Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
środa, 25 września 2024 02:27
Reklama KD Market

Rok 1851 – czyli rachunek za most

Rok 1851 – czyli rachunek za most

Dlaczego rząd federalny płaci z góry za odbudowę zawalonego mostu w Baltimore? To pytanie zaczęto zadawać głośno po tym, jak prezydent Joe Biden zapowiedział, że rząd federalny zapłaci za odtworzenie mostu Francis Scott Key Bridge, którego koszt szacuje się między 400 milionów dol. do ponad 1 miliarda dol.

W mediach społecznościowych zawrzało. Użytkownicy social mediów głośno zastanawiają się, dlaczego firma będąca właścicielem statku nie płaci rachunku. Właścicielem Dali – statku, który stracił moc, zanim uderzył w most, jest singapurska spółka Grace Ocean Private Ltd.. Zarządcą statku jest Synergy Marine Pte Ltd., również z siedzibą w Singapurze. A cała firma jest kapitałowo związana z duńskim gigantem Maersk. Na nich z pewnością spocznie odpowiedzialność cywilna zarówno za samą katastrofę, jak i za śmierć ośmiu osób. Dlaczego więc to amerykański podatnik ma płacić za odbudowę mostu? – zawrzało w sieci. 

Należy tu sprostować kilka nieporozumień. Po pierwsze – włączenie się rządu federalnego do finansowania odbudowy mostu nie musi oznaczać, że podatnicy pokryją cały rachunek. Po drugie – odbudowywanie infrastruktury z funduszy publicznych zwykle się opłaca w długoterminowej perspektywie. Istniejące drogi i mosty gwarantują szybszy obieg gospodarczy, a tym samym – wyższe dochody z podatków zarówno na szczeblu federalnym, jak i lokalnym. Im prędzej przeprawa zostanie odtworzona, a port w pełni otwarty – tym lepiej dla wszystkich.

Po trzecie – winne temu jest amerykańskie prawo sprzed… ponad półtora wieku. Spółki złożyły wniosek na podstawie zapisów prawa morskiego z 1851 r., które zezwalają na ograniczenie ich odpowiedzialności do wartości szczątków statku po wypadku. Jest to mechanizm stosowany w wielu najbardziej znaczących katastrofach morskich – tłumaczy James Mercante, prawnik z Nowego Jorku z ponad 30-letnim doświadczeniem w prawie morskim. Wspólne zgłoszenie wniosku ma na celu ograniczenie odpowiedzialności spółek do około 43,6 miliona dolarów. Za takie pieniądze z pewnością mostu się nie odbuduje, a przecież trzeba także wypłacić odszkodowania rodzinom ofiar, o które te z pewnością będą się ubiegać przed amerykańskimi sądami.

Poza tym całkowite rozwiązanie takich spraw w sądach zajmuje zwykle lata. A aglomeracja Baltimore, która straciła jedną z kluczowych obwodnic, takim czasem nie dysponuje. 

Oburzonym warto tu przypomnieć, że rząd federalny płacił z góry w przeszłości za podobne katastrofy. Przykładem może być zawalenie się mostu w sierpniu 2007 r. w pobliżu centrum Minneapolis na międzystanowej I-35. Konsekwencje incydentu, który z pewnością pamięta wielu czytelników, były tragiczne – zginęło 13 osób, a 145 odniosło obrażenia. Zniszczonych zostało 111 pojazdów. Przerwana została też kluczowa arteria komunikacyjna. Federalna agencja NTSB stwierdziła, że ​​prawdopodobną przyczyną była „niewystarczająca nośność wynikająca z błędu projektowego” niektórych konstrukcji mostu. Kongres trzy dni po zawaleniu się mostu zatwierdził finansowanie odbudowy, przyjmując pakiet o wartości 250 milionów dolarów. Dwa dni później podpisał ją ówczesny prezydent George W. Bush. Most został ukończony w 13 miesięcy. URS Corp., firma inżynieryjna, której powierzono zbadanie oceny mostu przed zawaleniem, zgodziła się zapłacić ofiarom tragedii 52,4 miliona dolarów, a więc większość kosztów katastrofy ponieśli podatnicy. Na dłuższą metę był to jednak wydatek racjonalny, ponieważ długoterminowe straty dla lokalnej gospodarki spowodowane zawaleniem konstrukcji byłyby niebotycznie wyższe. 

Przykłady można mnożyć, ale warto tu także przypomnieć historię odbudowy World Trade Center po zamachach z 11 września 2001 roku. Mimo powszechnego oczekiwania na powstanie nowego centrum proces przeciągnął się na długie lata, bo kwestia rekonstrukcji utknęła w sporach sądowych i publicznych dyskusjach na temat źródeł finansowania. Ale bez WTC świat jakoś się obszedł. Zawalony most w Baltimore zablokował jeden z głównych portów morskich w USA i zerwał jedną z nitek drogowego korytarza komunikacyjnego Północ-Południe na Wschodnim Wybrzeżu. Choć ekonomiści zredukowali w dół szacunki strat dla całej gospodarki, trzeba go szybko odbudować. Każdy, kto kiedykolwiek próbował dostać się z Nowego Jorku do Waszyngtonu i próbował przejechać przez Baltimore, wie dokładnie dlaczego. Dwa tunele prowadzące pod tą samą zatoką, nad którą przerzucono Francis Scott Key Bridge, korkowały się na długie godziny jeszcze przed katastrofą. Dlatego to państwo musi zadbać o kluczową infrastrukturę, bo na to też płacimy podatki.

Tomasz Deptuła

Dziennikarz, publicysta, ekspert ds. komunikacji społecznej. Przez ponad 25 lat korespondent polskich mediów w Nowym Jorku i redaktor “Nowego Dziennika”.


Podziel się
Oceń

ReklamaDazzling Dentistry Inc; Małgorzata Radziszewski
Reklama
Reklama
Reklama
Reklama