Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
sobota, 23 listopada 2024 08:51
Reklama KD Market

Pomimo zagubienia odnajduję sens

Pomimo zagubienia odnajduję sens
fot. Pixabay.com

Przyznam się, że kiedy czytam codzienne wiadomości o sytuacji na świecie, o wojnach i rosnącym wciąż zagrożeniu także dla Polski, kiedy dochodzą do mnie informacje z polskiego świata polityki, kiedy słucham opinie ludzi na temat aborcji, eutanazji i moralności w ogóle, gubię się. Mam poczucie wzrastającego chaosu wszędzie wokół, bałaganu, w którym nie widać sposobu na porządek. Zdaję sobie sprawę, jak szybko postępuje laicyzacja życia. Biskup Sławomir Szkredka z Los Angeles mówił w jednym z ostatnich wywiadów na temat tej rzeczywistości, w której żyjemy, że: „robi się coraz bardziej odcięta od tradycyjnych chrześcijańskich wartości i z jednej strony domaga się ona od katolików tego, aby w sposób bardzo wyraźny podkreślali swoją tożsamość, bo inaczej ta kultura doprowadzi do rozmycia tożsamości katolickiej, a z drugiej strony powstaje zadanie dialogowania z tą właśnie kulturą, która od wartości chrześcijańskich chce się odciąć, a jednak gdzieś tam głęboko szuka i pragnie Boga”. I to jest to, czego sam doświadczam niemal każdego dnia. W chaosie szukam i pragnę Boga.

Każdego roku, kiedy w Boże Narodzenie czytam początek Ewangelii według św. Jana, jest to tekst o Słowie. Greckie „Logos” oznacza słowo, ale także sens. I tak można odczytać ten fragment, jako spotkanie z Chrystusem, który jest Sensem. Słowo stało się ciałem. Sens, który był na początku u Boga, Sens, który był Bogiem, staje się człowiekiem. Dzięki Niemu człowiek odkrywać może swój sens. Często wracam do tych słów, gdyż dają mi nadzieję. Pokazują drogę w tym zagubieniu. Światło, które rozświetla gęstniejące ciemności. Jest to dla mnie coś niezwykle ważnego, abym odnajdywał Jezusa Chrystusa i nie gubił Go w życiu. Bo On jest Sensem, bez którego naprawdę trudno żyć. 

W tym kontekście rozumiem, jak ważna jest rola wiary w życiu. Chodzi jednak o wiarę żywą, nie udawaną lub tylko bazującą na tradycjach. Chodzi o spotkanie z Chrystusem, które ma być codzienne, zwyczajne, proste. W ostatnich tygodniach dwa razy dotarło do mnie stwierdzenie, że jako chrześcijanin, a tym bardziej będący księdzem, mam być przede wszystkim uczniem Chrystusa. A uczeń jest kimś, kto słucha nauczyciela, a nie poucza go. Jeśli zatem moja modlitwa jest tylko monologiem, wypowiedzeniem formułek, wyrzuceniem z siebie tego, co potrzebuję, to jest bardzo niekompletna. Przecież ten Nauczyciel chce coś do mnie powiedzieć, dać mi słowo, dać światło i nadzieję, pokazać drogę, przypomnieć o tym, co jest w życiu konieczne. Cóż, kiedy nie daję Mu na to szansy, bo ciągle to ja mówię? Jest jeszcze jedna rzecz, której uczy Jezus w Ewangelii, że trzeba się stać jak dziecko, żeby wejść do Królestwa niebieskiego. Nie mówi, że trzeba być kimś szczególnym: prezydentem, wójtem, biskupem, dyrektorem, ale być jak dziecko! I znowu takiej postawy może nauczyć jedynie pokorne słuchanie Nauczyciela i bycie z Nim na modlitwie, zwłaszcza adoracji w ciszy. Naprawdę wielki jest ten, kto potrafi klęknąć przed Bogiem. 

Te wszystkie światełka docierają do mnie w czasie wielkanocnym. Zwycięstwo Jezusa Chrystusa nad złem i śmiercią jest faktem. Potwierdzanym wciąż przez świadków wiary, których nie brakuje także dzisiaj. A w ogóle czemu zło tak bardzo wściekle atakuje chrześcijan? Odpowiedź może być tylko jedna: ze względu na zwycięstwo Chrystusa! I nie trzeba się temu dziwić. Ktoś tak pyszny jak Szatan nie może pogodzić się z przegraną. A przyznać się do winy? To też nie jest w jego stylu. Dlatego próbuje zastraszyć tych, którzy wierzą i idą prostą drogą. Jednak: „Któż, jak Bóg?” przypomina imię Michała Archanioła. Potrzeba na nowo odnajdywać sens i według niego budować wszystko, to jest jedynie właściwa droga. Zdaję sobie sprawę, że choć łatwo jest mówić, uczyć, trudniej jest samemu stosować. Łatwiej być nauczycielem niż uczniem. Dlatego najmocniejszym sposobem przekazu jest własne świadectwo życia uczciwego, zgodnego z przykazaniami, w którym miłość jest szczera i prawdziwa, wrażliwa na życie i niedomagania drugiego, jak również na nieszczęścia w świecie.

Bardzo pokrzepiły mnie słowa papieża Franciszka z wielkanocnego orędzia „Miastu i światu”, „Urbi et Orbi”. Mówił: „Grób Jezusa był zamknięty wielkim kamieniem. Także dzisiaj, ciężkie, zbyt ciężkie głazy zamykają nadzieje ludzkości: głaz wojny, głaz kryzysów humanitarnych, głaz łamania praw człowieka, głaz handlu ludźmi i jeszcze inne. My również, podobnie jak kobiety uczennice Jezusa, pytamy siebie nawzajem: „Kto nam odsunie te kamienie?” (por. Mk 16, 3) (…) Jezus Chrystus zmartwychwstał i tylko On jest zdolny do odsunięcia kamieni, które zamykają drogę ku życiu. Co więcej, On sam, Żyjący, jest Drogą: Drogą życia, pokoju, pojednania, braterstwa. On nam otwiera przejście po ludzku niemożliwe, ponieważ tylko On gładzi grzech świata i przebacza nasze grzechy. A bez Bożego przebaczenia kamień ten nie może zostać odsunięty. Bez przebaczenia grzechów nie wychodzi się z zamknięcia, uprzedzeń, wzajemnych podejrzeń, uprzedzeń, które zawsze rozgrzeszają siebie, a oskarżają innych. Tylko Zmartwychwstały Chrystus, dając nam przebaczenie grzechów, otwiera drogę do odnowionego świata. Tylko On otwiera nam bramy życia, te bramy, które nieustannie zamykamy wojnami szerzącymi się w świecie”.

Dlatego nie chcę się gubić w chaosie i nie życzę nikomu, żeby się dał pogrążyć. Jako chrześcijanie, mamy drogę i jest wyjście! Jest plan na przywrócenie sensu. Tym planem jest Ktoś, Osoba, Jezus Chrystus! Polecam każdemu! On już zwyciężył i my zwyciężymy z Nim i w Nim! Wierzę w to mocno! Tylko nie ulegajmy pokusom laicyzacji i wmawianiu, że wiara nie ma sensu. Bo to błędne myślenie.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama