramento Kings z Golden State Warriors (noc z wtorku na środę czasu polskiego) oraz Philadelphia 76ers z Miami Heat i Chicago Bulls z Atlanta Hawks (środa/czwartek).(PAP)