Branża transportu drogowego jest kluczową częścią gospodarki. Odpowiada za przewóz 71,6 proc. amerykańskich towarów o łącznej wartości 10,4 biliona dolarów. Niestety ciężarówki są również znaczącym źródłem produkcji szkodliwych gazów cieplarnianych. Receptą na poprawę tej sytuacji mogą być ciężarówki o napędzie elektrycznym.
W 2020 r. amerykańskie ciężarówki wyemitowały około 7 proc. szkodliwych gazów cieplarnianych do atmosfery. Ciężarówki o napędzie elektrycznym, oprócz bycia bardziej przyjaznymi wobec środowiska, mogą przynieść również inne korzyści, w tym zwiększone bezpieczeństwo i zdrowie publiczne oraz oszczędności.
Według Environmental and Energy Study Institute, EESI, największe firmy transportowe zobowiązały się do wymiany przynajmniej 30 proc. ciężarówek na pojazdy o zerowej emisji do 2030 r. Jednak nie wszyscy chcą takich drastycznych zmian. Wiele firm jest zniechęconych wysokimi cenami elektrycznych ciężarówek, jak i czasem ładowania oraz ograniczoną liczbą ładowarek.
Rząd Stanów Zjednoczonych, widząc te wyzwania stara się wyjść im naprzeciw wprowadzając w życie takie ustawy jak IRA (The Inflation Reduction Act) czy Infrastructure Investment and Job Act. Powinny znacznie obniżyć koszty nowych elektrycznych pojazdów komercyjnych.
Korzyści płynące z nadchodzących zamian są niezaprzeczalne. Nie ma nic cenniejszego od zdrowia, a ciężarówki napędzane dieslem wytwarzają aż 18 proc. wszelkich substancji zanieczyszczających powietrze. Zwiększają one ryzyko ataków astmy, zawałów serca, udarów mózgu i raka płuc – chorób, które mogą doprowadzić do przedwczesnej śmierci.
Gdyby faktycznie pojazdy o zerowej emisji pojawiły się na amerykańskich drogach, to podczas trzech nadchodzących dekad, od 2020 do 2050 r., można by zapobiec 66,8 tys. przedwczesnych zgonów, 1,75 mln ataków astmy oraz 8,5 mln straconych dni pracy.
Sześciu producentów ciężarówek na terenie USA, zdając sobie sprawę z powagi sytuacji i wiedząc, że wprowadzenie zeroemisyjnych ciężarówek to tylko kwestia czasu, wypuściło na rynek pierwsze elektryczne ciężarówki klasy 8.
Niektóre modele, ze względu na zasięg, zapewne lepiej sprawdzają się na krótkich regionalnych trasach, ale kilka już teraz może śmiało konkurować z dieslowskimi odpowiednikami.
W związku z tym, że być może niektórzy polonijni właściciele firm transportowych rozważają zakup elektrycznej ciężarówki, poniżej przedstawiamy wszystkie sześć dostępnych obecnie modeli wraz z krótką specyfikacją.
- Kenworth T680E – zasięg 150 mil, czas ładowania 125 minut (do 80% pojemności baterii), pojemność baterii 396 kWh
- Peterbilt 579EV – zasięg 150 mil, czas ładowania 120 minut (do 90%), pojemność baterii 400 kWh
- Freightliner eCascadia – zasięg 150-230 mil, czas ładowania 90 minut (do 80%), pojemność baterii 291-438 kWh
- Volvo VNR Electric – zasięg 275 mil, czas ładowania 90 minut (do 80%), pojemność baterii 565 kWh
- Nicola Tre BEV – zasięg 330 mil, czas ładowania 160 minut (do 80%), pojemność baterii 733 kWh
- Tesla Semi – zasięg 500 mil, czas ładowania 30 minut (do 70%), pojemność baterii 500-1000 kWh
Ceny elektrycznych ciężarówek są na ogół wyższe od cen ciężarówek napędzanych silnikiem diesla, należy jednak pamiętać, że w dłuższej perspektywie mogą zaoszczędzić znaczne kwoty ze względu na mniejsze koszty związane z napędem (prąd jest tańszy od diesla) i konserwacją.
Szerokiej i bezpiecznej drogi życzy ALL ABOUT TRUCKS. We put Truckers first!