Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
piątek, 22 listopada 2024 03:35
Reklama KD Market

Racuszki drożdżowe z jabłkami

Racuszki drożdżowe z jabłkami

Zima powoli odchodzi w zapomnienie. Wiosna tuż, tuż. Jednak jakby nie było, nadal mamy luty i od czasu do czasu robi się naprawdę zimno. Wtedy ta nasza pradawna część natury podpowiada nam pomysły, jak tu się rozgrzać. Oprócz oczywistych rzeczy, jak cieplejsze ubranie, jest jeszcze jedzenie.

Dzisiaj właśnie chciałabym zaproponować racuszki z jabłkami. Oczywiście racuszki można robić przez cały rok. Ba, sama nieraz robię je latem, np. z truskawkami albo brzoskwiniami. Jednak jabłkowe kojarzą mi się z późną jesienią i zimą. W dzieciństwie często pojawiały się na stole w towarzystwie gorącej herbaty z cytryną. Do tej pory jest to dla mnie ulubione połączenie.

Niech nie przeraża Was liczba składników ani czas przygotowania. Czasem warto zastawić pół blatu i poczekać trochę dłużej, żeby zjeść coś pysznego. Poza tym drożdżowe ciasto ma to właśnie do siebie, że lubi czas i ciepełko. Dajcie mu go, a ono odwdzięczy się przepysznymi racuszkami. Smacznego!

Składniki:

Zaczyn:
1 szklanka mleka
2 łyżeczki suszonych drożdży
1 łyżka cukru
1 łyżka mąki

Ciasto:
2 łyżki cukru
1 lb mąki pszennej
szczypta soli
1 łyżeczka ekstraktu waniliowego
3 jajka
4 łyżki stołowe masła, roztopionego i ostudzonego
2 łyżki rumu*
3 jabłka (większe), twarde i kwaśne (np. Granny Smith)
1 garść rodzynek (opcjonalnie)*

(Pamiętaj, że wszystkie składniki na ciasto drożdżowe wyjmujemy kilka godzin wcześniej z lodówki, aby się ociepliły.)

1 szklanka oleju roślinnego do smażenia

cukier puder do posypania

Czas przygotowania: 1 h + 1¼ h na wyrastanie
Porcje: ok 30-40 racuszków

Sposób wykonania:
Podgrzej mleko (ma być dość ciepłe, ale nie gorące), wlej do dużej miski, dodaj drożdże oraz mąkę i cukier. Wymieszaj i odstaw na około 15 minut, do czasu aż drożdże porządnie się spienią.
W międzyczasie przesiej mąkę do dużej miski i dodaj sól.
Jajka utrzyj z cukrem na białą i puszystą pianę (około 10-15 minut ucierania). Pod koniec dodaj ekstrakt waniliowy.
Do miski z mąką wlej wyrośnięte drożdże i wymieszaj drewnianą łyżką. Dodaj ubite jajka i wymieszaj. Następnie dokładnie wyrób ciasto (odpowiednią końcówką miksera typu hak przez 10-15 minut, ale na najmniejszych obrotach). Gdyby ciasto bardzo trudno się wyrabiało, było za gęste, można dodać 2-3 łyżki ciepłego mleka.
W czasie kiedy ciasto miksuje się, obierz jabłka i zetrzyj na tarce o grubych oczkach. Możesz skropić sokiem z cytryny, żeby nie ściemniały.
Do wyrobionego ciasta dodaj roztopione i ostudzone masło oraz rum*. Zmiksuj ciasto do całkowitego połączenia się składników.
* W tym momencie uwaga: jeśli chcesz dodać rodzynki, to przed dodaniem do ciasta zalej je zawartym w przepisie rumem i zostaw na ok. 15 min (np. w czasie, kiedy rośnie zaczyn) i dodaj do ciasta wszystko razem.
Na końcu dodaj starte jabłka i szybko wymieszaj.
Ciasto przykryj ściereczką i odstaw w ciepłe miejsce do wyrośnięcia (np. blisko źródła ciepła, bez przeciągów) na około 1 lub 1½  godziny, do czasu aż ciasto znacznie zwiększy objętość (najlepiej rośnie w dużych i szerokich miskach).
Na dużej patelni rozgrzej 1/4 szklanki oleju, ma być go raczej sporo. Najlepiej gdyby osiągnął 370℉, ale jeśli nie masz termometru, to po prostu polegaj na własnym doświadczeniu, że tłuszcz jest wystarczająco rozgrzany.
Przygotuj 3 talerze wyłożone ręcznikami papierowymi oraz łopatkę do przekręcania. Wyrośnięte ciasto nakładaj łyżką (najlepiej wkładaj przed każdym nałożeniem do gorącego oleju na patelni) na odpowiednio nagrzany olej (smaży partiami, po około 5-7 racuszków jednocześnie) i smaż przez około 2 minuty z każdej strony. Podczas smażenia reguluj temperaturę oleju, aby drastycznie nie zwiększała się i nie obniżała, bo racuszki będą się smażyć za szybko, pozostając surowe w środku.
Usmażone racuszki odkładaj na papierowe ręczniki. Smaż następne placki jak poprzednio.
Ciepłe racuszki od razu posypuj cukrem pudrem. Możesz też podawać z serkiem i syropem klonowym albo rozpuszczonym miodem.

Kasia Marks

Gotowanie nie od razu stało się moją pasją. Byłam za to radosnym konsumentem pierogów babi Anieli. I pewnie byłoby tak do dziś, gdyby nie opakowanie ryżu i pierwsze kotlety ryżowe (okropne). Tak właśnie zaczęły się moje przygody kuchenne. Ziarno (także ryżu) zostało zasiane i od tamtej pory coraz częściej i coraz śmielej poczynałam sobie w kuchni. Przez lata upiekłam wiele ciast i ugotowałam wiele dań. Zakochałam się w kuchni Indii i basenu Morza Śródziemnego. Ale nadal pozostaję bliska polskiej, domowej kuchni, choć chyba moje pierogi nigdy nie dorównają tym babcinym. Na co dzień jestem mamą nastolatka i pracuję jako redaktor w serwisie internetowym.
Fot. arch. Kasi Marks

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama