Przejdź do głównych treściPrzejdź do wyszukiwarkiPrzejdź do głównego menu
Reklama
niedziela, 24 listopada 2024 07:15
Reklama KD Market

W poszukiwaniu lepszego życia – imigracja w globalnej perspektywie

W poszukiwaniu lepszego życia – imigracja w globalnej perspektywie
Migranci obozują w namiotach na brzegu Rio Bravo na granicy Meksyku i Stanów Zjednoczonych fot. Luis Torres/EPA-EFE/Shutterstock

Bogaty świat jest szturmowany przez migrantów. Ostatni raport opublikowany przez Organizację Współpracy Gospodarczej i Rozwoju (OECD), zrzeszającą 38 najbogatszych krajów świata, pokazuje, jak ich przybywa i jak zmieniają współczesny świat.

Jak wynika z raportu Migration Outlook 2023, imigracja na stałe do tych państw osiągnęła w 2022 roku rekordowy poziom 6,1 miliona ludzi. To o 26 proc. więcej niż w 2021 r. i o 14 proc. więcej niż w 2019 r., zanim pandemia zamknęła granice. W wielu krajach padły też lokalne rekordy. Wstępne dane za 2023 r. sugerują jeszcze dalszy wzrost w kończącym się właśnie roku – prognozuje OECD. Świadczy to, że ubiegłoroczny wzrost nie był wyłącznie efektem odbicia po pandemii Covid.Powyższe liczby nie obejmują 4,7 mln wysiedlonych Ukraińców, którzy według bilansu za czerwiec tego roku mieszkali w krajach OECD oraz wzrostu czasowej migracji zarobkowej, ani rekordowej liczby 1,9 mln zezwoleń wydanych studentom zagranicznym. Co ciekawe – największa liczba nowych studentów wyjeżdża do Wielkiej Brytanii, a nie do USA.

Wojny i głód rąk do pracy

Z raportu wynika, że tendencje migracyjne są obecnie determinowane przez dwa czynniki. Z jednej strony świat ma do czynienia z rekordowo wysokim poziomem przesiedleń z powodu konfliktów w różnych miejscach globu. Równocześnie wiele bogatszych krajów stara się uzupełnić niedobory siły roboczej, sprowadzając wykwalifikowanych imigrantów.

Wiele krajów należących do OECD przyjęło największą liczbę stałych imigrantów, odkąd OECD zaczęła zbierać zbiorcze dane na ich temat. Były wśród nich Kanada, Francja, Holandia i Wielka Brytania. Liczba studentów zagranicznych i osób ubiegających się o azyl również osiągnęła w 2022 r. nowy najwyższy poziom., co było spowodowane gwałtownym wzrostem liczby wniosków w USA. Ten trend akurat jest dobrze znany mieszkańcom wielkich miast, Chicago nie wyłączając. Migracja humanitarna do Niemiec i Stanów Zjednoczonych – dwóch krajów, które najczęściej udzielają azylu – wzrosła niemal dwukrotnie w 2022 r., przy czym najwięcej wniosków napłynęło z Wenezueli, Kuby, Afganistanu i Nikaragui.

Imigrację na stałe zdominowały osoby kwalifikujące się do przyjazdu dzięki więzom rodzinnym. Było to w zeszłym roku szacunkowo w krajach OECD 40 procent wszystkich nowych imigrantów. W USA liczba ta była jeszcze wyższa i w 2022 r. wyniosła 69 proc., podczas gdy w całej UE 26,4 proc. nowych migrantów na stałe przybyło dzięki więzom rodzinnym, a 37,5 proc. skorzystało z unijnego obszaru swobodnego przepływu siły roboczej.

Komu wzrosło, komu spadło

W niektórych krajach Ameryki Północnej i Europy liczba przyjętych na stałe migrantów nie przekroczyła w 2022 r. rekordowych progów. W przypadku Niemiec nie do pobicia okazał się 2016 r., kiedy kraj podczas uchodźczego kryzysu przyjął ponad milion nowych imigrantów, w tym około 40 procent z powodów humanitarnych. Było to w czasie, gdy szalała wojna domowa w Syrii. Hiszpania i Włochy odnotowały najwyższe zarejestrowane dane w 2007 r., po wcześniejszym szczytowym napływie migrantów przez Morze Śródziemne, a w 2006 r. także Atlantyk, przy jednoczesnym złagodzeniu prawa imigracyjnego we Włoszech. Na ich tle w Stanach Zjednoczone notuje się bardziej stabilne dane dotyczące imigracji od czasu rozpoczęcia prowadzenia rejestrów przez OECD w 1996 r. Najwyższą liczbę 1,27 mln. przybywających z zamiarem stałego osiedlenia osiągnięto w USA w 2006 r.

Wśród państw, które utrzymały w ub.r. stałą imigrację znacznie poniżej poziomu sprzed pandemii, wymienić trzeba Australię, Czechy, Japonię i Koreę Południową – gdzie rządy odnosiły się krytycznie do migracji lub kontrolowały jej wzrost. Również migracja na stałe w Norwegii i Szwecji utrzymywała się nieco poniżej poziomu z 2019 r., co nie znaczy, że kraje te nie miały problemów z imigrantami już przebywającymi na ich terytorium.

Po pandemii – za chlebem

Według OECD, migracja pracowników szukających szansy stałego osiedlenia się osiągnęła najwyższy poziom od 15 lat w wielu krajach, przy czym w Wielkiej Brytanii wzrosła dwukrotnie. W Niemczech odnotowano wzrost o 59 proc., w USA o 39 proc. i we Francji o 26 proc. W stosunku do poprzedniego roku. Tymczasem napływ do Nowej Zelandii był trzykrotnie większy niż poprzedni rekord, co wynikało z jednorazowej polityki zezwalającej na pobyt czasowy migrantom poszukującym pracy.

Zrównoważyło to wolniejsze ożywienie po pandemii przepływów pracowników w UE oraz między Australią a Nową Zelandią i oznaczało, że migracja zarobkowa stanowi obecnie ponad jedną piątą przepływów transgranicznych – podaje OECD. To najprawdopodobniej długotrwały trend. Głód rąk do pracy będzie się utrzymywać nie tylko w USA. „Większość krajów OECD doświadcza niedoborów siły roboczej – stwierdził podczas publikacji raportu OECD José Luis Escrivá, hiszpański minister odpowiedzialny za migrację – W przyszłości sytuacja może się tylko pogorszyć”. Biorąc pod uwagę trendy demograficzne, kraje UE potrzebowałyby co najmniej 50 milionów ludzi przybyłych z zagranicy w ciągu najbliższych 25 lat, aby ustabilizować swoją populację – uważa Escrivá. Jego zdaniem, istnieje „absolutna potrzeba” przyjmowania migrantów „po prostu w celu utrzymania modelu państwa opiekuńczego”.

Wielka migracja kobiet

Stefano Scarpetta, dyrektor OECD ds. zatrudnienia, pracy i spraw społecznych, zwrócił też uwagę, iż napływ uchodźców z Ukrainy, w większości kobiet, uwydatnił potrzebę podjęcia przez rządy większych wysiłków, aby pomóc kobietom w wejściu na rynek pracy. Panie już wcześniej stanowiły większość imigrantów w krajach OECD. Ukrainki stanowiły zresztą wyjątek, bo kobiety najczęściej przemieszczają się w ramach emigracji rodzinnej, a nie jako pracownice lub uchodźczynie. Według Scarpetty lepszy dostęp do urlopu rodzicielskiego i pomoc w opiece nad dziećmi byłyby kluczem do zmniejszenia o 20 punktów procentowych różnicy we wskaźniku zatrudnienia kobiet migrantek i kobiet urodzonych w krajach osiedlenia, co mogłoby spowodować wprowadzenie na rynek pracy dodatkowych 5,8 miliona kobiet. Tego rodzaju rozwiązania można sobie łatwiej wyobrazić w Europie niż w Stanach Zjednoczonych, gdzie imigranci, nawet legalni, nie mogą liczyć na hojne świadczenia socjalne.

Jolanta Telega[email protected]

Więcej o autorze / autorach:
Podziel się
Oceń

Reklama