Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 22 grudnia 2024 17:41
Reklama KD Market

Migracja – kto może, gdy rząd nie może? 

Burmistrz Nowego Jorku Eric Adams fot. SARAH YENESEL/EPA-EFE/Shutterstock

„Nie możemy wykonywać pracy rządu federalnego” – deklarował w ostatnich dniach ubiegłego roku burmistrz Nowego Jorku Eric Adams. Wtórowali mu burmistrzowie Chicago i Denver – Brandon Johnson i Mike Johnston podczas wspólnej telekonferencji, zorganizowanej w celu zaapelowania do Białego Domu o podjęcie natychmiastowych działań w sprawie niekontrolowanego napływu migrantów do ich miast. Tymczasem Teksas wprowadza u siebie kontrolę granicy z Meksykiem, wchodząc w kompetencje władz federalnych.

Największy atak burmistrzowie Denver, Chicago i Nowego Jorku przypuścili na gubernatora Teksasu Grega Abbotta, którego skrytykowali za – jak to określili – „lekkomyślną i niebezpieczną” strategię polegającą na masowym wysyłaniu migrantów do ich społeczności. Jak stwierdzili, jest to zagrożenie dla lokalnych gospodarek i budżetów, bo w ciągu ostatnich 16 miesięcy Teksas, w ramach „Operacji Lone Star”, przetransportował prawie 70 tysięcy migrantów do Chicago, Denver i Nowego Jorku. Samorządy lokalne z trudem radzą sobie z pogłębiającym się kryzysem humanitarnym. Konieczność zapewnienia pomocy migrantom drenuje lokalne finanse, często kosztem programów pomocowych dla innych mieszkańców znajdujących się w potrzebie. 

Demokraci mają żal

I tym razem bardzo wyraźnie wybrzmiał żal pod adresem administracji, która zdaniem demokratycznych burmistrzów nie robi wystarczająco wiele, aby poradzić sobie z kryzysem. 

„Nie możemy tego zrobić sami – powiedział burmistrz Johnson – Potrzebujemy większego wsparcia ze strony rządu federalnego”. Wszyscy trzej gospodarze miast oświadczyli, że wysiłki humanitarne mające na celu wyżywienie, zakwaterowanie, ubranie i zapewnienie edukacji nowo przybyłych stały się obciążeniem finansowym zagrażającym lokalnym zasobom. Na przykład w Nowym Jorku zamrożono zatrudnienie, a szefom departamentów powierzono zadanie zidentyfikowania 5 proc. cięć w wydatkach. 

Masowe wysyłanie migrantów z południowych stanów już wpłynęło na nastawienie elektoratu Partii Demokratycznej do imigracji. Burmistrz Denver Johnston zidentyfikował trzy obszary, w których powinien interweniować rząd federalny. Są to: radykalne zwiększenie liczby zezwoleń na pracę, dodatkowe fundusze w celu stawienia czoła kryzysowi oraz skoordynowany plan przyjmowania migrantów.

Republikański atak

W odróżnieniu od Demokratów, republikańscy politycy nie gryzą się w język. „Biden porzucił swój konstytucyjny obowiązek zabezpieczenia granicy, więc Teksas wkroczył i musiał zareagować” – napisał Abbot na platformie mediów społecznościowych X (dawny Twitter). Teksas wybudował bariery graniczne, zapory na rzece Rio Grande oraz uznał nielegalne przekraczanie granicy Teksas-Meksyk za przestępstwo stanowe. Rząd federalny (o czym niżej) już zaskarżył to prawo, uznając je za ingerencję w jego kompetencje. Polityka imigracyjna jest bowiem domeną Waszyngtonu, a nie poszczególnych stanów. 

Zarówno apele demokratycznych burmistrzów jak i działania gubernatora Abbotta wskazują jednak na konstytucyjny dylemat: w jakim zakresie mogą działać władze stanowe i lokalne w kwestiach imigracyjnych, gdy rząd federalny ma kłopoty z wypełnianiem swoich obowiązków, albo gdy konsekwencją takiego działania lub zaniechania są dodatkowe obciążenia dla lokalnych lub stanowych jurysdykcji. 

Testowanie Waszyngtonu

Abbott zaczął testować granice tego, co stan może zrobić już w marcu 2021 r., rozpoczynając „Operację Lone Star”. Jej efektem – jeśli wierzyć oficjalnym danym Teksasu – miało być zatrzymanie ponad 484 100 nieudokumentowanych imigrantów i skonfiskowanie  ponad 435 milionów dawek fentanylu. Ponadto w Teksasie zaostrzono przepisy dotyczące kontroli zezwoleń na pracę, uniemożliwiono uzyskanie prawa jazdy imigrantom nieposiadającym dokumentów oraz nałożono ograniczenia na szereg świadczeń stanowych dla osób bez „papierów”.

Najpoważniejszym z testów konstytucyjności działań gubernatora Abbotta mogą okazać się losy teksaskiej ustawy SB4, która między innymi uznaje za wykroczenie wjazd lub próbę wjazdu do Teksasu bezpośrednio z obcego kraju przez migranta w dowolnym miejscu innym niż legalne przejście graniczne. Wykroczenie to podlega karze do jednego roku więzienia i (lub) grzywny do 4 tysięcy dolarów. 

Jeżeli przestępstwo jest popełniane po raz pierwszy, sędzia może w dowolnym momencie oddalić zarzuty wystosowane wobec migranta, jeżeli wyrazi on zgodę na dobrowolny powrót do kraju, z którego dokonał nielegalnego wjazdu. Odmowa wykonania nakazu powrotu oznacza już pobyt w więzieniu. 

Biały Dom: Imigracja należy do nas

Kontrargument Białego Domu jest prosty: Konstytucja Stanów Zjednoczonych zawiera klauzulę, która stanowi, że prawo federalne jest „najwyższym prawem kraju”, niezależnie od wszelkich przepisów stanowych stanowiących inaczej. 

W piśmie do Abbotta z 28 grudnia 2023 r. administracja poinformowała, że złoży pozew o zablokowanie ustawy SB 4. Zdaniem administracji, to do kompetencji Kongresu Stanów Zjednoczonych należy stworzenie systemu regulującego wjazdy i wydalanie osób niebędących obywatelami kraju, a także ustanawianie kar za nielegalny wjazd. Według prawników administracji, teksańska ustawa SB 4 stanowi ingerencję w to pole egzekwowania prawa, a taką interpretację potwierdzają także wcześniejsze orzeczenia Sądu Najwyższego. 

Jednak w tym sporze także stany mają swoje argumenty. Republikańscy gubernatorzy 15 stanów twierdzą, że kryzys na granicy jest dowodem, iż administracja umyślnie odmawia egzekwowania prawa ustanowionego przez Kongres. Pomijając polityczną stronę sporu, warto przypomnieć, że rządy stanowe są partnerami w federalnej polityce imigracyjnej od czasu uchwalenia ustawy o uchodźcach z 1980 r., która stworzyła system usług, takich jak programy nauczania języka angielskiego i szkolenia zawodowego, aby pomóc uchodźcom stać się samowystarczalnymi. Programy te są realizowane przez stany, a nie rząd federalny. 

Kwestia sporna do sądu

Od tego czasu wiele stanów przyjęło też przepisy skierowane przeciwko nieudokumentowanej imigracji. Dotyczyło to na przykład uszczelnienia procedur wydawania praw jazdy osobom bez ważnego statusu imigracyjnego. Wiele jurysdykcji wprowadziło też przepisy nakazujące korzystanie z systemu E-Verify w celu ustalenia czy pracownicy są upoważnieni do podjęcia zatrudnienia w Stanach Zjednoczonych. Chociaż jest to program federalny, nie jest obecnie obowiązkowy.

Należy się spodziewać, że Sąd Najwyższy USA wydał wyrok, na ile władze poszczególnych stanów mogą decydować w sprawie bezpieczeństwa granic w chwili, gdy administracja federalna ma problemy z egzekwowaniem ustaw uchwalonych przez Kongres.  Choć konstytucyjna klauzula supremacji prawa federalnego nad stanowym jest dość klarowna, to ostateczna interpretacja zależeć będzie od dziewięcioosobowego gremium tworzonego dziś przez sześciu sędziów konserwatywnych i trzech liberalnych. Co orzekają sędziowie najwyższej instancji, pozostaje wielką niewiadomą. 

Jolanta Telega
[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama