Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
środa, 13 listopada 2024 18:59
Reklama KD Market

Wielka Noc

Wielka Noc
fot. Pixabay.com

Wszystkie najważniejsze rzeczy w historii zbawienia dzieją się w nocy. By tylko wspomnieć noc Bożego Narodzenia, kiedy katolicy idą na „Pasterkę”, aby odnaleźć nowo narodzonego Jezusa. Idą za pasterzami, którzy także w nocy usłyszeli głos Aniołów i poszli do Betlejem, aby znaleźć Jezusa. Podobnie Królowie ze Wschodu, którzy obserwowali gwiazdę, a ta świeci na nocnym niebie i dali się jej prowadzić, aby znaleźć małego Pana Jezusa i oddać Mu pokłon. I w końcu także ta najważniejsza noc, w której Jezus Chrystus zmartwychwstał, a Jego grób stał się pusty. Dlaczego jest najważniejsza? Bo, jak śpiewa Kościół w uroczystym Orędziu Wielkanocnym: „Jest to ta sama noc, w której niegdyś ojców naszych, synów Izraela, wywiodłeś z Egiptu i przeprowadziłeś suchą nogą przez Morze Czerwone. Jest to zatem ta noc, która światłem ognistego słupa rozproszyła ciemności grzechu, a teraz ta sama noc uwalnia wszystkich wierzących w Chrystusa na całej ziemi od zepsucia pogańskiego życia i od mroku grzechów, do łaski przywraca i gromadzi w społeczności świętych. Tej właśnie nocy Chrystus skruszywszy więzy śmierci, jako zwycięzca wyszedł z otchłani. Nic by nam przecież nie przyszło z daru życia, gdybyśmy nie zostali odkupieni.” Najświętsza Noc – Wielka Noc.

Poprzedza ją wiosenna pełnia księżyca. W pierwszą niedzielę po tej pierwszej pełni wiosennej Kościół Zachodni obchodzi Święta Wielkanocne. Ten sposób obliczania Wielkiej Nocy został ustalony na Soborze Nicejskim w 325 roku. Data 14 nisan wyznacza w kalendarzu hebrajskim początek święta Paschy, wokół którego działy się wydarzenia zbawcze związane z męką, śmiercią i zmartwychwstaniem Chrystusa. Dlatego każdego roku data tych świąt jest „ruchoma”, a nie ustalona na jeden konkretny dzień. Choć w kalendarzu tym dniem jest niedziela, pierwszy (nie ostatni) dzień tygodnia, zwany także „dniem ósmym”. Św. Jan Paweł II tak to tłumaczył: „Niedziela jest nie tylko dniem pierwszym, ale także «dniem ósmym», to znaczy, że w stosunku do tygodniowego cyklu siedmiu dni zajmuje pozycję wyjątkową i transcendentną, symbolizując zarazem początek czasu i jego kres w «przyszłym wieku»”. W tradycji hebrajskiej „osiem” jest liczbą rozpoczynająca jakby nowe liczenie, przekraczające „cykl siódemkowy”. Symbolizuje więc wejście w nową, odmienną rzeczywistość. Jest jakby nowym początkiem. Chrześcijanie wiążą go właśnie ze zmartwychwstaniem Jezusa Chrystusa.

Może w tym kontekście warto zrozumieć wreszcie, dlaczego świętowanie każdej niedzieli powinno być czymś najważniejszym, bezdyskusyjnie centralnym. Aby jednak tak było, motywacja musi wypływać z wiary. Nawet jeśli jest tylko zachowaniem tradycji, powinno się je wzmocnić wiarą po to, by móc uczestniczyć w całym bogactwie tego świętowania. Często jest z tym wielki problem, zwłaszcza gdy Dzień Pański, jak nazywana jest także niedziela, przegrywa z różnymi formami rekreacji lub z najzwyklejszym lenistwem, a zwalnianie się z uczestnictwa we mszy św. jest zupełnie niezauważalne. Potrzeba ciągłego odbudowywania znaczenia tego dnia, podobnie jak przypominania o najważniejszym miejscu zmartwychwstania Chrystusa dla całego chrześcijaństwa. Jak i o najważniejszym miejscu Pana Jezusa w ogóle. Bardzo się o tym zapomina i może dlatego też chrześcijaństwo, a także Kościół katolicki są tak osłabione i wyludnione. Bardzo potrzebne jest ożywienie wiary! Kościół ma być wspólnotą ludzi, którzy odnaleźli w nim Chrystusa i pomagają innym Go znaleźć. Papież Franciszek ciągle zwraca uwagę na istotną rolę dzieł miłosierdzia i otwarcie się na biednych a także o pójście na peryferie. To jest kierunek na pewno właściwy, bo ewangeliczny. Nie może być inaczej. Kościół jednak musi także pomagać ludziom odnaleźć się w tajemnicy, w przestrzeni wiary, a ta wiąże się z nocą i przechodzeniem przez nią. 

Cały Wielki Tydzień, a zwłaszcza czas od wieczora Wielkiego Czwartku jest dosłownym przejściem, czyli paschą przez noc i ciemność, przez cierpienie i śmierć, do zmartwychwstania. Dobre przeżycie tego czasu bardzo wzmacnia wiarę i daje jej lepsze zrozumienie. To są dni najlepszych rekolekcji i okazja do najgłębszych refleksji, które można podjąć. Dzięki czemu wiara staje się bardziej żywa i prawdziwa. Bardzo lubię wracać do tych jednoznacznych słów św. Pawła, który mówi: „Jeżeli zatem głosi się, że Chrystus zmartwychwstał, to dlaczego twierdzą niektórzy spośród was, że nie ma zmartwychwstania? Jeśli nie ma zmartwychwstania, to i Chrystus nie zmartwychwstał. A jeśli Chrystus nie zmartwychwstał, daremne jest nasze nauczanie, próżna jest także wasza wiara (1 Kor 15, 12-14). Wskazują one na cel i sens wiary w Zmartwychwstałego. Może trzeba sobie zatem podarować te trzy święte dni jako czas na odnowienie wiary? Myślę tu także o sobie, nie chcę być jedynie celebransem, ale przede wszystkim uczestnikiem wydarzenia, które bardzo słusznie nazywamy Dramatem.

W tym kontekście, wracając do tematu nocy, trzeba zrozumieć, że liturgia Wigilii Paschalnej w Wielką Sobotę wieczorem, choć powinno być w nocy, jest najważniejsza w całym roku. Poranna niedzielna „rezurekcja” jest piękną tradycją, jednak to właśnie liturgia Wigilii Paschalnej jest najpiękniejszą celebracją i przeżyciem Wielkiej Nocy. Już w starożytności rozpoczynano ją w nocy, a według niektórych tradycji kończono nad ranem procesją obwieszczającą światu zmartwychwstanie Chrystusa. I to ma najgłębszy sens. Najlepiej by było także, żeby na tej liturgii nie zaglądać na zegarki, ale pozwolić jej trwać w całości. Niestety najczęściej jest na niej najmniej wiernych, a częstym wytłumaczeniem jest to, że „jest długa”. 

Każdego roku czekam na Wielki Tydzień i Wielkanoc, to znaczy Wielką Noc. Pasterze w Betlejem czuwali, „trzymając nocną straż” nad swoją trzodą. Magowie czujnie obserwowali niebo. Świadków zmartwychwstania nie ma, są tylko świadkowie Zmartwychwstałego, którzy Go spotkali i dotknęli prawdy, że grób jest pusty. Każda noc domaga się tego, by być czujnym i nie przespać tego, co najważniejsze, a także nie zostać zaatakowanym przez wroga. Niech taka będzie dla nas także tegoroczna Wielkanoc, to znaczy Wielka Noc.

ks. Łukasz Kleczka SDS

Salwatorianin, ksiądz od 1999 roku. Ukończył studia w Bagnie koło Wrocławia, Krakowie i Rzymie. Pracował jako kierownik duchowy i rekolekcjonista w Centrum Formacji Duchowej w Krakowie, duszpasterz i katecheta. W latach 2011-2018 przełożony i kustosz Sanktuarium Matki Bożej Częstochowskiej w Merrillville w stanie Indiana. Aktualnie jest przełożonym wspólnoty zakonnej salwatorianów w Veronie, New Jersey.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama