Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
czwartek, 14 listopada 2024 09:05
Reklama KD Market

103 urodziny mojego ojca / My Father’s 103rd Birthday

103 urodziny mojego ojca / My Father’s 103rd Birthday

Gdyby mój ojciec żył, to 11 grudnia 2023 r. obchodziłby swoje 103 urodziny. Ale nie żyje. Zmarł 26 lutego w 1997 roku. To była szybka śmierć. Zmarł na raka wątroby, w dwa tygodnie po postawieniu diagnozy.
To była szybka śmierć, ale nie bezbolesna i to zdecydowanie nie było łatwe. Miał czwarty poziom raka. Kiedy postawią ci taką diagnozę, to zazwyczaj zostały ci cztery miesiące życia. Nie wiem, dlaczego nie zdiagnozowano go wcześniej. Ojciec odwiedzał lekarza co 6 miesięcy, ponieważ miał poważne problemy z COPD (przewlekła obstrukcyjna choroba płuc) i cukrzycę. Wygląda na to, że lekarze nie testowali go na raka wątroby.
Umarł około dwóch tygodni po tym, jak lekarz powiedział mu o chorobie.
Śmierć nie była łatwa. Niemal natychmiast po diagnozie trafił do szpitala, ale szpital niewiele tu pomógł. Poczuł ból i obrzęk brzucha i ramion. Prawie stale odczuwał mdłości i nie miał ochoty jeść. Zaskoczyło to nas wszystkich, zwłaszcza moją mamę. Zauważyła, że na kilka tygodni przed diagnozą stracił prawie cały apetyt i wtedy zmusiła go do wizyty u lekarza. Nie przepadał za wizytami u lekarzy, ale moja mama nigdy nie przyjmowała odmowy.
Ból był ogromny. Mój ojciec zwykle nie płakał z powodu bólu ani nie narzekał na niego. Spędził prawie 5 lat w obozie koncentracyjnym i zaznał bólu. Widział swoich przyjaciół pobitych na śmierć i torturowanych na śmierć. On sam był wielokrotnie bity przez niemieckich strażników. W wyniku jednego z pobić tata stracił wzrok w jednym oku.
Ból spowodowany przez raka wątroby był gorszy niż bicie, które dostawał w obozie koncentracyjnym. Czuł ciągłe dźganie w dolnej partii brzucha. To nie pojawiało się i nie znikało. Było z nim cały czas. Lekarz przepisał mu morfinę. Miało to złagodzić ból i spowolnić rozprzestrzenianie się nowotworu.
I zmniejszyło ból, i spowolniło rozprzestrzenianie się raka.
Ale przyniosło też ze sobą z powrotem wszystkie jego wspomnienia i koszmary z prawie pięciu lat spędzonych w obozie koncentracyjnym.
Leżąc w łóżku, wrócił do obozu koncentracyjnego. Słyszeliśmy, jak krzyczał i opłakiwał swoich przyjaciół, którzy byli bici, kastrowani i krzyżowani przez Niemców. Krzyczał też na lekarzy i pielęgniarki i był przekonany, że to naziści, którzy tam przyszli, żeby zaciągnąć go do pieców i spalić. Tak bardzo walczył, by uciec ze szpitalnego łóżka, że pielęgniarki w końcu wstrzyknęły mu więcej morfiny i przywiązały mu nogi i ręce do łóżka.
I tak zmarł tydzień później.
Kochałem mojego ojca i nienawidziłem patrzeć, jak umiera w ten sposób. Nawet gdybym go nienawidził, nadal nie chciałbym widzieć, jak krzyczy z bólu i koszmarów o najgorszych dniach swojego życia.
Ta historia nie ma szczęśliwego zakończenia, oprócz tego, że tęsknię za moim ojcem Janem Guzlowskim i każdego dnia myślę o nim i o wszystkim, co mi dał i czego mnie nauczył.


My Father’s 103rd Birthday

If my dad were alive today, he would be celebrating his 103rd birthday, but he’s not alive today. He died back in 1997 on February 26. It was a quick death. He died of liver cancer about 2 weeks after being diagnosed.
It was a quick death but not painless, and it was definitely not easy. He had stage 4 liver cancer. When you get diagnosed with it, you generally have about 4 months of life left to you. We don’t know why he wasn’t diagnosed as having it sooner. He was seeing doctors every six months because he had serious COPD problems and diabetes. The doctors apparently weren’t checking him out for liver cancer.
He died about two weeks after the doctor told him he had it.
The death wasn’t easy. They put him in the hospital almost immediately after the diagnosis, but the hospital wasn’t much help. He felt pain and swelling in his abdomen and his shoulders. He also felt nauseous almost constantly, and he had no desire to eat. This surprised all of us, especially my mother. She noticed that he had lost almost all of his appetite a couple weeks before the diagnosis, and that’s when she forced him to see a doctor. He wasn’t much for seeing doctors, but my mother never took no for an answer.
The pain was bad. My father wasn’t usually a guy who cried much about pain or complained about it. He had spent almost 5 years in a concentration camp and had known pain. He had seen his friends beaten to death and tortured to death. He himself had been beaten repeatedly by the German guards. One of the beatings resulted in my dad going blind in one eye.
The pain from the liver cancer was worse than the beatings he got in the concentration camp. He felt a constant stabbing in his abdomen. It didn’t come and go. It was there all the time. The doctors put him on the drug morphine. It was supposed to lessen the pain and to slow down the spread of the cancer.
And it did lessen the pain and slow the spread of the cancer.
But it also brought back all the memories and nightmares of his almost five years in the concentration camps
Lying in bed, he was back in the concentration camp. We heard him screaming and weeping for his friends who were beaten and castrated and crucified by the Germans. He screamed at the doctors and nurses too and was convinced that they were Nazis who had come there to drag him to the ovens and burn him. He fought so hard to escape from his hospital bed that the nurses finally injected him with more morphine and strapped his legs and arms to the bed.
And that’s how he died a week later.
I loved my father and hated to see him die like this. Even if I had hated him, I would have still not wanted to see him go out screaming from the pain and the nightmares about the worst days of his life.
There’s no happy ending to this story, except to say that I miss my dad Jan Guzlowski and I think of him and everything he gave me and taught me every day.

John Guzlowski

amerykański pisarz i poeta polskiego pochodzenia. Publikował w wielu pismach literackich, zarówno w USA, jak i za granicą, m.in. w „Writer’s Almanac”, „Akcent”, „Ontario Review” i „North American Review”. Jego wiersze i eseje opisujące przeżycia jego rodziców – robotników przymusowych w nazistowskich Niemczech oraz uchodźców wojennych, którzy emigrowali do Chicago – ukazały się we wspomnieniowym tomie pt. „Echoes of Tattered Tongues”. W 2017 roku książka ta zdobyła nagrodę poetycką im. Benjamina Franklina oraz nagrodę literacką Erica Hoffera za najbardziej prowokującą do myślenia książkę roku. Jest również autorem serii powieści kryminalnych o Hanku i Marvinie, których akcja toczy się w Chicago oraz powieści wojennej pt. „Retreat— A Love Story”. John Guzlowski jest emerytowanym profesorem Eastern Illinois University.
-
John Guzlowski's writing has been featured in Garrison Keillor’s Writer’s Almanac, Akcent, Ontario Review, North American Review, and other journals here and abroad. His poems and personal essays about his Polish parents’ experiences as slave laborers in Nazi Germany and refugees in Chicago appear in his memoir Echoes of Tattered Tongues. Echoes received the 2017 Benjamin Franklin Poetry Award and the Eric Hoffer Foundation's Montaigne Award for most thought-provoking book of the year. He is also the author of two Hank Purcell mysteries and the war novel Road of Bones. Guzlowski is a Professor Emeritus at Eastern Illinois University.

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama
Reklama
Reklama
Reklama