Kanada uchodziła w ostatnich latach za kraj dużo bardziej otwarty od Stanów Zjednoczonych. Relatywnie w przeliczeniu na liczbę mieszkańców przyjmowała dużo więcej imigrantów niż USA. Podczas gdy w Stanach Zjednoczonych około 14 proc. mieszkańców urodziło się poza tym krajem, to w Kraju Klonowego Liścia imigrantem jest prawie co czwarta osoba. Teraz Kanadyjczycy zaczęli ograniczać liczbę wpuszczanych cudzoziemców. Kryzys na rynku mieszkaniowym doprowadził do erozji społecznego poparcia dla legalnej imigracji.
W 2022 roku liberalny rząd Justina Trudeau ogłosił plany zwiększenia legalnej imigracji do Kanady. Zakładał on stopniowe zwiększanie limitów przyjmowanych stałych rezydentów z 405 tysięcy w 2021 r. do 500 tysięcy w 2025 r. Równocześnie rekordowo wzrastała liczba cudzoziemców na czasowych wizach. W 2023 r. w Kanadzie przebywało około 2,2 mln tymczasowych mieszkańców – w tym ponad 900 tysięcy studentów zagranicznych – prawie o połowę więcej niż w 2022 roku. Według raportu Narodowego Banku Kanady populacja Kanady wzrosła w 2023 r. o ponad 1,2 miliona. To więcej niż demograficzne odbicie o 825 tysięcy w 2022 r. po kryzysie związanym z covidem. Kraj liczy dziś niecałe 40 milionów mieszkańców. Z roku na rok liczba mieszkańców Kanady zwiększyła się o 2,7 proc., co było najwyższym wskaźnikiem od 1957 roku. Wówczas jednak mieliśmy do czynienia z powojennym boomem demograficznym oraz napływem uchodźców z Europy, głównie uciekinierów z Węgier, po stłumionej przez ZSRR rewolucji w tym kraju. Teraz imigracja ma być remedium na starzenie się populacji kraju: to nowo przybyli są odpowiedzialni za przyrost demograficzny.
Na razie studenci
W obliczu niedoborów na rynku nieruchomości minister ds. imigracji uchodźców i obywatelstwa, Marc Miller, zdecydował się na ograniczenie liczby osób przyjmowanych przez Kanadę na pomysł czasowy. Zaczął od studentów zagranicznych, co nie było łatwą decyzją, bo odgrywają oni kluczową rolę dla finansowania uniwersytetów w kraju. Podobnie jak w USA studenci przyjeżdżający z zagranicy płacą najczęściej pełne czesne, stanowiąc dla uczelni jedno z głównych źródeł dochodów. Rząd Kanady podjął mimo to decyzję o zmniejszeniu tegorocznej puli wiz studenckich o 35 proc. w porównaniu z 2023 r. Minister imigracji Marc Miller poinformował także o ograniczeniu liczby zezwoleń na pracę dla małżonków studentów. Z limitów wyłączono studentów studiów drugiego stopnia (postgraduate) i doktorantów. Powodem jest kryzys mieszkaniowy wywołany napływem imigrantów.
Główne partie polityczne Kanady, w odróżnieniu od USA, starają się nie obwiniać przybyszów za kryzys mieszkaniowy. Niemniej minister Miller wyraźnie zasugerował, że liczba studentów zagranicznych wymknęła się spod kontroli i miała wpływ na pogłębienie kryzysu mieszkaniowego. Rząd federalny, choć wciąż jeszcze nie rezygnuje z rocznego celu przyjmowania do 500 tysięcy imigrantów rocznie, to zdecydował się jednak na ograniczenie liczby studentów zagranicznych w celu złagodzenia presji mieszkaniowej.
Ile mieszkań, tylu imigrantów?
Badania przeprowadzone pod koniec ubiegłego roku przez Legera, największą kanadyjską sondażownię, wykazały, że około 75 proc. Kanadyjczyków obwinia imigrantów za kryzys mieszkaniowy w kraju. Mniej więcej tyle samo osób twierdzi, że przyjmowanie imigrantów wywiera presję na system opieki zdrowotnej, a dwie trzecie twierdzi, że wpływa na system edukacji. Sondaż wykazał również spadek poparcia dla przyjmowania kolejnych imigrantów. Prawie 48 proc. badanych uważa, że Kanada powinna obniżyć limity imigracyjne. Wśród osób o poglądach konserwatywnych opinię tę wyraża dwie trzecie ankietowanych.
Co ciekawe, ekonomiści i naukowcy uważają, że ograniczenie imigracji nie jest panaceum na problemy rynku mieszkaniowego. Kanada ma od lat problem z mieszkaniami o normalnym standardzie. „Imigranci są łatwym celem” – mówi Carolyn Whitzman, badaczka polityki mieszkaniowej na Uniwersytecie w Ottawie i ekspertka w projekcie Housing Assessment Resource Tools Uniwersytetu Kolumbii Brytyjskiej. Jej zdaniem, prawdziwym problemem jest to, że 1,5 miliona mieszkań i siedzib nie spełnia standardów godziwego życia w kraju zaliczanym do grupy G-7. Oceniając potrzeby mieszkaniowe Kanady, nie bierze się także potrzeb całych grup społecznych, defragmentaryzacji rodzin i wchodzenia w dorosłe życie kolejnych generacji młodych ludzi.
System miał wymknąć się spod kontroli do tego stopnia, że minister ds. mieszkalnictwa Sean Fraser wsparł nawet pomysł skorelowania liczby przyjmowanych imigrantów z podażą mieszkań – pomysł ten popierany jest także przez lidera Partii Konserwatywnej Pierre’a Poilievre’a.
Pora na Meksyk
Studenci to nie jedyna grupa, która będzie objęta restrykcjami. Rząd Kanady poinformował o działaniach na rzecz ukrócenia praktyk występowania o azyl polityczny przez obywateli Meksyku. Zjawisko to przybrało na sile w ostatnich miesiącach. Problem w tym, że obywatele Meksyku mogą od 2016 roku wjeżdżać do Kanady bez wizy na pobyt trwający do 90 dni w celach turystycznych, medycznych, biznesowych lub tranzytowych. Są jedynie zobowiązani zgłoszenia wjazdu w systemie eTA, podobnym do amerykańskiego ESTA dla osób korzystających z ruchu bezwizowego. Teraz ministrowie bezpieczeństwa publicznego Dominic LeBlanc i Miller zaczęli głośno mówić o ponownym wprowadzeniu wiz dla Meksykanów i innych restrykcjach. Warto przy tym pamiętać, że w ostatnich latach Kanadyjczycy przyjmowali także uchodźców z rejonów objętych konfliktami i kataklizmami – Afganistanu, Syrii czy Ukrainy. Z tego ostatniego kraju przyjęto już ponad 600 tys. wniosków w ramach programu tymczasowego przesiedlenia, z czego 130 tys. uchodźców znalazło się już w Kanadzie.
System migracyjny Kanady był często stawiany za wzór innym krajom przyjmującym imigrantów. Chwalono go m.in. za mechanizmy pozwalające na sprowadzanie przede wszystkim ludzi posiadających wysokie kwalifikacje, którzy przyczynić się mogą do lepszego funkcjonowania gospodarki. Teraz Kanada staje się krajem, w którym imigracja staje się gorącym problemem politycznym. Choć ton debaty wydaje się dużo bardziej pozytywny niż w USA czy Europie Zachodniej, a Kraj Klonowego Liścia radzi sobie dużo lepiej z problemami multikulturalizmu niż choćby jego wielki południowy sąsiad, to ostatnie kłopoty mogą świadczyć o tym, że żadne rozwinięte społeczeństwo nie jest w stanie absorbować imigrantów w nieskończoność, nie narażając się na poważne kłopoty.
Jolanta Telega
[email protected]