Były koszykarz Scot Pollard, mistrz ligi NBA z 2008 r. w barwach Boston Celics, który niedawno przeszedł operację przeszczepu serca, co uratowało mu życie, chce zaangażować się w przyszłości w kampanię i projekt na rzecz dawstwa narządów.
49-letni były zawodnik, który w NBA występował przez 11 sezonów, opuścił właśnie szpital po skomplikowanym, trwającym ponad pięć godzin, zabiegu.
"Lekarze od razu wiedzieli, że jestem znacznie bliżej śmierci, gdy usunęli moje serce. Nie sądzę, bym przeżył kolejne kilka tygodni” - powiedział Pollard, który chorobę niewydolności układu krążenia odziedziczył w genach po ojcu. Ten zmarł w wieku 54 lat, gdy Pollard miał 16 lat.
Znalezienie organu dla potężnego, mającego 211 cm wzrostu byłego koszykarza było wyzwaniem dla lekarzy i ośrodków medycznych w Stanach Zjednoczonych. Ostatecznie od zakwalifikowania go jako pacjenta priorytetowego do znalezienia odpowiedniego dawcy minęło tylko dziewięć dni. Pollard słabł z dnia na dzień, a najmniejszy wysiłek sprawiał, że był wyczerpany i musiał odpoczywać.
„Fakt, że znalezienie dawcy nastąpiło tak szybko, prawdopodobnie uratował mi życie. Teraz chcę pomagać innym. Zamierzam namawiać intensywnie ludzi, by zgodzili się za życia na przekazanie swoich narządów. To będzie projekt na resztę mojego życia” - powiedział Pollard, który nie wie, kto jest dawcą, ale zamierza napisać list do rodziny zmarłego.
(PAP)