Kilka dni po skazaniu Tima Mapesa, byłego szefa personelu poprzedniego marszałka Izby Reprezentantów stanu Illinois, Mike’a Madigana, sekretarz stanu Alexi Giannoulias ogłosił szereg reform standardów etycznych we władzach Illinois. Ich celem jest większa przejrzystość w ujawnianiu informacji na temat transakcji finansowych lobbystów powiązanych z członkami administracji i ustawodawcami. Mapes został skazany na 2,5 roku więzienia federalnego za kłamstwo pod przysięgą przed wielką ławą przysięgłych. Kłamał w celu ochrony swojego dawnego szefa – stwierdziła prokuratura.
Sekretarz stanu Alexi Giannoulias zaapelował do stanowych legislatorów o przyjęcie pakietu reform standardów etycznych. Propozycje zawarte w ustawie HB 4591 zostały zaproponowane w związku z trwającym dochodzeniem federalnym w sprawie korupcji we władzach stanowych, które doprowadziło do postawienia w stan oskarżenia i skazania kilku polityków i ustawodawców Illinois. Biuro sekretarza stanu, zarządzane przez Giannouliasa prowadzi rejestr lobbystów, a także oświadczeń biznesowych składanych przez urzędników stanowych.
„Mieszkańcy Illinois mają dość skandali i nadużyć, spadku norm etycznych, które niestety stały się zbyt powszechne w rządzie stanowym. Reformy te znacznie przyczynią się do zwiększenia transparentności administracji i pociągnięcia do odpowiedzialności osób postępujących niezgodnie z obowiązującymi standardami, aby skuteczniej walczyć z korupcją” – czytamy w oświadczeniu Giannouliasa.
Sekretarz stanu zabrał głos w tej sprawie kilka dni po skazaniu na dwa i pół roku więzienia federalnego Tima Mapesa, byłego wieloletniego szefa personelu poprzedniego marszałka Izby Reprezentantów stanu Illinois, Mike’a Madigana. W sierpniu 2023 r. został uznany za winnego krzywoprzysięstwa i usiłowania utrudniania pracy wymiarowi sprawiedliwości.
Prokuratura federalna oskarżyła Mapesa o okłamanie wielkiej ławy przysięgłych w sprawie jego wiedzy na temat relacji jego byłego szefa, wówczas marszałka parlamentu stanowego, Michaela Madigana z Michaelem McClainem w latach 2017-2019. McClain był uważany za bliskiego współpracownika i powiernika Madigana. Obaj zostali objęci śledztwem federalnym, oskarżeni i oczekują na proces. Mapes, pomimo przyznania mu immunitetu za zeznania, nie mówił prawdy – stwierdziła prokuratura.
Zgodnie z aktem oskarżenia, Mapes, który był szefem personelu Madigana do 2018 r., zaprzeczył, że wiedział, iż McClain wykonywał pracę dla ówczesnego marszałka stanowej Izby Reprezentantów. Wielka ława przysięgłych w swoim orzeczeniu stwierdziła, że Mapes próbował utrudniać dochodzenie.
Podczas prawie 3-tygodniowego procesu ława przysięgłych wysłuchała nagranie całego zeznania Mapesa, trwające około dwóch godzin. Przysięgli wysłuchali również kilka godzin nagrań z podsłuchu, które nie pokrywały się z zeznaniami Mapesa. Skazany musi stawić się w więzieniu 11 czerwca w celu rozpoczęcia odbywania zasądzonego wyroku.
Oprócz McClaina trzy inne osoby zostały oskarżone w pokrewnej sprawie łapówkarskiej: była prezes zakładów energetycznych Commonwealth Edison (ComEd) Anne Pramaggiore z Barrington, lobbysta i były dyrektor w ComEd John Hooker z Chicago oraz Jay Doherty – konsultant i były szef City Club of Chicago. Tzw. czwórka ComEdu oczekuje na wyrok.
Proces Michaela Madigana miał rozpocząć się 1 kwietnia br., ale sędzia federalny Robert Blakey zgodził się opóźnić rozpoczęcie sprawy do 8 października.
Do tego czasu spodziewane jest orzeczenie Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych w sprawie skazania za korupcję Jamesa Snydera, byłego burmistrza Portage w stanie Indiana. Kwestia, którą zajmuje się Sąd Najwyższy USA, dotyczy tego, czy federalna ustawa o łapówkarstwie kryminalizuje „gratyfikacje” dla urzędników publicznych – płatności mające na celu uhonorowanie działań podjętych lub planowanych przez urzędników publicznych, ale bez umowy quid pro quo (coś za coś).
Jeśli sędziowie Sądu orzekną na korzyść Snydera, może to wpłynąć na niektóre zarzuty postawione Madiganowi. Ponadto sędzia orzekający w sprawie „czwórki ComEdu” już zgodził się przełożyć wydanie wyroku z powodu obaw o wpływ decyzji Sądu Najwyższego USA.
Joanna Trzos
[email protected]